19. Nowe Wcielenie.

90 13 0
                                    

- Teraz masz nowe wcielenie i od dzisiaj jesteś nową Chloe Price. - powiedziała Rachel po czym pokazała mi już setną stronę z Sukniami Ślubnymi.

Zbliżała się połowa listopada. W więc oznaczało to , że mój ślub odbędzie się już niedługo.

Rachel wymiotowała już 3 raz. To 1 miesiąc ciąży i widać , że będzie ją zdecydowanie ciężko przechodzić.

- Rachel ja już nie mogę patrzeć na te głupie suknie. - jęknęłam.

- Nie ma kochana nie. Ja jestem w ciąży i musisz mnie słuchać. Ciężarna wie lepiej. - powiedziała.

- Weź już skończ. - burknęłam.

- O zobacz ta jest piękna. - rozmarzyła się.

Pokazała mi długą białą suknię bez rękawów i z wycięciem które przypomniało na mojego oko serduszko ? Dodatkowo był welon który dosięgał praktycznie do samej podłogi. Jak ja miałabym w tym ujść i się nie zabić ?

- Rachel ? Czy ty chcesz abym zginęła tragicznie na własnym ślubie ? - zapytałam.

- No. Nie ... Oczywiście , że nie , ale uważam , że ta sukienka jest dla ciebie stworzona. - powiedziała.

- Idiotko. Ty będziesz prawie w 3 miesięcy ciąży bo zaraz zacznie Ci się 2. Więc nie wiem jak sobie wyobrażasz to , że ja wyjdę w takiej a ty w podobnej. - powiedziałam.

Naszym planem było to , że Rachel wyjdzie w podobnej sukni do mojej tylko w innym kolorze.

Moja miała być idealnie biała zaś jej miała być fioletowa.

- No! Jest piękna. Będziemy idealne. - powiedziała.

- Tsa. Przypominam , że ty jesteś w ciąży a ta sukienka jest nieźle obcisła. - powiedziałam.

- No ... Wiem. Jednak brzuch w drugim miesiącu jest ledwo a ledwo powiększony. Więc raczej nic mi się nie stanie. - wzruszyła ramionami.

- Raczej. Właśnie raczej. Nie pozwolę Ci na to aby coś się stało tobie albo dziecku. - powiedziałam szczerze.

- Osz no już dobra dobra. Poszukamy innej. - powiedziała znudzona.

- No i tak ma być. - uśmiechnęłam się.

Nagle zobaczyłam "tą" jedyną.

- Zobacz ta jest piękna. - powiedziałam z uśmiechem.

Była to suknia długa koloru idealnie białego. Miała długie rękawy przechodzące przez palce. Dodatkowo był średniej długości welon.

- Tak ! To jest ta idealna ! - zapiszczała.

- Widzisz ? Wiedziałam , że ja znajdę tą jedyną. - uśmiechnęłam się.

- No widzę widzę. - pokiwała głową. 

- Jestem najlepsza. OŁ YEA. - po moich słowach Rachel wybuchła śmiechem.

- Boże będziesz okropną żoną. - wydusiła podczas śmiechu.

- Jedyną w swoim rodzaju. - zaśmiałam się.

- Taak. Nie wątpię w to. - pokiwała głową w jeszcze większym rozbawieniu.

- Dziwne to. - powiedziałam.

- Co ?

- No wiesz. To , że jestem teraz inna. Jestem ciepłą kluchą a nie tak jak kiedyś buntowniczką , która myślała jak tutaj zajarać. - odpowiedziałam.

- A to o to Ci chodzi.

- Tak. To dziwne. Wszystko się zaczęło dobrze układać. Victoria i Nathan zniknęli z mojego życia tak nagle zostałam narzeczoną Louisa a zaraz mam zostać jego żoną. Coś pewnego dnia się zjebie mówię Ci. - spojrzałam na nią.

 - Przestań. Wszystko będzie dobrze. A teraz zamawiaj tą sukienkę. - wskazała głową na ekran komputera.

 Pokiwałam jedynie głową i zamówiłam suknię , którą sobie wybrałam. 

- No i już. - westchnęłam.

- Chloe. Wydaje mi się czy ty nie jesteś zbytnio zadowolona z tego ślubu ? - uniosła brew.

- Nie. To znaczy nie wiem. Jestem szczęśliwa i cieszę się , ale z drugiej strony patrzę na czas wstecz kiedy to wydawało mi się , że na miejscu Louisa będzie stał Nathan. - odpowiedziałam.

- Chloe jego już nie ma. Zapomnij , że on w ogóle istniał.

- Wiem Rachel. Staram się. Jednak bądź co bądź to on sprawił , że wstałam na nogi to on był moją pierwszą prawdziwą miłością. A dopiero po 3 latach on to zrozumiał. Gdy było już za późno. - powiedziałam a po moim policzku spłynęła łza.

- Wiem Chloe. Aczkolwiek nie możesz o tym już myśleć. Kochasz Louisa to on jest tobie przeznaczony. To on już za miesiąc z hakiem zostanie twoim mężem a później ojcem waszych dzieci. Musisz teraz żyć przyszłością. - uśmiechnęła się smutno.

- Sama w to wątpiłaś kiedy zaszłaś w ciąże a Frank o tym nie wiedział. - wydusiłam.

- Tak , ale ja i Frank to zupełnie inna historia. Frank mnie kochał i mówił mi o tym niejednokrotnie a jak miałam zostać jego żoną byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. - uśmiechnęła się.

- Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę , że nie musiałaś dokonywać wyborów. 

- Musiałam , ale nie tak wiele jak ty. - mruknęła.

- I właśnie dlatego miałaś szczęście. - uśmiechnęłam się.

// Następnego Dnia. //

Siedziałam samotnie na balkonie. Dochodziła godzina 5 nad ranem więc Louis jeszcze spał.

Zimne jesienne listopadowe powietrze otulało moje ledwo co okryte kocem i piżamą ciało.

Nie miałam wątpliwości co do ślubu jednak dziwnie czuję , że ten dzień nie powinien odbyć się w Wigilię.

Coś mnie będzie blokowało i wiem to doskonale. Rachel mówi , że powinnam wszystko i wszystkich mieć w dupie. Nawet mamę i Davida którzy będą na ślubie.

Jednak było jego Ale. Jak mam zapomnieć o wszystkim co czułam niegdyś do Nathana.

Tak bardzo mieszam w swoim życiu , że nie wiem co będzie lepsze.

Aczkolwiek zaraz zostanę mężatką później zostanę matką a wtedy będę już mogła umierać.

- O czym tak myślisz ? - z moich myśli wyrwał mnie zaspany głos Louisa.

Odwróciłam się i spojrzałam na ciemnowłosego. Dopiero się obudził.

- O niczym ważnym. - wzruszyłam ramionami.

- Jest 5 nad ranem. O tej godzinie to ty dopiero na drugi bok się przewracasz.

- Tak , ale tym razem wstałam. - powiedziałam cicho.

- Nie masz zamiaru już iść spać ? - ziewnął.

- Właśnie miałam to zrobić. - uśmiechnęłam się i oboje skierowaliśmy się do sypialni aby zasnąć.

Mi się to jednak udało dopiero wtedy gdy zrobiło się jasno na dworze.

Co ja w ogóle mówię ? Teraz będzie już tylko lepiej. Chloe to będą najlepsze lata twojego życia.

A bynajmniej mam taką nadzieję. 

NASTĘPNY ROZDZIAŁ JEST JUŻ ZAKOŃCZENIEM ! I OGŁASZAM TERAZ TĄ WAŻNĄ DLA MNIE INFORMACJĘ ! TA SERIA BĘDZIE TRYLOGIĄ OPOWIADAJĄCĄ O CHLOE I RESZCIE BOHATERÓW. MAM NADZIEJĘ , ŻE WAS TO UCIESZY :)

~ WASZA AKI :) 

Before The Storm ~ C&R ~ Life is Strange Story .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz