29. Naprawdę tam była

90 15 6
                                    

SEDRIC

Śniła mi się tak, kurwa, często. Każdej nocy była coraz bardziej odważna, spełniała moje najrozmaitsze fantazje. A potem budziłem się i zdawałem sobie sprawę, że to tylko mój głupi mózg. Oddałbym wtedy wszystko, aby sen się spełnił. Dlatego każdego dnia próbowałem ją do siebie przekonać. Miałem w dupie to, że byliśmy rodzeństwem. Pragnąłem jej, a ona pragnęła mnie. Widziałem to w jej oczach, mimo iż tak bardzo mnie odrzucała za każdym razem. Najwyraźniej dobrze się bawiła, ale ja też to robiłem, więc kontynuowałem naszą zabawę w kotka i myszkę.

Tej nocy kiedy tylko zamknąłem oczy przyśniła mi się jej jędrna sylwetka pochylająca się nade mną i całująca nieprzyzwoicie. Niestety obudziłem się zanim mara zdążyła się pogłębić. Sfrustrowany poszedłem pod prysznic, by chodź trochę pozbyć się tego napięcia seksualnego. Zimny prysznic pomógł do tego stopnia, że znów mogłem iść spać.

Kiedy jednak wyszedłem z łazienki zacząłem zastanawiać się, czy nadal nie jestem we śnie. Bowiem dziewczyna, która odpychała mnie niewinnie za dnia, a nocą kusiła nieprzyzwoicie, leżała na moim łóżku przytulona do mojej poduszki. Naprawdę tam była, nie miałem przywidzeń. Mimo iż moje sny zdołały mnie podniecić, nigdy nie były tak realistyczne. Nikt nigdy nie byłby w stanie odtworzyć jej prawdziwego piękna, gładkich, czarnych włosów rozrzuconych na rdzawej pościeli, delikatnych dłoni obejmujących moją poduszkę, małych stóp wystających poza łóżko.

Naprawdę tam była.

Tylko, co ona tam do cholery robiła? Jak się tu znalazła? Dlaczego tak spokojnie spała? Miałem tyle pytań, ale nie mogłem jej obudzić. Nie, kiedy wyglądała tak spokojnie.

Nie wiedziałem jak się zachować, czy położyć się z boku, czy wyjść... Więc stałem w drzwiach łazienki przypatrując się jej, dopóki nie poczułem drętwienia kości.

"Boże, Sed, ale z ciebie miękka cipa"- pomyślałem i podszedłem do łóżka. Przesunąłem ją delikatnie i objąłem w pasie przytulając jej ciałko do mojego. Dlaczego nie mogło jej tu być codziennie? To wydawało się takie naturalne. Pragnąłem zachować ją tam już na zawsze. Tak abym już nigdy nie musiał spuścić jej z oczu.

Nie zasnąłem tej nocy. Po pierwsze nie chciałbym, aby śniło mi się coś nieprzyzwoitego. Nie, kiedy ona była tuż obok- jeszcze potraktowałaby mnie jak jakiegoś zboka. Po drugie ciężko było odwrócić od niej wzrok. Te krótkie momenty, kiedy wzdychała, albo oblizywała usta przez sen były dla mnie torturą. Ale nie chciałbym patrzyć na cokolwiek innego. To było idealne.

Kiedy w końcu nadszedł ranek jej ciało postanowiło się w końcu obudzić. Jej powieki zatrzepotały. A mięśnie napięły. I kiedy już spodziewałem się od niej otworzenia oczu i zaszczycenia mnie uśmiechem- zaczęła krzyczeć przeraźliwie. Nie wiedziałem co robić, kiedy na jej czole zaczęły pojawiać się kropelki potu, a z pod powiek wypływać łzy. Nadal krzyczała, a ja bałem się w jakim stanie będzie jej gardło po przebudzeniu.

-Scar, kochanie, obudź się.- potrząsnąłem nią.- Scar, to tylko sen.

Ona jednak nadal wrzeszczała tak bardzo, że dostawała zadyszki. Nawet nie wiem, kiedy znalazłem się przy oknie. Otworzyłem je na oścież, a świeże, poranne powietrze zalało wnętrze. Jej ciało zadrżało i zaczęła się uspokajać. Podleciałem do niej i znów spróbowałem obudzić.

-Scarlett, błagam skarbie obudź się.- szepnąłem, a wtedy ona gwałtownie otworzyła oczy. Kiedy mnie spostrzegła rzuciła się na mnie w jednej chwili ściskając mnie i wbijając paznokcie w skórę.

