Rozdział VIII

430 36 4
                                    


To niemożliwe, to niemożliwe, niemożliwe, on nie mógł... zdziczeć, histeryczne myśli zaczęły ogarniać  psychikę Judy. Jednak coś w głębi mówiło, że Nick po prostu nie miał jak zdziczeć.

- Ty! Ją! Zabiłeś! - wrzasnął Bajer, idąc w stronę Freddyego powoli, jak rudy Terminator - Pamiętam! - strzępki wspomnień przelatywały lisowi przed oczami i układały się w logiczną dla niego całość - Byłeś tam! Przez ciebie straciłem siostrę! - wściekły Nick chciał złapać basseta i sam nie wiedział co z nim zrobić. Może zjeść. Tylko, że ten miał refleks i po prostu ominął łapę Nicka. Założył spokojnie kapelusz i podszedł do okna, wciąż jednak przodem do Nicka.

- Stary, wyłącz na chwilę instynkt zabójcy i posłuchaj - Judy zaskoczyło opanowanie Freddyego w obliczu miotającego się lisa - to, że tam byłem nie oznacza, że to ja. Pomyśl. No na przykład. Byłeś przy skowyjcach, ba , nawet miałeś tą pukawkę w łapie, a czy strzeliłeś to tych zwierząt? No nie. Prosta analogia. Ja jechałem tą pierwszą ciężarówką. Ja twoją siostrę ominąłem. W drugim trucku, tym... tym, który nie miał szczęścia, jechał Gelly. Widziałem w lusterku, co się stało. Zatrzymałem się jak najszybciej i pobiegłem w waszą stronę. Kiedy dotarłem do twojej siostry, chciałem jej jakoś pomóc, ale...          Potem otwarłem drzwi od trucka Gellyego  i wrzasnąłem 'coś ty zrobił', ale on wypadł bezwładnie z kabiny, bo jak zwykle nie miał pasów. Lekarz stwierdził, że zszedł na zawał tuż po zdarzeniu - zakończył Freddy. Nick jakby się nieco uspokoił. Ale tylko nieco.

- Czemu miałbym ci wierzyć?! - warknął lis. Freddy uniósł brew i spokojnie odparł.

- A czemu Judy, Finnick i ja wierzymy na słowo LISOWI, którego wszyscy mają za naturalnego kłamcę, co? - w maszynie zniszczenia włączanej w głowie Nicka jakby zaciął się trybik, bo przestał szczerzyć zęby i podniósł uszy do normalnej pozycji. Nagle Bajer poczuł, jak Judy chwyta go za łapę.

- Nick, proszę, popatrz na mnie - powiedziała czule. Kiedy Nick zwrócił łeb w jej stronę i spojrzał w fiołkowe oczy, poczuł, jakby ktoś otworzył mu zawór bezpieczeństwa i jak cała złość z niego ucieka - on mówi prawdę. Rozmawiałam z twoja mamą.

- J.. jak? - Nick nie mógł w to uwierzyć. Przecież one się nawet nie widziały!

- Sam nie chciałeś opowiedzieć o swojej przeszłości, to znalazłam ją w książce telefonicznej i po prostu zapytałam, czy nie mogłabym wpaść na kawę i porozmawiać - tego Nick bał się najmocniej. Że Judy dowie się, co robił i go znienawidzi. A tu niespodzianka. Zadziałało totalnie na odwrót. 

- Nick - zaczęła znowu - to, że dowiedziałam się, co robiłeś, nie oznacza, że przestanę czuć do ciebie, to co czuję - no, nie do końca tych słów spodziewał się Nick - a Freddy naprawdę był na pogrzebie  - skończyła Judy, wskazując kiwnięciem łebka na kierowcę. Nick nagle poczuł, jak robi mu się głupio. Tylko, że jeszcze w życiu nie mówił 'przepraszam'.

- Emm... - zaczął niepewnie Nick, drapiąc się po karku - ja, no wiesz, nie... to znaczy przeeee... - Judy przewróciła oczami i walnęła go mocno w plecy - ...ffffraszam!

 Przez chwilę Freddy nie wyglądał na przekonanego.

- A czemu miałbym ci wierzyć? - przedrzeźniał Nicka, ale po prostu dłużej nie mógł - no nie, Nick Bajer powiedział PRZEPRASZAM! Co prawda z małą pomocą - tu pokiwał łbem z uznaniem dla Judy - ale jednak! Chłopie, myśmy są tylko zwierzętami, każdy popełnia błędy. Przede wszystkim nie należy wygadywać obcej osobie, ile się zarabia.

 Judy, słysząc to zrobiła typowo babską minę w stylu 'no wiesz...', ale w tym przypadku nie był to na szczęście foch, tylko żart. 

- Chodź na miśka - powiedział Freddy - albo wiesz co, lepiej nie bo jeszcze się rozlecisz, albo coś... - chwila przerwy - A poza tym tylko jedna osoba ma cię chyba prawo obściskiwać, co nie?

Zwierzogród 2 - Z archiwów AgencjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz