Rozdział 5

2.3K 112 9
                                    

- Nie wierzę, że nasza Eva sama zaproponowała imprezę! - zapiszczała Vilde

- Nie sprawiaj, że będę tego żałować. - to były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam, po czym każda z nas poszła w inną stronę.

Tak, był piątek i tak, szłam na imprezę. Co się stało z tą nudną Evą? Zgaduję, że muszę trochę odetchnąć. Jeśli mnie pytasz, to życie singla jak narazie mi odpowiada. Nie muszę się martwić o to co pomyśli mój chłopak, nikt nie ma wobec mnie żadnych oczekiwań, nie muszę uwzględniać Jonasa we wszystkim co robię. Jak dla mnie super. Miałam jeszcze kilka godzin do wyjścia, ale nie planowałam spędzić ich na robieniu czegoś pożytecznego.
Oczywiście, jak to ja, za ogarnianie zabrałam się niecałą godzinę przed wyjściem. Nienawidziłam w sobie tego, że robiłam zawsze wszystko na ostatnią chwilę, ale taka już byłam. Ile razy próbowałam zabrać się za coś wcześniej, nagle wypadało coś ważniejszego, lub byłam po prostu zbyt leniwa.
Dwadzieścia minut przed wyjściem Noora pojawiła się w moim domu, co odrobinę przyspieszyło moje przygotowania, ale mimo wszystko przyszłyśmy spóźnione. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, bo ludzie pojawiali się ciągle o różnych godzinach.

- Spóźnioooona. - No może jednak miało. Chris otworzył nam drzwi i momentalnie poczułam mieszankę różnych zapachów, ale głównie typów alkoholi.

Zobaczyłam, że w środku jest już całkiem dużo osób, jak narazie trzeźwych. Weszłyśmy i od razu odnalazłyśmy resztę dziewczyn. Przywitaliśmy się, ale po chwili każda się rozeszła. Noora zajęła się Williamem, Chris tańczyła z jakimś przypadkowym gościem, a Vilde była w trakcie zarywania do kolesia, którego w sumie nigdy wcześniej nie widziałam.
W rogu zauważyłam Isaka. Chciałam do niego podejść, bo ostatnio dużo nie rozmawialiśmy, ale w przeciągu kilku sekund u jego boku pojawił się Even, więc całą uwagę poświecił jemu.

- Zostawili cię samą huh? - poczułam jak Chris mnie obejmuje - Mogę ci potowarzyszyć jeśli chcesz.

- Nie dzięki, dam radę sama.

- Oh, jestem pewny. - puścił mi oczko. - Idziemy zatańczyć?

- Jesteś już wstawiony.

- Tym razem ja.

- Heeej. - zrobiłam ostrzegawczą minę, która najwyraźniej bardzo go rozbawiła.

- No chodź. - pociągnął mnie za rękę i po chwili byliśmy już w tłumie tańczących ludzi.

 Na początku próbowałam protestować, ale przypomniałam sobie po co tu jestem.
Poruszaliśmy się w rytm muzyki i zastanawiałam się jak komicznie musieliśmy wyglądać, zważając na to, że oboje byliśmy beznadziejnymi tancerzami. Nasze twarze były oddalone od siebie tylko o parę centymetrów, przez co ciężko było mi się skoncentrować na czymkolwiek innym niż to, jak cholernie dobrze wyglądał dzisiaj Chris. Nie tylko dzisiaj, zawsze. Nie wierzę, że to przyznałam.

- Wyglądasz pięknie, wiesz? - zarumieniłam się na jego słowa, ale miałam nadzieję, że jakimś cudem tego nie zobaczy. Nie żeby nie mówił tego każdej lasce, którą napotka.

Zbliżyliśmy się jeszcze bardziej. To były sekundy. Po chwili poczułam mieszankę alkoholu i mięty. Jakby gumy miętowej. Odwzajemniłam pocałunek, co innego mogłam zrobić? W tamtym momencie czułam się jak w niebie. W dodatku chłopak pachniał cudownymi, drogimi perfumami, co zawsze na mnie działało. Miałam wrażenie, że nasz pocałunek trwa nieskończenie długo i nawet nie wiem kto i kiedy go przerwał. Patrzył mi w oczy jeszcze przez kilka sekund.

- Dobrze całujesz. - przyznał kiwając głową jakby nic się przed chwilą nie stało, co przypomniało mi jak bardzo się różnimy. No cóż, ja nie całuję się z taką ilością osób, żeby było mi to obojętne.

Details | Chris x EvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz