'Aż tak przeszkadza ci mój widok?'

55 4 0
                                    




Usiadłam na mojej ulubionej ławce, gdzie zazwyczaj przesiaduje z Cami. Patrzyłam się ślepo przed siebie czekając na Lucasa. Co ja mu teraz powiem?! Będzie chciał wszystko wiedzieć. A ja.. nie chce komukolwiek tego mówić. To za bardzo boli. Naprawdę kocham swoją mamę ,ale to co ona wyrabia przechodzi ludzkie pojęcie. A przynajmniej moje. Boje się co teraz będzie. Mama naprawdę go kocha.. tyle, że on nie kocha jej. Ani mnie. Kochał ją zanim się urodziłam. Zepsułam im miłość tym, że się urodziłam. To ja tu jestem problemem i od zawsze byłam. Wszystko byłoby idealne w ich życiu. Beze mnie. Poczułam ciepło na kolanach. Oderwałam się od myśli i spojrzałam prosto w błękitne oczy Lucasa. Kucał przede mną trzymając ręce na moich kolanach. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa a co dopiero się ruszyć. Chłopak wytarł kciukiem samotną łzę z mojego policzka. Wtedy coś we mnie pękło. Zakryłam twarz rękoma, i zaczęłam głośno płakać. Nie umiałam się powstrzymać. Trzęsło mną od nadmiaru emocji. Lucas wstał i mocno mnie przytulił. Nie mówił nic, za co bardzo mu dziękowałam. Nie wiem ile tak mnie tulił. Pięć minut? Piętnaście? Straciłam rachubę. W jego ramionach choć na tą chwilę znalazłam spokój. Czułam się bezpiecznie. Lucas ujął moją twarz i spojrzał mi głęboko w oczy.

-Jedziemy? - spytał cicho. Nie mogąc dalej wydusić z siebie słowa, kiwnęłam twierdząco głową. Szliśmy do jego samochodu trzymając się za ręce. Wpakowałam się na miejsce pasażera, zapięłam pas i oparłam głowę o szybę. Lucas odpalił silnik i włączył podgrzewane siedzenia co sprawiło mi dużą przyjemność i po chwili odpłynęłam w krainę snów.

***

Obudził mnie jakiś trzask ,z trudem otworzyłam oczy i ujrzałam Lucasa. W samych bokserkach. Odruchowo zakryłam sobie oczy dłonią, żeby dłużej nie patrzeć na jego idealne ciało.

-Wybacz Nica, nie chciałem cię obudzić. Głupi pasek od spodni.- mamrotał pod nosem widocznie zakłopotany.

-Nic się nie stało, ale czy mógłbyś coś na siebie założyć?- mówiłam nadal z zasłoniętymi oczami i pewnie zaczerwienioną twarzą.

-Aż tak przeszkadza ci mój widok? - zaśmiał się. Idiota się ze mnie śmiał! Odsłoniłam oczy i ze stoickim spokojem starając patrzeć mu się w oczy a nie na jego umięśniony tors powiedziałam:

-Rób jak chcesz. Mnie to nie rusza.- skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam na jego rozbawioną minę. Chwileczkę...czy ja właściwie z nim spałam?! On jest tylko w majtkach a ja.. spojrzałam szybko na swój ubiór. Odetchnęłam z ulgą. Nadal dresy i koszulka. Ale chwilka jak ja się tu w ogóle znalazłam. W sensie w jego łóżku. Spojrzałam na niego wymownie.

- Nie patrz tak na mnie! Przecież cię nie zgwałciłem. ! Usnęłaś w samochodzie więc dałem cię do mojego łóżka a sam chciałem iść do pokoju gościnnego ale poprosiłaś mnie żebym został. To zostałem.- wierzyć mu czy nie wierzyć? Naprawdę nie przypominam sobie, żebym coś takiego mówiła..Może byłam na jawie. Nie mam podstaw, żeby mu nie wierzyć. Westchnęłam głośno.

-Dzięki za nocleg, ale może ja już pójdę..- zaczęłam wstawać z łóżka kiedy Lucas się odezwał.

-Zostań. Moich rodziców i tak nie ma..Możemy obejrzeć jakiś film i zjeść coś słodkiego.- uśmiechnął się słodko, jednocześnie ubierając bluzkę. Nie chce żeby się nade mną litował ani nic w tym stylu. Ale.. i tak nie mam co innego do roboty. Nie mam ochoty wracać do domu, po tym co tam zaszło. A te słodycze brzmią tak obiecująco..

-Zgoda.- uśmiechnęłam się lekko. - Ale mogę skorzystać z toalety?

