VII

596 13 0
                                    

POV. Aaron

Wlezie w końcu na to łóżko czy będzie się tak ze mną droczyć. Zatrzymała się i spojrzała na mnie w taki sposób, że chciało mi się śmiać.

-Tylko rączki przy sobie.

Czy ona sobie ze mnie żartuje, ubrała takie spodenki i nawet nie mogę jej przytulić? Ta jasne, yhm jeszcze czego.

-Niczego Ci nie obiecuje.

Weszła szybko na łóżko przykrywając się kołdrą po samą szyje. Odczekałem kilka minut tak aby "uśpić" dziewczynę i zapytałem:

-Clara?

-Hmm?

-Śpisz?

Jakie głupie pytanie, przecież skoro Ci odpowiada idioto to raczej nie.

-Tak.

-Przecież wiem, że kłamiesz, słyszę cię.

-Cieszę się, dobranoc.

Chyba na serio zasypiała, ale ja jak to ja przekręciłem oczami i przysunąłem się do brunetki. Nie zwróciła na to uwagi tylko coś tam mamrotała. Przełożyłem rękę przez talię dziewczyny i przysunąłem do siebie.

-Weź tą rękę...

-Dobranoc.

***RANO**

Rano obudził mnie dźwięk telefonu. 

No tak przecież ustawiłam sobie budzik na 6.00.Jest mi ciepło i nawet wygodnie mimo to, że Aaron przygniata mnie swoim ciałem.

Leżymy na łyżeczkę na kanapie w pokoju Aarona.

Zaraz coo?

Przecież kładłam się w swoim pokoju w swoim łóżku, dobra mniejsza z tym. Budzik cały czas dzwoni a do tego doszedł jeszcze sms, co sprawiło jeszcze większy harmider w tym pokoju.

-Ku*wa wyłącz to!

Jęknął Aaron wtulając twarz w moje plecy.

-To daj mi wstać.

-Ehh.

Podniosłam się i wziełam do ręki telefon. Najpierw wyłączyłam budzik a potem sprawdziłam sms.

Był on od Pani Fortman.

-To od twojej mamy.

Powiadomiłam i usiadłam na łóżku.

-Fajnie.-Mruknął w poduszkę

-Przepraszam że przeszkadzam ale dziś o 8.00 trzeba zawieść dzieci na noc do dziadków i odebrać jutro o 13. Przez ten czas ty i Aaron macie wolny dom. Miłego Dnia. :)

-Wstawaj trzeba dzieci zawieść do dziadków.

Wyszłam z pokoju Aarona i poszłam do swojego po ubrania. Były to czarne jeansy oraz koszulka w czarno białe paski. Pod rękę wziełam jeszcze błękitny płaszcz i białe za kostke conversy.

Weszłam do kuchni w celu zrobienia dzieciom śniadania.

Zrobiłam tosty z serem i herbatę. W tym czasie po schodach schodził Aaron, ubrany w czarne jeansy i białą luźną koszulkę. Trzymał w  ręcę czarną jeansową kurtkę i białe air foxy. 

Podszedł do mnie złapał w tali i przesunął lekko w prawą stronę chcąc mieć dostęp do dzbanka z herbatą.

Nalał sobie pół szklank i zapytał:

-Mogę tosta? Dzięki.

Powiedział i zaczął go jeść a ja poszłam obudzić dzieci.

Babysitter J.D. & D.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz