Drzwi otworzyły się i wszedł przez nie szef Hydry, a zaraz za nim podążał "Doktor".
- No i widzisz Alice jak kończą zdrajcy? - zapytał, a ja przewróciłam oczami.
- Zabijesz mnie? To zrób to i miejmy to już za sobą. - powiedziałam.
- Jak mógłbym Cię zabić? Jesteś najlepszą agentką, tylko Avengers namieszało Ci trochę w głowie. - odpowiedział i usiadł na krześle obok łóżka na którym leżałam.
- Więc co masz zamiar zrobić? - spytałam.
- Jeszcze nie wiem. Pranie mózgu, tortury albo przedawkowanie serum. Trudny wybór nie sądzisz? - odpowiedział, a mnie momentalnie przeszły dreszcze.
- Wolałabym śmierć. - próbowałam zachować spokój.
- Każdy kto zdradzi Hydre by wolał, ale widzisz, pomimo plotek jakie krążą, ja jestem łaskawy i nie zabijam ich. - powiedział.
- Tortury, przedawkowanie i pranie mózgu jest gorsze od śmierci. - odpowiedziałam.
- Ale jak ktoś to przeżyje to jest wolny. - stwierdził, po czym wstał.
- Nikt nie przeżyje przedawkowania serum, po praniu mózgu nie jest się wolnym, bo Ty nim sterujesz, a tortury wykańczają tak, że nawet jak kogoś wypuścisz to umiera zanim kto kolwiek zdąży go odnaleźć. - odpowiedziałam.
Mężczyzna spojrzał w moja stronę i się uśmiechnął.
- Przecież mówiłem, że jesteś najlepszą agentką. Powinnaś się cieszyć, że wiesz co Cię czeka. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Zostałam sam na sam z "Doktorem", który do tej pory się nie odzywał.
- Trzej było być posłuszna. - powiedział i podszedł do mnie.
- Żeby i tak po kilku latach mnie zabił? Mało było zasłużonych agentów, których zabił bez powodu? - zapytałam.
Mężczyzna tylko wzruszył ramionami i wziął do ręki strzykawke z jakimś żółtym płynem.
- Czyli zabijanie mnie przedawkowaniem serum? - spytałam i spojrzałam na niego.
- Spokojnie to tylko środki odurzające. - odpowiedział i postukał kilka razy w strzykawke.
Śledziłam wzrokiem każdy, nawet najdrobniejszy jego ruch. Znałam "Doktora", bo bardzo często bywałam u niego na badaniach mojej mocy i mogłam stwierdzić, że tym razem zachowywał się dziwnie. Przez moment myślałam nawet, że to nie on, ale szybko wyrzuciłam tę myśl z mojej głowy. Mężczyzna wbił mi strzykawke w rękę, a ja poczułam delikatne ukłucie, po czym zamknęłam oczy.
******
Obudziłam się w lesie. Byłam lekko oszołomiona i nie wiedziałam dokładnie, gdzie jestem, pomimo tego, że znałam ten las na pamięć. Rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok zatrzymał się na śpiącej dziewczynie.
- Ana? - zdziwiłam się i spróbowałam się podnieść.
Niestety z marnym skutkiem, bo już po chwili znowu siedziałam pod drzewem.
- Mocne były te środki. - powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na dziewczynę.
Jedyne co mi wtedy chodziło po głowie to pytanie, dlaczego ona mnie uwolniła. Oparłam się o drzewo. Nie wiedziałam co mam robić. Wszystko się skomplikowało. Zamknęłam na chwilę oczy. Wtedy poczułam delikatne szturchnięcie w ramię. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Ane, która teraz siedziała obok mnie.
- Jak dobrze, że żyjesz. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Dlaczego mi pomogłaś? - zapytałam i delikatnie się od niej odsunęłam.
- Tylko Ty mi zostałaś. - odpowiedziała.
Nie kłamała, ale nie mówiła też całej prawdy.
- Coś ukrywasz. - powiedziałam, a ona spuściła głowę.
- Chcę uciec z tej przeklętej Hydry. Nigdy nie chciałam w niej być, ale po śmierci rodziny nie miałam nikogo, a Ty byłaś dla mnie jak siostra. Nie mogłam pozwolić, żeby coś Ci zrobili. Ucieknijmy, gdzieś daleko, gdzie Hydra nigdy nas nie znajdzie. - powiedziała.
Tak bardzo chciałam uciec, ale nie mogłam. Musiałam ostrzec Avengers, nawet jeśli mieliby mnie zamknąć.
- Nie mogę. Nie teraz. - odpowiedziałam i wstałam.
- Co? Dlaczego? - zapytała.
- Muszę pomóc Avengers, ale Ty wyjedź. Kiedy tylko wszystko się skończy, przyjadę do Ciebie. - odpowiedziałam.
- Oszalałaś?! Bez ciebie nigdzie nie jadę. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Musisz. Chcę, żebyś była bezpieczna. - odpowiedziałam.
- Najpierw wydostańmy się z tego lasu, a później opracujemy plan. - powiedziała i zaczęła iść leśną drogą.
Ruszyłam za nią.
- Dlaczego chcesz im pomóc? Przecież to oni zabili Ci rodzinę. - zapytała, przerywając ciszę.
- Nie chcieli tego. Oni są inni niż myślałam. - odpowiedziałam.
- Nie przypuszczałam, że usłyszę takie słowa z twoich ust, bo przecież to ty zawsze najbardziej chciałaś zemścić się na Avengers. - powiedziała.
- Zmieniłam się. Po części dzięki nim. Zrozumiałam, że nie każdy jest taki, jak twierdzi Hydra. - odpowiedziałam i zatrzymałam się.
- Co robisz? - zapytała Ana i podeszła do mnie.
- Czuję się obserwowana. - powiedziałam i rozejrzałam się dookoła, ale nie zauważyłam nic podejrzanego.
- Wydaje Ci się, a teraz chodź bo nigdy się nie wydostaniemy z tego lasu. - odpowiedziała i ruszyła przed siebie, jednak ja stałam w miejscu.
Nie wiedziałam dlaczego, ale coś po prostu nie pozwalało mi iść dalej.
- Ana, stój!! - krzyknęłam, ale nie widziałam już nigdzie mojej przyjaciółki.
Wtedy usłyszałam krzyk, głośny huk, a później zapadła cisza. Zaczęłam biec przed siebie. Nie wiedziałam dokąd biegnę, ale jak najszybciej chciałam znaleźć Ane. Wybiegłam z lasu, wprost na drogę i zobaczyłam tam Josha i Jake'a, po czym mój wzrok przeniósł się na zakrwawioną Anabell. Ze łzami w oczach podbiegłam do niej, jednocześnie odpychając chłopaków.
- Ana... - szepnęłam i przytuliłam ją do siebie.
- Musisz uciekać... - powiedziała, po czym zamknęła oczy, a jej ręka opadła.
- Raczej już nie zdążysz uciec. - powiedział Josh.
- Jak mogliście ją zabić?! Była waszą przyjaciółką! - krzyknęłam, po czym wstałam z ziemi.
- Do czasu. Kiedy nas zdradziła, przestała nią być. - odpowiedział i wycelował we mnie broń.
- Zabij mnie. Na co czekasz? - powiedziałam i spuściłam głowę.
Usłyszałam strzał. Poczułam mocny podmuch wiatru i czyjeś ręce na swojej talii...
Podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą Pietra.
- Co? Dlaczego mi pomogłeś? - zapytałam zdziwiona.
Chłopak wzruszył ramionami i oparł się o budynek, przy którym staliśmy.
- Wiesz już, że byłam w Hydrze, a mimo to mi pomogłeś. Mam prawo wiedzieć dlaczego. - powiedziałam.
- Też byłem w Hydrze. Chciałem Ci pomóc. - odpowiedział.
- Skąd wiedziałeś, że ich zdradziłam? - zapytałam.
- Czułem to, a moje przeczucie nigdy się nie myli. - powiedział.
Wtedy dopiero zorientowałam się, że wciąż płacze.
- Przykro mi z powodu Twojej przyjaciółki. - powiedział, a ja wytarłam łzy.
- Chciała, żeby uciekła daleko stąd i tak zrobię. - odpowiedziałam i zaczęłam iść przed siebie, ale Pietro mi to uniemożliwił, stając przede mną.
- Jak uciekniesz? Nie masz pieniędzy i nie masz dokąd iść. - powiedział, trzymając mnie za ramiona.
- Nie wiem jeszcze, ale coś wymyślę. - odpowiedziałam i spojrzałam w jego niebieskie oczy i zobaczyłam w nich troskę.
- Oni mają dla Ciebie propozycję. - wyszeptał i schował ręce do kieszeni.
- Oni? Czyli Avengers? - zapytałam, aby się upewnić.
- Tak. - odpowiedział.
~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podoba, chociaż ja nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału. Kolejny rozdział pojawi się w ciągu następnych 5 dni 😊
Narazie to tyle papatki 💕
CZYTASZ
Agentka Hydry / Avengers [ZAKOŃCZONE]
FanficOkładka wykonana przez moją przyjaciółkę ~Opis~ Co by było gdyby Pietro nie umarł, a tylko został ranny? Co by było, gdyby hydra wciąż istniała i wciąż prowadziła eksperymenty na ludziach? Co gdyby hydra stworzyła grupę ludzi z nadprzyrodzonymi moca...