-Pewnie, chcesz jakieś ciuchy na przebranie i ręcznik? - spytał sięgając do szuflady stojącej na przeciwko łóżka. Chciałam zmyć z siebie wszystkie złe uczucia, więc kąpiel brzmiała idealnie.

-Jakaś bluza wystarczy i no ręcznik. - dziwnie się czułam w towarzystwie Lucasa. Nie wiedziałam w jakie karty on ze mną gra. Obserwowałam jak grzebie w tej szufladzie, jak koszulka opinała jego mięśnie. Przypomniał mi się nasz pocałunek. Jak jego wargi idealnie pasowały do moich. Jego ręce do mojej talii...

-Muszę iść na dół po ręcznik, poczekaj tu. Przy okazji puszcze ci wodę do wanny. - z natłoku myśli wyrwał mnie jego głos. Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się uważnie z lekkim uśmiechem. - Czy ty cały czas się na mnie gapiłaś?

-Co?! Nie! Oszalałeś.?!- speszyłam się i na pewno byłam już czerwona jak burak.

-Kłamczucha.- uśmiechnął się seksowanie. Jakie szczęście, że teraz siedzę bo inaczej kolana na pewno miałabym jak z waty widząc ten oszałamiający uśmiech. Przygryzłam wargę.

LUCAS

Patrzyłem jak cholernie seksowanie przygryza tą wargę. Stałem tak chwile bez ruchu. Doskonale wiedziałem, że wgapiała się we mnie jak w obrazek przez ten cały czas kiedy szukałem tego głupiego ręcznika w szafie. Wiedziałem również, że podoba jej się to co widzi chociaż za chiny by się do tego nie przyznała. Wczoraj kiedy po nią przyjechałem wydawała się taka krucha i bezsilna. Pierwszy raz widziałem taką Nicę. Zawsze była twarda i nigdy się nie poddawała. Nie wiem co się zmieniło. W jej oczach brakuje tego zapału do wszystkiego. Tej chęci. Nadziei. Szczęścia. Udaje przed wszystkimi nieugiętą i wredną. Jednak ja wiem, że jest inaczej. Jestem tego pewny po wczorajszej sytuacji, kiedy poprosiła mnie cichutkim głosem abym został. Wydaje się samotna i przestraszona. Otrząsnąłem się i szybko wyszedłem z pokoju kierując się do salonu, zahaczając o łazienkę żeby nalać jej tej wody do kąpieli. Odkręciłem kran i puściłem gorącą wodę. Na pewno jej tego trzeba. Dodałem jakieś olejki i płyny do kąpieli tak jak zazwyczaj przygotowuje mamie i zawołałem Nicę, żeby poszła już do łazienki. Usłyszałem jej kroki więc poszedłem po ten cholerny ręcznik. Przy okazji włączyłem czajnik. Tak, tak, lubię robić masę rzeczy na raz. Kiedy kierowałem się do łazienki usłyszałem Nicę. Rozmawiała z kimś. Nie chcąc jej przeszkadzać cicho uchyliłem drzwi. Ona rozmawiała... z samą sobą. Cofnąłem się trochę żeby mnie nie zauważyła. Patrzyła w lustro z załzawionymi oczami. 'I co ty wyrabiasz co? Jesteś pieprzonym problemem!' Szeptała. Nie wiedziałem o co jej dokładnie chodzi, jednak domyślałem się, że ma to związek z wczorajszą kłótnią z jej rodzicami. W sumie to nie słyszałem za dużo. Jednak na tyle, żeby wiedzieć że Nica wcale nie ma lekko mówiąc delikatnie. Słyszałem coś o piciu i o jakimś świetnym planie. Liczę na małe wyjaśnienia z jej strony, jednak jeszcze nie teraz. Teraz potrzebuje spokoju. Odchrząknąłem i zapukałem w drzwi, żeby tym razem wiedziała, że nadchodzę. Usłyszałem ciche 'proszę' więc wszedłem. Siedziała już na oparciu wanny i uśmiechała się do mnie. Powinna zapisać się na aktorstwo. Odwzajemniłem jej uśmiech i powiedziałem:

-Proszę ręcznik, i jako że mama raczej nie nosi sportowych ciuchów mam moją bluzę okej? -Kiwnęła głową więc kontynuowałem - na wannie stoją różne szampony i płyny nawet nie otwarte więc możesz jak chcesz ich używać. Jeśli chcesz jakieś kosmetyki czy szczotkę do zębów wystarczy otworzyć szafkę z lustrem.

-Dziękuje. - odpowiedziała.

Już miałem wychodzić kiedy odwróciłem się stając bardzo blisko jej.

-Dla mnie nie jesteś ani nigdy nie będziesz problemem Caroline.

OdetchnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz