SEDRIC
- Gadać, gdzie ona jest?! - krzyknął Pan.
Cisza.
Uderzenie.
Jęk.
- Powiedz kochanie, gdzie ją do cholery wywiozłaś?! Gdzie ją schowałaś? Nie ukryjesz jej wiecznie. Znajdę ją. - zapytał.
Cisza.
Uderzenie.
Jęk.
-Zostaw ją! Zostaw ją, ona nic nie zrobiła! To był mój pomysł! - po raz kolejny spróbowałem go odciągnąć od zmęczonego, stratowanego ciała Scarlett
-NIE!!! Doskonale wiem, że to jej inwencja twórcza. I nie broń jej. Jest tylko zwykłą suką. A dopóki nie powie mi, gdzie ona jest, będzie traktowana jak suka. - nienawidziłem go, że tak o niej mówił.
Cisza.
Uderzenie.
Jęk.
W nasze życie wdarł się makabryczny schemat, od którego nie mogliśmy uciec.
Od pewnego czasu zaczął szukać. Oczywiście nie mógł jej znaleźć, co nie znaczyło, że nie próbował. Kiedy pierwszy raz wyruszył na poszukiwania byliśmy zadowoleni, wręcz szczęśliwi. Nie było go przez sporą część czasu, więc Scarlett mogła się całkowicie uleczyć. Rozmawialiśmy, by chodź na chwilę odciągnąć nasze myśli od strasznej prawdy. Nie mogliśmy odróżnić ile czasu minęło, nie wiedzieliśmy kiedy jest dzień, kiedy noc, czy mija minuta czy godzina. Ale chwila naszej rozmowy była czasem, który wydawał się niebem , w piekle w jakim się znaleźliśmy.
Ale potem wracał z poszukiwań.
Był wściekły, oszalały. Lał nas dwa razy bardziej. O ile wcześniej miał jakiś wzgląd na to, byśmy byli jaki tako przytomni, teraz miał to głęboko gdzieś. Nie raz czułem, że jestem na skraju, ze umieram. Wtedy oblewał mnie jej krwią. Nic nieprzyjemnego, ale idzie się przyzwyczaić.
Bałem się, że właśnie tak będzie wyglądało nasze życie. Do śmierci będziemy katowani, cuceni, katowani i tak w kółko. Nie tego pragnąłem dla Scar. Mimo, że wydawała się tak cholerne dzielna, nie tego dla niej pragnąłem. Chciałem chronić ją przed tym, co robił jej Pan. Przed nim samym. A mogłem tylko patrzeć, jak raz za razem dostaje batem.
W pewnym momencie, kiedy znów nas zostawił, zauważyłem, że jedna z ran Scarlett nie goi się tak jak inne. Cały czas krwawiła, miałem też wrażenie, że zaszła ropą. Nie tak powinno się dziać. Gdzieś wewnątrz czułem, że coś jest nie tak.
- Scarlett. - szepnąłem, a ona uniosła głowę. Jej piękna niegdyś twarz teraz była brudna i zakrwawiona. Byłem pewien, że moja wygląda podobnie.
- Sedric? - zamrugała kilka razy.
- Twoja rana na brzuchu. Nie goi się. Chyba...
Nie zdążyłem dokończyć, bo do naszej celi wpadł Pan. Uśmiechał się szeroko złowieszczym uśmiechem, który nie zwiastował niczego dobrego. Ręce trzymał za plecami, pomyślałem więc, że znalazł sobie kolejną zabawkę, którą mógłby nas dręczyć. Jemu tymczasem zebrało się na monologi.
- Nawet nie wiecie jak bardzo jestem szczęśliwy - zaczął, a ja zacząłem zastanawiać się, czy nie spróbować zasnąć. Miałem dość jego gadania, ale postanowiłem słuchać, skoro był w takim dobrym humorze.
- Czas powoli się kończy, wiecie? Jeżeli Elsa nie przyjmie niedługo dawki krwi Scarlett, jej słodki, mały bobas umrze. Byłem bardzo smutny, że nie chcecie mi pomóc. Dziwiło mnie też, że nie chcecie być najpotężniejszymi istotami na świecie. Najwyraźniej wam na tym nie zależy. Ale mnie tak. Naprawdę byłem... wściekły, że nie powiecie mi gdzie ona jest. Ale już was nie potrzebuję. Dzięki Scarlett znajdę ją bez waszej pomocy.
Niemal w tym samym momencie unieśliśmy głowy ze Scarlett. W szponach Pana znajdował się notatnik należący do Scarlett. Domyśliłem się co tam było - zaklęcie.
- Mogę przemieszczać się wystarczająco szybko, żeby sprawdzić całe państwo w godzinę, wypowiadając to dziwne słowo co dom. Jak myślicie ile zajmie mi znalezienie jej? Możecie obstawiać. - powiedział i zniknął. Nie zdążyliśmy nic powiedzieć, zatrzymać go. Wiedzieliśmy, że było już za późno.
Heeej!
Wiem, rozdział odrobinę krótki, ale powoli, POWOLI, zbliżamy się do końca. Postaram się więc skończyć Fake Siblings do końca wakacji, ale wiecie jak to jest z tym moim słowem. Poza tym mam jeszcze "Egipcjankę" tutaj i "Między wymiarami" na drugim koncie, więc muszę to wszystko jakoś pogodzić. Ale spokojnie, nie zapomnę o FS ;)
Kocham was <3
Pozdrawiam ;*
CZYTASZ
Fake Siblings ✔
RomanceOd zawsze byli traktowani jako rodzeństwo. Żyli w tym przeświadczeniu dopóki ktoś nie namieszał w ich życiu. Skończyło się kochające rodzeństwo, a zaczęły wiecznie dogryzające sobie dzieci. Aż w końcu coś ich zaczęło do siebie ciągnąć. Mimo, że byl...