LUCASPo tych słowach Nica się rozpłakała i długo nie mogła się uspokoić, nie dziwiłem jej się. Te słowa nadal uderzały w moje myśli. Tuliłem dziewczynę przez dobrą godzinę aż usnęła. Zmęczyły ją przeżycia z tych ostatnich dni. Moi rodzice wracają już jutro i nie mam pojęcia jak wytłumaczę im to wszystko..Ale na pewno nie zostawię Nikki, nie ma mowy. Mimo całej tej sytuacji zbliżyliśmy się do siebie co bardzo mi się podoba. Dziewczyna od samego początku mnie zaintrygowała, swoją zadziornością i wrażliwością. Już nie wspomnę o jej przepięknych oczach, w które uwielbiam patrzeć i błyszczące, miękkie włosy które uwielbiam głaskać, tak jak teraz. Ma w sobie coś co przyciąga wzrok a ona sama o tym nie wie. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego ilu chłopaków wręcz ślini się na jej widok. W tym ja. Westchnąłem głośno i oparłem głowę o Nicę, po chwili sam zasnąłem.
***
Następnego dnia razem z dziewczyną postanowiliśmy iść do szkoły, co było dla nas trudne. Dziewczyna od rana zamieniła ze mną tylko jedno słowo. W szkole w ogóle nie uważała, za co została skarcona przez paru nauczycieli. Właśnie siedzimy z Cami i niestety Tomem na stołówce. Przyjaciółka Nicy próbowała z nią pogadać, jednak na nic się to nie zdało. Unikała każdego. Wiec Cami po prostu odpuściła. Moja malutka właśnie grzebała widelcem w nie ruszonej nawet sałatce. Czy ja naprawdę powiedziałem ze ona jest moja? A właściwie to pomyślałem. Matko, naprawdę to zrobiłem.-Co ty na to?- odezwał się w moją stronę Tom.
-E co?- w ogóle go nie słuchałem. W sumie żadna nowość. Dupek odbił mi dziewczynę. Parsknąłem.
-Impreza. U mnie w domu ,w piątek.- przewrócił oczami. Spojrzałem w stronę Nicy która zaczęła nas słuchać.
-Mogę wpaść.? - spytała. Zdumiony otworzyłem szerzej oczy.
-Jasne, wpadaj.- odpowiedział Tom równie zaskoczony jak i ja.
-Przyjdziemy razem.- podsumowałem. Dziewczyna spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym „na serio?" Ale nic nie powiedziała. Wiedziałem co się wiąże z imprezą u Toma. Spotkanie po latach z Katy. Dodatkowo mnóstwo alkoholu jak i innych używek...
***
Po szkole odwiozłem Nice do domu a sam pojechałem na jakieś zakupy spożywcze. Lodówka świeciła pustkami a rodzice dziś mieli wrócić.
Właśnie parkowałem swój samochód kiedy na podjeździe zobaczyłem Mercedesa rodziców. O cholera. Wrócili. Co im powiem? Co pomyśleli gdy zastali Nicę samą w ich domu?! Cały zestresowany wszedłem do domu. Usłyszałem śmiechy. Śmiechy?! Kurwa. Odstawiłem zakupy w kuchni i wszedłem do salonu. Moi rodzice siedzieli sobie razem z Nicą na kanapie i jakby znali się od zawsze ,rozmawiali i śmiali się. Ok tego się nie spodziewałem.-Oh synku! Dlaczego nam nie powiedziałeś, że masz taką świetną dziewczynę? - zaczęła moja mama. Dziewczynę?!
-Oh Karen daj spokój, przecież Nica ci tłumaczyła, że są przyjaciółmi. - wytłumaczył tata. Nica spojrzała na mnie przegryzając wargę. Kurwa. Niech ona nie przygryza tej wargi bo to jest cholernie podniecające zwłaszcza wtedy kiedy nie zdaje sobie z tego nawet sprawy. Westchnąłem i zwróciłem się do rodziców.
-Nie przeszkadza wam to, że Nica u nas nocuje? - spytałem prosto z mostu.
-Ależ skądże.! Dziewczyna ma remont w domu i nie ma gdzie spać, a jej mama jest w delegacji.To bardzo miłe z twojej strony, że zaproponowałeś jej nocleg u nas. Nica to cudowna dziewczyna! - powiedziała moja mama z wielkim uśmiechem na twarzy. Pokiwałem tylko głową w lekkim osłupieniu. Nieźle to wymyśliła z tym remontem. Otrząsnąłem się i spytałem.
-Chcecie coś do jedzenia?
***
Po kolacji wszyscy się rozeszliśmy do swoich pokoi. Nica poszła jako pierwsza, wiec miałem chwile żeby pogadać z rodzicami. Bardzo polubili Nicę. Właśnie miałem wejść do łazienki kiedy drzwi się otworzyły i wyszła z niej pół naga Nica. Cholera. Spojrzałem w jej zaskoczone oczy i zauważyłem ze cholera znów przygryza tą wargę. No to po mnie.-Mógłbyś się przesunąć?- odezwała się, szczelniej owijając się ręcznikiem, który ledwo zakrywał jej uda.
-Nie. - uśmiechnąłem się. Nica spojrzała na mnie wymownie i przewróciła oczami.
-Daj sobie spokój. - zanim dziewczyna dokończyła zdanie, szybko zaciągnąłem ją z powrotem do łazienki przyszpilając ją do drzwi. Patrzyłem na jej pełne usta, zbliżając się do nich powili.
-Lucas co ty do cholery wyrabiasz? - spytała cicho. Zauważyłem że szybciej oddycha. Podoba mi to jak na nią działam. Pocałowałem ją w odsłonięty obojczyk. Nica szybko wciągnęła powietrze. Powtarzałem czynność kierując się ku jej ustom. Kiedy znalazłem się już tuż tuż spojrzałem prosto w pełne oczekiwania oczy dziewczyny. Na jej policzkach wyskoczyły rumieńce. Boże jaka ona piękna. Ująłem ją za podbródek.
-Jesteś tak cholernie piękna.- nie dałem jej odpowiedzieć bo od razu pocałowałem Nicę. Jej miękkie usta idealnie współgrały z moimi. Dziewczyna mi się poddała nawet nie walczyła o dominację jak miała w zwyczaju. Położyłem ręce na jej talii a ona na moich włosach lekko ciągnąc za końcówki. Było to naprawdę podniecające. Całowaliśmy się powoli i namiętnie. Nie spieszyło się nam. Ten pocałunku był taki rozluźniający. Powoli oderwałem się od ust dziewczyny i dałem jej mokre włosy za ucho. Nica spojrzała na mnie. W jej oczach zobaczyłem skruchę. Była taka delikatna. Nie udawała już kogoś kim nie jest. Teraz była stu procentową sobą. Nie zakładała maski wrednej i niezależnej dziewczyny.
-Połóż się do mojego łóżka, ja zaraz przyjdę. -powiedziałem. Dziewczyna skinęła głową i odeszła.
Wziąłem szybki prysznic i czym prędzej wróciłem do siebie.
W łóżku leżała Nica z podkulonymi nogami szczelnie opatulona kołdrą. Uśmiechnąłem się lekko na ten widok. Wyglądała przesłodko. Wgramoliłem się pod kołdrę i przysunąłem moją blondynkę do siebie i mocno przytuliłem. Dziewczyna w sekundzie się rozluźniła i położyła głowę na mojej piersi.-Dziękuje. - szepnęła i szybko zamknęła oczy. Nie wiedziałem za co dokładnie mi dziękowała. Ale to teraz nieważne. Liczy się to, że Nica czuje się bezpieczna i spokojna.
CZYTASZ
Odetchnij
Novela JuvenilNica to 17-letnia dziewczyna, która nienawidzi okazywać swojej słabości. Pomimo młodego wieku przeszła już bardzo dużo, stara się być nieugięta i silna, jednak w jej przypadku nie jest to takie proste... Zmory z przeszłości ciągną się za nią i utrud...