3. To moja wina Rachel .

271 23 1
                                    

Po upływie dwóch zajęć na przerwie pojawił się Frank był wkurzony na serio wkurzony .

Stałam obok Rachel która już mi wybaczyła to co zrobiłam . W sumie Frank już dawno powinien wiedzieć , że zostanie ojcem w końcu jego dziecko ma już trzy miesiące znaczy w tym płodzie ma trzy miesiące .

- Rachel to prawda ? - zapytał podnosząc list na wysokości naszych oczu .

- F-frank pozwól mi wytłumaczyć . - zająkała się .

- Co wytłumaczyć ! Mówiłaś , że to nie możliwe , że znajdziesz w ciążę ! - wydarł się a ja zaczynałam się go bać .

- Po prostu raz zapomniałam tabletki ! - Rachel podniosła głos widziałam , że nie najlepiej sie czuje .

- Super ! A teraz co chcesz ze mną stworzyć cudowną kochająca się rodzinę tak ? - zadrwił .

- F-frank przecież się kochamy a to owoc naszej miłości . - wyjąkała przez łzy a ja jak głupia tylko tam stałam i się przyglądałam .

- Miłość ... Dobre słowo ! Tylko , że ja Kurwa nie planowałem jeszcze dzieci ! - ponownie się wydarł .

- P-przepraszam ... - jąkała się .

- Jeszcze da się coś zrobić . Dam ci kasę usuniesz to coś i znów wszystko będzie jak dawniej . - wzruszył ramionami .

Mnie również zabolało gdy na swoje dziecko powiedział to "coś" .

- To moje dziecko ! Nawet go ... - nagle Rachel złapała się za brzuch i zaczęła krzyczeć .

Frank się przeraził i wziął ją na ręce a ja szłam za nimi . W trójkę jechaliśmy do szpitala .

- Spokojnie Rachel zaraz będzie po wszystkim. - głaskałam ją po głowie podczas jazdy .

// W szpitalu //

Siedzieliśmy z Frankiem na korytarzu szpitala czekając na werdykt lekarzy . Na końcu trasy Rachel straciła przytomność . Bałam się , że z mojej winy straci to dziecko .

To ja jestem tak pojebana , że wysłałam ten cholerny list . To była sprawa Rachel i Franka .

Frank chodził z kąta w kąt a ja siedziałam na jednym z tych cholernie  nie wygodnych krzesełek i czekałam , czekałam i czekałam .

Aż w końcu wyszedł lekarz . Minę miał smutną ale w oczach widać było iskierki minimalnego szczęścia .

- Które z państwa jest rodziną ? - westchnął lekarz .

- Jestem jej siostrą a to jej mąż . - powiedziałam .

-  W takim razie . Pani Rachel Amber miała naprawdę bardzo dużo szczęścia . Ogromny stres który nią zawładną doprowadził to takiego stanu . Na szczęście dziecku nic nie jest a zaraz będziecie mogli ją państwo zobaczyć . - powiedział .

Byłam szczęśliwa , że dziecku nic nie jest . W końcu to po części moja wina . Nie chciałam tego ale to było nie uniknione ja przyspieszyłam to co miało się wkrótce wydarzyć .

Weszłam do sali Rachel sama . Nie pozwoliłam wejść Frankowi .
Uważałam trochę , że to jego wina ale on nie wyrażał sprzeciwu .

- To moja wina Rachel . - powiedziałam i usiadłam na krzesełku obok niej .

- Nie twoja Chloe . Mogłam odrazu powiedzieć Frankowi . On prawie zabił nasze dziecko . Teraz będę musiała sobie jakoś radzić . - powiedziała mrużąc oczy .

- On chyba żałuje . Jest na korytarzu . - pokiwałam głową .

- Żałuje ? Serio ? Prawie zabił nasze dziecko ! - krzyknęła używając ostatnich sił .

- A pozwolisz mu je zobaczyć ? - zapytałam .

- Nie wiem . Nadal go kocham ale nie będę potrafiła mu wybaczyć . Noszę jego dziecko od 3 miesięcy a on ma to teraz głęboko w dupie .

- Rachel ja wiem ale on ... - nagle do sali wszedł Frank ze łzami w oczach ten debil odstawił niezłe przedstawienie . Usiadł na moim miejscu i wtulił się do brzucha Rachel . 

- Przepraszam was obojga . Jesteście dla mnie całym światem . - powiedział Frank .

- Co ty odpierdalasz ? - zapytała Rachel a Frank momentalnie usiadł normalnie .

- Przepraszam Rachel .  Po prostu to spadło na mnie tak nagle wystraszyłem się  ale zrozumiałem , że to wy jesteście teraz moją rodziną a ja już kocham to dziecko . - spojrzał na nią  .

- Tak kochasz , że chcesz je usunąć ? - uniosła brew dotykając domek dziecka czyli jej brzuch .

- Przepraszam . Przecież wiesz , że cię kocham prawda ? - zapytał unosząc brew . 

- Wiem ale to nie zmienia faktu , że prawie zabiłeś nasze dziecko . - bąknęła . 

Ja mogłam tylko się temu wszystkiemu przysłuchiwać widziałam , że Frank żałuje tego co zrobił i było mi go trochę szkoda . 

- Nie chciałem tego . Wybacz mi Rachel błagam .  Bez ciebie moje życie nie istnieje . - nagle zauważyłam , że Frank płakał . 

- Wybaczam ale nie licz na to , że z tobą w najbliższym czasie zamieszkam w końcu boisz się mediów . Jeszcze zniszczymy twoją reputację . - powiedziała .

 - W dupie mam media i swoją reputację . Zamieszkacie u mnie i koniec . W końcu to moje dziecko i teraz będziemy rodziną nie możemy żyć osobno . - uśmiechnął się i złapał dłoń Rachel .

- Ale jak ty to sobie wyobrażasz ? Ja mam żyć w świetle jupiterów ? - Zapytała .

 - Skoro ja jeszcze nie zwariowałem to tak możesz  . - uśmiechnął się ponownie .

 - Dobra zgadzam się . - pokiwała głową a Frank rzucił się na nią namiętnie całując. 

Wydawało mi się , że będą naprawdę szczęśliwą rodziną i naprawdę udanym małżeństwem . Choć Frank zapewni im teraz życie w tak zwanej alei gwiazd niech tak będzie . Rachel zawsze chciała być popularna  . 

Before The Storm ~ C&R ~ Life is Strange Story .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz