SCARLETT
Nie pamiętam kiedy ostatnio krzyczałam tak głośno i tak długo. Może w dzieciństwie. A może nigdy.
Ale widząc jak Pan raz za razem uderza biczem Seda nie potrafiłam siedzieć cicho.
To wszystko było moją winą. Cała ta...sytuacja, to wszystko dlatego, że tak bardzo upierałam się przy swoim zdaniu.
Wiedziałam, że będzie nas katować. Elsa była dla Pana zbyt ważna, żeby pozostawił to z kilkoma siniakami na naszym ciele. Ale spodziewałam się bardziej, że nas rozdzieli tak, jak zrobił to w dzieciństwie. Tymczasem on zmusił nas do patrzenia siebie nawzajem, ale bez możliwości uwolnienia się i pomocy. To była najgorsza tortura, jaką mógł wymyślić. A był w tym dobry.
W końcu świst bicza ustał, a ja zadławiłam się łzami.
-Nie krzywdź go...- szeptałam bezlitośnie, chociaż wiedziałam, że to nic nie pomoże. Pan odszedł od ciała Sedrica, a kiedy go zobaczyłam moje serce pokryło się lodem. Zakrwawione i zmasakrowane ciało chłopaka wisiało bez życia na łańcuchach. Na podłodze zbierała się krew sącząca się ze świeżych ran. Pan tymczasem podszedł do stołu i wyjął strzykawkę. Potem podszedł do mnie spoglądając na mnie z obrzydzeniem. Popatrzył na mnie z dołu, wbijając niespodziewanie igłę w moją szyję. Po chwili wewnątrz znajdowała się moja krew. Podszedł do chłopaka, złapał za włosy i odciągnął głowę w tył. Potem wbił igłę i wpuścił moją krew w jego ciało.
-Co robisz? - spytałam, nie rozumiejąc jego zachowania.- Dlaczego... Dlaczego to zrobiłeś? Czy on umrze...?
Podszedł do mnie szybciej, niż zdołałam zauważyć i uderzył w twarz.
-Zamknij się, suko. - warknął i odrzucił strzykawkę. Bolało, a w oczach znów zebrały mi się łzy. - Nawet nie próbuj ryczeć. Nie jesteś już małym dzieckiem.
Zacisnęłam zęby. Chodź to był dopiero początek, miałam już dość. Pan wyszedł zostawiając mnie samą z ledwo żywym Sedem. Miałam ochotę krzyczeć, płakać, wyrywać się... Ale nie zrobiłam tego. Sama prosiłam się o taki los. Szkoda mi było tylko chłopaka, który miał cierpieć za moje winy...
Nie wiem ile czasu minęło, z mojej perspektywy niewiele. Sedric zaczął się budzić. Uniósł głowę i spojrzał na mnie. Niemal zapłakałam z ulgi. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy do pomieszczenia wkroczył Pan.
- Śpiący królewicz się obudził - powiedział niemal radośnie. Nienawidziłam, kiedy przybierał ten fałszywy ton. - Zakładam, że dalej nie chcesz nic mówić?
Przez chwilę nasz spojrzenia się skrzyżowały.
-Nie - wychrypiał Sed, ale nie spuścił głowy.
- Tak myślałem. Dobrze, w takim razie sobie popatrzysz.
Wyciągnął bat, na którym znajdowała się zaschnieta krew Sedrica, a potem podszedł do mnie.
- Mów. - powiedział krótko, ale ja pokręciłam głową na nie. Cmoknął niezadowolony, a potem bez słowa uniósł bat. Zanim rozległ się świst usłyszałam zdesperowany krzyk chłopaka.
SEDRIC
Uderzył ją trzy razy. Zdawało mi się, że lał ją mocniej niż mnie. Krzyczałem, żeby ją zostawił. Żeby wziął mnie. Błagałem, żeby ją oszczędził, ale on nie słuchał. Uderzył ją kolejne trzy razy i przestał. Przyglądał się swojemu dziełu i chodź był odwrócony do mnie tyłem wiedziałem, że się uśmiechał. Skurwiel.
Dostała jeszcze kilka razy, a z każdym smagnięciem bicza czułem się coraz bardziej winny. Kiedy wreszcie odsunął się od niej podszedł do mnie.
CZYTASZ
Fake Siblings ✔
RomanceOd zawsze byli traktowani jako rodzeństwo. Żyli w tym przeświadczeniu dopóki ktoś nie namieszał w ich życiu. Skończyło się kochające rodzeństwo, a zaczęły wiecznie dogryzające sobie dzieci. Aż w końcu coś ich zaczęło do siebie ciągnąć. Mimo, że byl...