-Zabił ją. Po prostu zabił. Ja ją zabiłam. Ja...- szeptała nerwowo trzęsąc się. Głaskałem ją po spoconych plecach, jednak nadal drżała.

-Już jesteś bezpieczna. To tylko sen.

-Nie!- zerwała się.- To nie są tylko sny! Oni naprawdę umierają!- szarpnęła włosami, a ja przerażony wyjąłem z nich dłonie i zamknąłem w swoich.

-To dlatego tu przyszłaś? Śnią ci się koszmary?- spytałem, chcąc zmienić temat i odwieść jej myśli od snu.

-Nie.Tak. Nie wiem. Nie... Przyszłam tu bo... bo nie mogę już tego wytrzymać. Dlaczego tak bardzo nas do siebie ciągnie? Jesteśmy rodzeństwem, nienawidzimy siebie nawzajem. Więc dlaczego tak łatwo było mi tu przyjść? Spać w twoich ramionach?

-Już dawno przestałaś być moją siostrą Scar.

Popatrzyła na mnie dłużej niż powinna, a potem rzuciła się na mnie i przyszpiliła swoimi ustami. To musiał być, kurwa, sen. Jej wargi niepewnie przesuwały się po moich, a kiedy pierwszy szok minął odwzajemniłem pocałunek. Wsunąłem dłoń pod jej koszulkę jednocześnie nachylając się, dopóki jej plecy nie spotkały się z łóżkiem. Gładziłem palcami gładką powierzchnię jej brzucha nakręcając się każdym jej drżeniem, każdym westchnieniem.Oderwałem się od niej, a ona spojrzała na mnie zamglonym spojrzeniem. Wciągnęła swoją dolną wargę w usta, a kiedy ją wypuściła znów pochyliłem się, żeby ją pocałować. Tak długo na to czekałem. Na to, aż w końcu zrozumie, że nie może mi się wiecznie opierać. Miałem racje- pragnęła mnie równie mocno, co ja ją.

-I co teraz?- zapytała, kiedy znów się od niej oderwałem.

-No cóż, mam wiele pomysłów jak możemy wykorzystać ten czas...- zacząłem zbliżać swoją twarz do jej, ale powstrzymała mnie dłonią, przewracając oczami.

-Nie o to mi chodzi.- powiedziała.- Co będzie z nami? Kiedy Pan się dowie...

-Nie dowie się.- mruknąłem przewracając się na bok i obejmując ją w talii.- Już ja o to zadbam. Poza tym będziemy się ukrywać. Pomyśl, to dość ekscytujące, dwoje nastolatków ukrywających swój związek przed ojcem. jak w jakiejś książce nie?

Znów przewróciła oczami. Doskonale wiedziałem, że kiedy poruszałem temat książek włączał jej się tryb papli.

-Tak, tylko w normalnej książce, bohaterowie nie byliby rodzeństwem. A ojciec nie byłby psychopatycznym, mrocznym Panem. Najprawdopodobniej w normalnej książce ona byłaby z wrogiego rodu, a on i tak by się w niej zakochał. Jak w "Romeo i Julia".

-Boże, przecież ta książka to totalny chłam bez happy- endu. Na końcu oboje umierają- gdzie w tym zabawa?

-To dramat! Sedric, oni poświęcili swoje życia, bo nie byli w stanie żyć bez siebie! Jak możesz mówić,że to chłam?! To piękna historia! Zaraz, zaraz... skąd ty to znasz?- jej oczy nagle rozszerzyły się, a na usta wpłynął szeroki uśmiech.- Czytałeś to!

-Wcale nie. - zaprzeczyłem.

-Tak, czytałeś!

-Nie, nie czytałem. Obejrzałem film.- odpowiedziałem.Nie musiała wiedzieć, że faktycznie to była jedna z tych niewielu książek, które czytałem w młodości. Dostałaby szału i pewnie na każdym kroku by mi to wypominała.- A teraz, kiedy skończyliśmy już gadkę o najnudniejszym związku wszech czasów możemy zając nasz usta czymś ciekawszym.- powiedziałem i znów przewróciłem ją na plecy. Kiedy nasze wargi się spotkały, w końcu mogłem przyznać, że ona naprawdę tam była. 




No cóż, w końcu mała Scar coś zrozumiała.Ciekawe jak długo to potrwa...

Pozdrawiam ;*

PS. Wielkie dzięki za tak pozytywny odzew, jesteście najlepsze <3

Fake Siblings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz