#I

879 18 0
                                    

Jak na co dzień to można stwierdzić, że wstałam wcześnie. Ale tak na poważnie to dziś mam rozmowę o prace, nie wiem jeszcze u kogo, ale to nic. Taka wiecie super niespodzianka. Przynajmniej wysłali adres. Z tego co mi wiadomo to będę opiekować się rodzeństwem- chłopcem i dziewczynką.

Dziewczynka ma 5 a chłopiec 3 latka.

Nie chciałam spóźnić się już pierwszego dnia , więc wzięłam świeżą bieliznę i poszłam do łazienki, którą miałam w pokoju. W czasie rozbierania się wyciągnęłam swój jaśminowy płyn do kąpieli. Ubrana w bieliznę opuściłam łazienkę i znalazłam się przy szafie.

Chciałam wypaść na zorganizowaną ale nie sztywną. No i musiałam pokazać, że jestem z dobrej rodziny. Ja musiałam dostać te pracę. Zdecydowałam się na białe spodnie i szarą koszulę. Do tego założyłam jeszcze białe air foxy i tego samego koloru ramoneskę. Rozczesałam jeszcze włosy i wyszłam z pokoju. W salonie jak zwykle siedział mój tata i wgapiał się w nasze rodzinne zdjęcie. Nie robiło to na mnie wrażenia więc z głośnym westchnieniem weszłam do dużej szarej kuchni. Na wysokim krześle przy wyspie kuchennej siedział Nathan. O dziwo, był trzeźwy i tylko przeglądał coś w swoim srebrnym iphonie.

- Elo.- powiedziałam, z grzeczności. Wypadałoby przecież przywitać się z bratem.

-Cześć dziś masz te rozmowę o prace?

Czy on właśnie się mną zainteresował? Nie, cofnij, czy on właśnie się do mnie odezwał?

-Na prawdę cię to interesuję, czy pytasz bo wypada.

Chwilę główkował nad odpowiedzią a ja w tym czasie zrobiłam sobie wyciskany sok z pomarańczy. Nie chciałam nic jeść bo przed chwilą myłam zęby, wiem mądre. Ze szklanką soku poszłam do pokoju i ustałam na przeciw taty pijąc swój sok.

0czywiście nie zrobiło to na nim wrażenia i dalej ze smutnym wyrazem twarzy wpatrywał się w zdjęcie.

-Idę na rozmowę o pracę, tato

Wiedziałam, że nie odpowie, ale warto spróbować.

-Baw się dobrze.- Nie chciałam psuć sobie dnia więc wzięłam torbę i z buta. Zapomniałam dodać, że ten samochód który kupiłam będę mieć za 2 dni.

Nie chciałam się zgubić więc wyjęłam kartkę z adresem domu w którym prawdopodobnie będę od dziś albo od jutra pracować.

Podeszłam bliżej tabliczki na rozpoczynającej się ulicy. Było tam napisane " Mort High Street".

Czyli już dotarłam. Przeszłam jeszcze kawałek dalej i zauważyłam numer domu "16"

Rozejrzałam się i dom robił spore wrażenie. Biała elewacja i śliczny ogród idealnie do siebie pasowały.

Z tego co udało mi się jeszcze obczaić to z tyłu domu jest trampolina i basen.

-No nieźle- pomyślałam

Nie mieszkam w wiele gorszych warunkach, ale gdybyście tam byli na pewno zrobiło by to na was jeszcze większe wrażenie niż na mnie. Drżącą ręką przycisnęłam domofon na srebrnej furtce od ogrodu. Po chwili usłyszałam brzęczenie i drzwi się otworzyły.

Już chwile później nacisnęłam domofon, nawet słyszałam jak roznosi się po pomieszczeniach domu. Przede mną stanęła kobieta na około 42 może 43 lat. Była ciemną blondynką , ubrana w bordową obcisłą sukienkę i czarne wysokie szpilki.

-Dzień Dobry pani to zapewne Clara Monroe?- kobieta wytknęła rękę.

-Tak, zgadza się.

Odpowiedziałam grzecznie i z uśmiechem po czym uścisnęłam jej rękę. Wyszło tak jak chciałam.

-Zapraszam.

Wydała się miła a ich dom robił od środka jeszcze większe wrażenie niż na zewnątrz.

Usiadłyśmy na kanapie w salonie i zaczęliśmy rozmowę. Kobieta wyciągnęła jakieś papiery z teczki.

Mam tu twoje CV i z tego co tu przeczytałam nazywa się pani Clara Monroe, pochodzi pani z Londynu, pańscy rodzice to Stiv i Marie Monroe oraz że ma pani brata Nathana tak?

Słuchałam każdego jej słowa, nie wiem po co skoro znam swój życiorys, ale na wszelki wypadek.

-Tak

-No więc, nazywam się Juliet Fortman. Mam trójkę dzieci, jeśli cię przyjmę to będziesz opiekować się moją córką Natalie i moim młodszym synem Nathanem mam jeszcze 22- letniego syna...

Babysitter J.D. & D.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz