Siodło to część ciągnika, na której opiera się naczepa. Jest zamocowane na zawiasach, żeby umożliwić naczepie swobodę ruchów. Kiedy naczepa opiera się na siodle, to opada nieco do przodu, poziomując się. Analogicznie w drugą stronę jak to działa, nie trzeba wyjaśniać.
I właśnie ten ruch 'w drugą stronę' bardzo wyraźnie poczuł Nick, kiedy wsadził łapę pod spód, żeby wyciągnąć tajemnicze pudełko. Bolesny wrzask lisa przeszył noc, Freddy najostrożniej w życiu, cofnął wóz,żeby siodło uniosło się z powrotem. Ruch ten, choć konieczny, spowodował kolejną falę bólu; tym razem Nick nie krzyknął, lecz cicho zapłakał, z zaciśniętymi do granic możliwości szczękami. Judy była przy nim w milisekundę, delikatnie pomagając rudzielcowi wyjąć łapę. Nick miał zaciśnięte oczy, bo robił wszystko,żeby znowu nie zacząć wrzeszczeć, więc widok był nieprzyjemny tylko dla Judy. Króliczka przysłoniła pyszczek łapką, kiedy zobaczyła,że w jednej trzeciej długości przedramienia widnieje paskudna rana.
- Nick, będzie dobrze, wyjdziesz z tego - uspokajała lisa Judy. Na co ten zrobił,a przynajmniej spróbował zrobić swój uśmieszek.
- Te króliki są takie emocjonalne... - słowa Nicka trochę poprawiły nastrój Judy. Po chwili Hops wzięła głębszy oddech i już bardziej profesjonalnie zaczęła oceniać stan łapy.
- Krawędź przecięła skórę - zaczęła - i prawdopodobnie masz złamaną kość.
- No to żeś mnie teraz pocieszyła - Nick wlepił wzrok w Judy, żeby nie patrzeć na ranę. Hops pomogła Bajerowi usiąść, tak żeby oparł się o koło.
- Freddy - zawołała basseta Judy - masz spirytus?! - Głos z drugiej strony zestawu odpowiedział
- A myślisz,że czego teraz szukam?! Tylko kieliszków nie mam, więc będzie musiał ciągnąć z gwinta! - słysząc to, Nick pokręcił łbem w rozbawieniu, a Judy go na chwile przeprosiła i poszła trzepnąć basseta w łeb za żarty w takim momencie. Kiedy poszła, Bajer zebrał w sobie odwagę i popatrzył na swoje obrażenia. Skrzywił się i szybko odwrócił wzrok.
- Cóż, mogło być gorzej - spróbował się pocieszyć - mogło mi całkiem łapę obciąć. Poza tym blizny dodają uroku. - w międzyczasie Judy i Freddy wrócili. Hops ze spirytusem, a Hound z jakimiś prętami i jakimś paskiem materiału. Nick widząc owe pręty, nie krył zdziwienia
- Ruska narkoza? - spytał.
- Tak dobrze to nie ma. Przecie trza ci tą łapę usztywnić - wyjaśnił Freddy. Judy uklękła obok Nicka, odkręcając butelkę spirytusu. Trochę się bała,żeby nie zrobić lisowi krzywdy, poza ty w tej ciemnicy ledwo widziała ranę. Freddy położył pręty oraz materiał i po chwili namysłu, wrócił do ciągnika i zaczął grzebać za czymś jeszcze.
- Nic nie widzę - mruknęła niezadowolona. Nick w odpowiedzi pokazał zdrową, lewą łapą na swoje, błyszczące w ciemnościach oczy.
- Zapomniałaś, Karotka? Ja widzę wszystko, więc po prostu cię poprowadzę. - powiedział, po czym delikatnie uchwycił jej łapkę w swoją i naprowadził nad ranę. Dla Judy jego dotyk był jak dobry lek na uspokojenie. Przestała nerwowo drżeć i dała lisowi się poprowadzić.
- O, w tym miejscu.
- Na pewno? - Judy chciała się mimo wszystko upewnić, bo cały czas widziała tylko zarys Nicka. Kiedy ten kiwnął łbem potakująco, króliczka pochyliła butelkę. Wiedziała ze szkolenia, że bolesne dla kogoś zabiegi, takie jak ten lub inne, trzeba przeprowadzać z zaskoczenia i szybko,żeby nie przedłużać danemu zwierzęciu cierpienia. Więc popatrzyła w jego skrzące się, zielone oczy i powiedziała
- Zrobię to na trzy, dobrze?
- Mam świecące pałeczki! -zawołał zadowolony z siebie Freddy.
CZYTASZ
Zwierzogród 2 - Z archiwów Agencji
FanficDwa skrawki papieru. W mieszkaniu Judy i w mieszkaniu Nicka. Co je łączy? Oba przyniosły śmierć i zniszczenie.Nasi bohaterowie wpadają na trop gigantycznej afery , która może rozpocząć wojnę domową, poznają także prawdziwe braterstwo przyjaźń za wsz...