Shawn stanął przed Lili i pchnął ją na szafkę, była niewzruszona zachowaniem chłopaka. Przez chwilę odniosłam wrażenie, że nawet jej się to podobało. Patrzyła głęboko w oczy Shawna, stali zbyt blisko siebie. Cholernie mi się to nie podobało.
-Co to jest?!-Krzyknął rzucając w nią zdjęciami. Wzięła jedną fotografię w dłoń patrząc na nią.
-Jak na moje oko to zdjęcie twojej dziewczyny.-Złapałam Shawna za koszulkę.-Jest nago.-Uśmiechnęła się chamsko do chłopaka. Pociągnęłam Shawna za koszulkę, ale ten nawet nie zareagował. Musiałam to przerwać, bo inaczej skoczyliby sobie do gardeł.-Nie podoba ci się to zdjęcie?-Zapytała słodko. Cały czas ciągnęłam Shawna za koszulkę, mając nadzieje, że tym razem zareaguję.
-Nazwij Venus jeszcze raz dziwką a nie będę się hamował.-Nachyliła się do niego, odwróciłam wzrok. Brakowało niewiele żeby ich usta się zetknęły. Nie wiem czy zdołałabym unieść to na swoich barkach. Uniosę wszystko, tylko nie pocałunek Shawna z inną.
-Niech więcej ze mną nie zadziera.-Shawn zrobił krok w tył wchodząc we mnie. Odwrócił się w moją stronę sprawdzając czy nie zrobił mi krzywdy. Za każdym razem gdy przez przypadek coś mi zrobił, milion razy sprawdzał czy ze mną wszystko w porządku. Jakbym była ze szkła i bał się, że może mnie zbić. Gdy upewnił się, że nic mi nie jest wrócił do Lili. Odniosłam mały sukces, nie stali już tak blisko siebie. Mieliśmy sporą widownie. Ludzie stali przy szafkach i obserwowali to co się dzieję między nami. Znając ich liczyli na to, że Shawn rzuci się z łapami do Lili albo Lili rzuci się na mnie. Jak kto woli. W duchu liczyłam, że Shawn jednak tego nie zrobi i nie zacznie jej bić. Miałam nadzieję, że tym razem zdoła zapanować nad swoimi nerwami. Lili wykorzystywała, że Shawn nie potrafi panować nad gniewem. Ona doskonale wiedziała co robi, prowokowała go przez cały czas.
-Nie radziłbym ci zadzierać z Vee, bo zadrzesz ze mną a uwierz nie chcesz tego.-Głośno się zaśmiała. Jej okropny śmiech utkwił mi w głowię.
-I co uderzysz mnie, Shawn? Nie rozśmieszaj mnie.-Shawn parsknął śmiechem. Ścisnęłam w dłoniach materiał jego koszulki gdy zobaczyłam jak jego mięśnie się napinają.
-Nie muszę cię bić. Uważaj na siebie Lili.-Odsunął się od niej łapiąc mnie za dłoń.-Nie pozwolę cię poniżać. Raz na to pozwoliłem i więcej się to nie powtórzy.-Zwrócił się do mnie. Zerknęłam w jej stronę, była wściekła. Może nie chciała żeby Shawn odchodził ze mną. Szliśmy przez korytarz, spuściłam głowę, nie chciałam żeby widzieli, że Lili mnie w pewnym stopniu znowu złamała. Próbowałam nic po sobie nie pokazywać. Próbowałam być silna.-Hej.-Powiedział Shawn wciągając mnie do schowka na szczoty. Uniósł kciukiem moją brodę i zmusił mnie do patrzenia sobie w oczy.-Nie chcę widzieć żadnej łzy, Venus.-Trzymał mój podbródek.-Spójrz na mnie.-Zażądał, wykonałam jego polecenie.-Nie masz prawa się nią przejmować. Jeżeli zapomniałaś jaka jest twoja wartość, to ja ci przypomnę, bo żaden człowiek nie ma prawa pozbywać cię twoich wartości. Jesteś piękna i przede wszystkim szanujesz się, Venus. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i powinnaś wiedzieć, że jesteś cudowna. Zakochałem się w tobie nie znając cię, Venus. Lili jest zazdrosna i doskonale wie co powiedzieć żeby sprawić ci przykrość.-Stałam przed nim i wlepiałam się w jego oczy. Każdy znał mnie na wylot, każdy wiedział co powiedzieć czy zrobić żeby mnie zabolało.-Słyszysz?-Kiwnęłam głową lekko się uśmiechając. Shawna dłonie zjechały po moich ramionach do samych dłoni. Delikatnie zjeżdżał po ramionach aż w końcu do nich dotarł. Złapał mnie za nie biorąc je w uścisk. Splótł nasze palce, ale nadal patrzył w moje oczy.
-Nie podobało mi się jak na ciebie patrzyła.-W końcu to z siebie wydusiłam. Moje serce przyspieszało z każdym wypowiedzianym słowem.
-Zazdrosna?-Uniósł brew.
CZYTASZ
Bad Reputation
Fanfiction|#209 w ff|#415 w ff| Venus Clarks wraca do domu i postanawia zmienić swoje nastoletnie życie. Rówieśnicy sprawili że całkowicie znienawidziła swoje życie. Ale czy można odbudować życie na nowo? Venus będzie dążyć do szczęścia,rujnując uczucia ludz...