Weszłam do domu Betty, w powietrzu było czuć przyjemny zapach kwiatów. Musiała posprzątać przed imprezą. Zapomniałam wspomnieć przyjaciółce, że przyjdę z Shawnem. Mam nadzieję, że nie będzie to żaden problem. Ona widząc mojego chłopaka uśmiecha się szeroko. Miała na sobie różową sukienkę. Nie wiem czy bym taką założyła, ale Betty wyglądała w niej dobrze.
-Myślałam, że nie przyjdziesz.-Powiedziała śmiejąc się.-Przegrałam zakład z Dylanem.-Miała rację, do ostatniej chwili zastanawiałam się czy na nią iść. Nie byłam pewna co do tej imprezy, ale jak to się mówi. Raz się żyję.
-Mogę jeszcze wyjść.-Pokazałam palcem na drzwi śmiejąc się.
-Mogę oddać mu wszystkie swoje pieniądze żebyś tu była.-Uśmiecham się do niej szeroko. Shawn posyła jej jeden z uwodzicielskich uśmieszków.
-Ja za to mogę oddać mu wszystko co mam oprócz Venus.-Objął mnie ramieniem całując mnie we włosy.-Przekaż mu żeby trzymał się od mojej dziewczyny z daleka.-Szepnął do Betty. Jego szept wcale nie był cichy, usłyszałam każde słowo które wypowiedział. Może chciał żebym go usłyszała. Shawn wcale nie ukrywa, że jest zazdrosny. Uwolniłam się z objęć chłopaka. Shawn stał nieruchomo i przyglądał się jak zwiedzam dom Betty. Pewnie był w tym domu milion razy, dziewczyna lubi robić imprezy a Shawn lubi na nie chodzić. Rozejrzałam się po domu, wnętrze było ładnie urządzone. Wszystko do siebie pasowało. Kolor ścian pasował do mebli, każdy szczegół był ważny. Na kominku stały ramki ze zdjęciami. Na jednym zdjęciu dostrzegam znaną mi twarz.
-Betty!-Krzyknęłam. Byłam ciekawa kto to dla niej jest. Chłopak na fotografii pokazał rządek białych zębów śmiejąc się. W dłoni trzymał butelkę wody. Obejmował Betty. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Przyjaciółka przybiegła, nie mogła złapać oddechu. Nie umiem czytać w myślach, ale po jej minię mogłam się domyśleć, że wołał ją, bo coś mi się dzieję. Nie tym razem. Patrząc na nią zdałam sobie sprawę, że muszę z nią w końcu porozmawiać i wyjaśnić jej, że Jason mnie nie zgwałcił. Nie wiem co słyszała od innych.
-Jezu, Vee.-Wypowiada te słowa ze strachem w głosie. Shawn się śmieję. Stał opierając się o framugę drzwi, nie spuszczał mnie z oczu. Brunet tylko stał a wyglądał tak seksownie i zmysłowo.
-Przyzwyczaj się.-Rzuca Shawn do wysokiej brunetki. -Ona lubi tak straszyć ludzi.-Odwróciłam się w jego stronę i skierowałam wzrok na Shawna pokazując mu środkowy palec. Chłopak zaczyna panikować od razu gdy nie odbiorę telefonu albo jestem za cicho w łazience. Gdy zaczynam krzyczeć, wtedy to nie jest panika, wtedy chłopak przyjmuje bojową pozycję. Wiem, że się o mnie boi za każdym razem. Shawn uśmiecha się szeroko do mnie i posyła buziaka. Z powrotem odwracam się do zdjęcia w ramce. Pokazałam palcem wysokiego chłopaka.
-Kto to jest?
-Mój starszy brat. Jest w wieku Shawna.-Shawna? Shawn jest ode mnie starszy? Znowu odwróciłam się w jego stronę.
-Ile masz lat?-Zapytałam patrząc w jego stronę.
-19.
-Nie zdałeś?-Shawn zaczął się śmiać.
-Wcześniej zdarzyło mi się kiblować.-Byłam lekko w szoku. Nawet nie wiedziałam, że mam starszego faceta.-Nie ukrywam, że w tym związku to ty jesteś mądrzejsza.- Roześmiałam się.
-Wow, mam starszego chłopaka. Marzenie każdej dziewczyny.-Wróciłam do ramki ze zdjęciem.-Znam go.
-Poznałaś Jake'a?-Kiwnęłam głową na znak, że go poznałam.-Zaczął chodzić z nami do szkoły. Wrócił od ojca, zamieszkał z matką i ze mną.
-Jakiego kurwa Jake'a? Skąd go znasz?
-Poznałam go w barze, mówiłam ci.
-To ten typ który nie dawał ci spokoju?
CZYTASZ
Bad Reputation
Fanfiction|#209 w ff|#415 w ff| Venus Clarks wraca do domu i postanawia zmienić swoje nastoletnie życie. Rówieśnicy sprawili że całkowicie znienawidziła swoje życie. Ale czy można odbudować życie na nowo? Venus będzie dążyć do szczęścia,rujnując uczucia ludz...