Nowi.

50 3 0
                                    




Weszłam do sali w której właśnie miała się rozpocząć pierwsza dzisiejsza lekcja- Matematyka. Super. Nie to, że jej nie lubię bo jest to jeden z moich ulubionych przedmiotów i idzie mi z nim całkiem nieźle, ale to właśnie nauczyciel jest problemem. Pani Violinist ale jeżeli ktoś woli - Skrzecząca. Ta baba ma taki głos jakby ktoś nadepną na żabę, poważnie! Słuchać jej się na da, wiec muszę sama uczyć się w domu.. Chciałam podejść do mojej ławki kiedy zauważyłam, że ktoś w niej siedzi. I to nie była jak do tych czas Cami. Jakiś chłopak naprawdę dobrze zbudowany chłopak. Brunet. Zatrzymałam się w drodze kiedy usłyszałam skrzeczenie nauczycielki.

-Panno Black ma pani nowego kolegę z ławki. Jest nowy więc mam nadzieje że pomożesz mu się tu zaaklimatyzować. - zdziwienie nie było ukryte na mojej twarzy, ale posłusznie usiadłam obok nowego. Ten spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. Miał duże ciemno zielone oczy i lekki zarost. Wyglądał jak model. Jego oczy od razu mnie zahipnotyzowały.

-Cześć jestem Tom a ty?- podał mi rękę, uśmiechając się co wywołało u mnie ściśnięcie w żołądku. Kto by się nie oparł takiemu uśmiechowi! Podałam mu swoją lekko drżącą dłoń i opanowałam przyśpieszony oddech.

-Caroline, ale mów do mnie Nica. - odwzajemniłam uśmiech. Zamieniłam jeszcze z nim parę słów dowiadując się, że dopiero tydzień temu się tu przeprowadził, mieszka z babcią, bo jego rodzice zostali za granią. W dodatku powiedział, że ma tu kuzyna, który chodzi do tej samej szkoły. Tom wydawał się sympatycznym, rozmownym i miłym chłopakiem, aż biła od niego pozytywna energia, w dodatku gdy się uśmiechał zarażał tym wszystkich w około.

Chwile po dzwonku do sali wszedł Lucas, rzucił mi szybko groźne spojrzenie, które w sekundzie zmieniło się na bardzo zaskoczone. O co mu chodzi?

-Tom.. co ty tu...- zaczął powoli

-Panie Watson, niech pan swoje sprawy załatwi po lekcjach. Proszę usiąść i skupić się na lekcji! - Zaskrzeczała nauczycielka. Lucas niechętnie wykonał jej polecenie cały czas jednak wzrok miał wbity w Toma. Chłopak usiadł ławkę przed nami i rozpakował potrzebne rzeczy. Nie rozumiem o co mu chodziło. W trakcie lekcji, kiedy nauczycielka zawzięcie pisała coś na tablicy podrzuciłam karteczkę Tomowi z zapytaniem o co chodzi i czy zna Lucasa. Odpowiedź dostałam natychmiast. "Lucas to mój kuzyn cukiereczku' Parsknęłam ironicznym śmiechem na ostatnie słowo, mają chyba rodzinne wymyślanie jakiś głupich przezwisk.
Pani skrzecząca właśnie właśnie przypominała jak rozwiązuje się równania kwadratowe. Banał. Wystarczy znać wzory. Westchnęłam z nudów... A tak w ogóle gdzie jest Cami?
***
Na długiej przerwie wzięłam ze stołówki frytki i usiadłam do stolika gdzie zawsze siedziałyśmy z Cami. Co się stało, że jej nie ma? Jest chora? Może po prostu zaspała. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam do niej SMS'A. Zajadałam frytki kiedy ktoś się do mnie dosiadł. Uniosłem głowę i uśmiechnęłam się na widok chłopaka.

-Cześć Tom, co tam? - odwzajemnił mój uśmiech i odłożył swoją tace z jedzeniem na stół.

-A nawet dobrze, tylko nudy straszne. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwanie. Tak jak robi to Lucas. Aha, już widzę następne podobieństwa. - Czemu nie możemy mieć wszystkich zajęć razem, co Nica?

-Bo wybrałeś inne rozszerzenia? - spytałam ironicznie.

-No co ty.. Nie wpadłbym na to. - wrzucił sobie swoją frytkę do ust, kiedy zobaczyłam kolejną tacę na stole.

-Tom co ty tu do jasnej cholery robisz?- spytał w prost Lucas, siadając obok mnie.

-Jem. - wyszczerzył się brunet. Niebieskooki rzucił mu groźne spojrzenie na co Tom zareagował śmiechem i podniósł ręce w geście obronnym.- Postanowiłem wrócić do rodzinnego miasteczka kuzynie. Stęskniłeś się?

-Nie bardzo. - patrzyłam na tych dwóch głupków jak rzucają sobie różne groźne spojrzenia i już wiedziałam, że są naprawdę do siebie podobni. Westchnęłam i zabrałam się z powrotem za moje frytki.

-A ten to kurwa kto?! - usłyszałam głos zdziwionej Cami, która patrzyła na Toma jakby chciała się upewnić że on naprawdę istnieje.

-Cami! Cholera gdzieś ty była?! - spytałam z wyrzutem.

-To ja pierwsza zadałam pytanie. - skrzyżowała ręce na piersi i stała tak nad Tomem.

-To może ja się przedstawię.. Jestem Tom, kuzyn Lucasa - zaczął chłopak.

-Darujmy sobie te formalności o rodzinie.. - przerwał Lucas. Przewróciłam oczami.

-A ty z tego co słyszałem jesteś Camille, miło mi. - uśmiechnął się w jej stronę Tom i już widziałam jak Cami zmiękły kolana. Rzuciła mu swój głupiutki uśmiech i chętnie się do niego przysiadła. Parsknęłam śmiechem co zauważył Lucas. Rzucił nieme ' o co chodzi' ja tylko wzruszyłam ramionami i wzięłam kolejną frytkę.

-Skąd znasz Nicę? - spytała Cami.

-Siedzimy razem na matmie. - odparł chłopak.

-CO?! Jak to!? - dziewczyna spojrzała na mnie z wyrzutem.

-No co się tak patrzysz?! Nie będziesz miała już od kogo ściągać,co? Skrzecząca po przesiadała nas wszystkich.- odchyliłam się na krześle.

-Siedzisz ze mną.- powiedział Lucas co mnie zaskoczyło bo o tym nie wiedziałam.

-Jesteś dobry z matmy? - dopytywała  Cami.

-Ymm beznadziejny. - parsknął śmiechem.

-Och.. To mi się do niczego nie przydasz. - skrzyżowała ręce oburzona. Zaśmiałam się z jej ubolewającej miny.

-Przyjechałeś sam, tak? - spytał znienacka Lucas

-Teoretycznie tak..- powiedział wymijająco Tom.

-A praktycznie?- spojrzał na kuzyna i już po jego minie wnioskowałam, że odpowiedź jakiej udzieli Tom, nie bardzo mu się spodoba.

-Katy. - chłopak wypowiedział tylko jedno imię a na twarzy Lucas pojawił się niepokój, ból, gniew, smutek i naprawdę wiele innych negatywnych emocji. Najbardziej jednak było widać zmieszanie. Lucas nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Głośno westchnął zaciskając ręce w pięści i tak po prostu wyszedł ze stołówki. Bez słowa. W mojej głowie kotłowało się milion myśli, ale jedna najważniejsza-Kim była ta cholerna Katy?

OdetchnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz