NICA
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca. Z trudem otworzyłam jedno a potem drugie oko. Moja świadomość powoli wracała. Właśnie spałam z Lucasem.
I wiecie co? Mam w dupie swoje zasady, czuje się dobrze z tym, nie będę z tego rezygnować. Mocnej wtuliłam się w jego nagi tors i zaczęłam rysować palcem kółka na jego brzuchu.-Dzień dobry.- powiedział zachrypnięty Lucas. Szybko zabrałam rękę.
-Heej, nie obudziłam cię?
-Nie, w sumie było to bardzo przyjemne. - uśmiechnął się i objął mnie ręką. Zachichotałam i zamknęłam oczy.
Leżeliśmy tak jeszcze dobrą godzinę aż postanowiliśmy w końcu wstać. Jako, że w domu było dość chłodno a ja miałam na sobie tylko krótkie spodenki i cieniutką bluzkę na ramiączka, wzięłam bluzę od Lucasa i zeszłam na dół do łazienki.
Ku mojemu nieszczęściu gdy wychodziłam natknęłam się na mamę Lucasa.-Um, dzień dobry.- powiedziałam niepewnie. Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i uśmiechnęła się widząc bluzę jej syna.
-Dzień dobry Nica, jak się spało.? - spytała z przebiegłym uśmiechem. Już wiem po kim Lucas go odziedziczył.
-Dobrze, dziękuje a pani?- najchętniej uciekłabym z powrotem na górę ale moja grzeczność i kultura dały za wygraną.
-To dobrze, bardzo dobrze. - zbyła moje pytanie i z szerokim uśmiechem weszła do łazienki. Lekko osłupiała zaczęłam grzebać w szafach „swojego" pokoju.
-Co ci?- pisnęłam gdy usłyszałam jakiś głos. Nie słyszałam jak Lucas wchodził do pomieszczenia co spowodowało moje przestraszenie. Zobaczyłam jak ten drań się śmieje wiec rzuciłam go poduszką, na co tylko głośniej się zaśmiał.
-Nie ma w tym nic śmiesznego! Ciagle mnie straszysz!- powiedziałam biorąc kolejną poduszkę i uderzając Lucasa. A on się tylko zaśmiał. Zaśmiał! Ten palant się ze mnie naśmiewał. Wkurzona chciałam wyjść z pokoju, jednak on mi to uniemożliwił przyciskając mnie do ściany obok drzwi.
-Przesuń się palancie, chce wyjść. - wymamrotałam.
- Poproś. - odpowiedział poważnie. Zaśmiałam mu się prosto w twarz.
-Po moim trupie, a teraz przesuń się do cholery! - warknełam, gdy Lucas tylko bardziej się do mnie przybliżył. Czułam jego oddechami swojej szyi gdy lekko się pochylał.
-Nie usłyszałem magicznego słowa.- uśmiechnął się.
-Abra-Kadabra! A teraz weź się przesuń! - próbowałam się przeciskać i wiercić obok niego, ale to było na nic. Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął je nad moją głową.
-Chce usłyszeć tylko jedno słówko. - szepnął mi do ucha. Przez moje ciało przeszedł dreszcz i mimowolnie się spięłam.
-Pomarzyć możesz. - wydusiłam.
-Oh mała, marzę o wielu, wielu niestosownych rzeczach oczywiście z tobą w roli głównej... Ale uważam ze akurat TO jest bardzo stosowne. - normalnie mnie zatkało. Czy on powiedział to co powiedział? Patrzyłam na niego w osłupieniu. Ręce już mi drętwiały a on nadal tak stał i tylko się patrzył.
Westchnęłam.-Proszę. Puść mnie. - kiedy poczułam ze zmniejszył uścisk, szybko mu się wyrwałam i mruknęłam pod nosem. -Dupek.
-Język, Caroline. Język. - użył mojego prawdziwego imienia co jeszcze bardziej mnie rozdrażniło.
Gdy się już przebrałam w normalne ciuchy, zeszłam do kuchni na śniadanie. Przy stole siedzieli rodzice Lucasa a on sam stał przy kuchennym blacie i przygotowywał jakieś jedzenie. Świetnie.
-Dzień dobry. - powiedziałam cicho w stronę jego rodziców i zajęłam się przygotowywaniem śniadania. Czułam się dość niezręcznie..
***
W szkole było głośno na temat imprezy u Toma. Chłopak w tak krótkim czasie stał się dość rozpoznawalny i każdy chciał go poznać bliżej. Skręcało mnie na samą myśl, że się na to zgodziłam. Co ja sobie myślałam.. Jednak potrzebowałam chwili odetchnienia. Lucas był raczej niezadowolony tym pomysłem i jak mniemam zobaczeniem się z Katy. Współczułam mu. Ale to on sam zaproponował mi jego towarzystwo. Wie na co się pisze.
-W co się ubierasz? - spytała mnie na stołówce Cami.
-Jeszcze nie wiem, pewnie jeansy i jakiś T-shirt a ty?
-Nicaa! Nie możesz tak iść na imprezę do Toma! Oszalałaś?!- jeszcze przez następne 15 minut mówiła mi jaki to skandal iść na imprezę w takich ciuchach.
Przy okazji dosiedli się do nas Tom i Lucas. Usłyszałam za sobą jak drzwi od stołówki się zamykają. Powoli się odwróciłam, kiedy usłyszałam przekleństwo od Toma.
Moim oczom ukazała się dziewczyna. Na oko była w moim wieku. Miała figurę modelki - Długie, szczupłe nogi, płaski brzuch, dobrze zarysowane wcięcie w talii, nie mały biust jak i biodra (jednak cóż..moje są większe) w dodatku była wysoka. Jej brązowe włosy były podkręcone a oczy w kolorze czekolady były duże, radosne i pełne blasku. Twarz dziewczyny nie miała ani jeden skazy, a jej karnacja była zdecydowanie ciemniejsza od mojej. Tylko pozazdrościć. Była ubrała w białe jeansy, buty na koturnie i różową delikatną koszule. Po prostu ideał.
Spojrzałam w stronę Lucasa który.. przed chwilą tu jeszcze był.
I w tym momencie wszystko stało się jasne. Ta dziewczyna to Katy.

CZYTASZ
Odetchnij
Roman pour AdolescentsNica to 17-letnia dziewczyna, która nienawidzi okazywać swojej słabości. Pomimo młodego wieku przeszła już bardzo dużo, stara się być nieugięta i silna, jednak w jej przypadku nie jest to takie proste... Zmory z przeszłości ciągną się za nią i utrud...