Rozdział 2

2.7K 138 20
                                    

- Jesteś zła.

- Nie jestem zła. Jestem po prostu zmęczona.

- Czym?

- Naprawdę?! Co było w poniedziałek takiego ważnego, że nie mogliśmy się spotkać? - Jonas tylko pokręcił głową.

- Nie będę się z tobą kłócił. - odpowiedział i po prostu odszedł.

- Jonas! - krzyknęłam za nim, ale zignorował mnie.

Westchnęłam zrezygnowana i odwróciłam się. Miałam zły humor i nie chciało mi się niczego robić. Marzyłam, żeby jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku z jedzeniem i jakimś filmem. Szłam przez miasto patrząc na grupki przyjaciół. Chciałam zmienić coś w swoim życiu, zacząć żyć, ale nie wiedziałam jak. Zdarzało mi się chodzić na imprezy, ale jakoś nie umiałam się nimi cieszyć. Po prostu chodzenie na domówki z Jonasem kończyło się na tym, że on się upijał i musiałam pilnować, żeby nie zrobił czegoś głupiego. Właściwie sama prawie nigdy nie piłam.

Wróciłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Tak, zrobię coś dla siebie. Pamiętałam, że William organizuje dzisiaj imprezę, jednak na początku nie planowałam na nią iść. Co zmieniło moje zdanie? Sama nie wiem. Byłam zła i znudzona.

Eva: Impreza u Williama jest wciąż aktualna prawda?

Vilde: Tak! Przychodzisz?

Eva:  :)

Vilde: Super! Chris i Sana też będą. Nie pytałam jeszcze Noory, ale myślę, że to zbędne.

Vilde: Do zobaczenia o 20:00!


Nie wiedziałam dokładnie jak to się stało, ale kilka godzin później wszystko było zdecydowanie mniej wyraźne, a ja dużo szczęśliwsza. Tańczyłam właśnie z jakimś przypadkowym gościem, ale czułam jak nogi odmawiają mi już posłuszeństwa. Opadłam na sofę i dopiero po chwili doszło do mnie, że siedzę obok jakiejś obściskującej się pary. Po chwili dziewczyna odeszła, a ja zobaczyłam tego samego chłopaka, który przykuł moją uwagę w poniedziałek.

- Hej. - uśmiechnął się do mnie.

- Hej. - odpowiedziałam z może zbyt szerokim uśmiechem.

- Widzę, że lubisz imprezować.

- Nie za bardzo. Chociaż, nie powiem, dzisiaj bardzo mi się podobało.

- Jestem Chris. - rzucił.

- Eva.

Spojrzałam na telefon. Była już 3:00 nad ranem.

- Muszę się zbierać. - odpowiedziałam i spróbowałam wstać, ale od razu się zachwiałam i opadłam z powrotem na sofę.

- Może ci pomogę, co? - zaśmiał się widząc moje niezdarne ruchy. Odprowadził mnie do wyjścia. Miałam już wychodzić kiedy nagle do mojej pijanej głowy wpadł jakiś pomysł.

- Nie. Zróbmy coś fajnego.

- Jak co? - zaśmiał się - Jesteś pijana, na pewno nie chcesz wrócić do domu?

- Nie, chcę zrobić coś fajnego.

- Eh, okej. - westchnął - Nie wiem czy to fajne, ale jestem cholernie głodny i poszedłbym na kebaba. - rozśmieszyło mnie to. Nie spodziewałam się, że zaproponuje jedzenie, ale w sumie nie miałam nic przeciwko.

- Czemu nie? - uśmiechnęłam się.

Wyszliśmy na świeże powietrze i od razu poczułam się znacznie lepiej. Było zimno jak na wrzesień, ale miałam ze sobą ciepłą kurtkę. Szliśmy w ciszy i byłam naprawdę szczęśliwa. Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam się dobrze w jego towarzystwie. Tak, poznałam go zaledwie pół godziny temu, ale po prostu miał w sobie to coś, co sprawiało, że dobrze się dogadywaliśmy. Mijaliśmy kolejną już słabo oświetloną ulicę. Kochałam noce. Jestem typem osoby, która cieszy się z głupich rzeczy jak z przejażdżki samochodem z dobrą muzyką, oglądania wschodów i zachodów słońca, czy właśnie spacerów nocą, kiedy nie ma już ludzi.

Spojrzałam na chłopaka. W tym świetle nie mogłam go dokładnie zobaczyć, ale wyglądał cholernie dobrze. Miał na sobie zwykłą białą bluzkę, kurtkę i czarne spodnie, a jego włosy były całkiem rozczochrane. Pewnie trochę przez wiatr, a trochę przez wszystkie laski z jakimi się dzisiaj obściskiwał.

Chwilę później staliśmy już przed budką z naszymi kebabami.

- Idziemy gdzieś siąść? - zapytałam, a chłopak przytaknął.

Poszliśmy do parku, który o tej godzinie był całkiem pusty. Usiedliśmy na ławce i zabraliśmy się za jedzenie.

- Nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś nowy? - spytałam przerywając ciszę.

- Tak, w pewnym sensie. Więc przyjaźnisz się z Williamem?

- Nie za bardzo. Moja przyjaciółka jest jego dziewczyną.

- Noora?

- Tak.

Nastąpiła znowu niezręczna cisza.

- Masz chłopaka? - zapytał po chwili.

- Czemu pytasz?

- Chcę tylko wiedzieć na ile mogę sobie pozwolić. - uśmiechnął się.

- Mam. - przewróciłam oczami na jego komentarz.

- Uh. Więc czemu nie jest tu z tobą?

- Czemu zadajesz takie pytania?! - chłopak tylko wzruszył ramionami - A ty? Masz dziewczynę? - zapytałam.

- Nie. Wolę nie mieć zobowiązań.

- Powiedziało 3/4 chłopców w twoim wieku.

Usłyszałam dźwięk powiadomienia i spojrzałam na lekko rozmazane literki.

Noora: William mówił, że wyszłaś z Chrisem. To prawda?

Noora: Wszystko ok?

Eva: rak, nie marte soe :)

Starałam się odpisać jak najlepiej mogłam. Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na chłopaka.

- Wracamy? - spytał

- Mógłbyś mnie podwieźć? - zapytałam, a on kiwnął twierdząco głową, po czym wstał z ławki i podał mi rękę. Sama nie wiedziałam skąd było we mnie tyle odwagi. Mam na myśli, normalnie w życiu nie wsiadłabym z obcym facetem do auta, jeszcze w środku nocy. Jednak mimo wszystko czułam, że mogę mu zaufać. No i alkohol też na pewno ułatwił podjęcie decyzji.

Wsiedliśmy do auta i podałam mu mój adres. Zapięłam pasy i nie mogąc wytrzymać niezręcznej ciszy, włączyłam radio. W całym samochodzie zaczęła rozbrzmiewać piosenka Justina Biebera - Love Yourself.

- Weź to kurwa przełącz. - skrzywił się.

- Czemu? Jest fajna.

- Bo jedziemy moim autem i ja tu wyznaczam zasady. - odpowiedział i przełączył na coś innego. Westchnęłam, ale nie dałam za wygraną i z powrotem włączyłam Justina.

- Mówiłem ci coś, prawda? - sięgnął, żeby znów zmienić piosenkę, ale chwyciłam go za rękę.

- Proszę. - spojrzałam na niego z uśmiechem. Nic nie powiedział, tylko zirytowany skupił się na drodze. Tak naprawdę chciało mi się śmiać, bo widziałam jaki był nieszczęśliwy.

Po kilkunastu minutach byliśmy już przed moim domem.

- Dzięki. - powiedziałam zamykając drzwi. Widziałam jak kiwnął głową. Poczekał, aż wejdę do środka i odjechał.

Rzuciłam torebkę na łóżko i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, umyłam zęby i wzięłam prysznic. Przebrałam się w piżamę i weszłam pod kołdrę. Odblokowałam telefon i z uśmiechem na twarzy zaczęłam przeglądać zdjęcia z dzisiejszego dnia. Miałam parę z dziewczynami, parę selfie, kilka z Chrisem i oczywiście mnóstwo rozmazanych. Dwa z nich wstawiłam na instagrama. Zablokowałam telefon i zgasiłam światło. Spojrzałam ostatni raz na zegarek, który wskazywał 5:20. Później już nic nie pamiętam.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jak? W tym jest dosyć dużo dialogów, ale tak jakoś wyszło. Jeśli możecie to skomentujcie, chętnie poznam wasze opinie. Proszę też o zostawienie gwiazdki jeśli się spodobało ;)


Details | Chris x EvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz