II

732 16 0
                                    

Nie dokończyła bo do salonu wbiegła dwójka dzieci.

Pierwsza była urocza blondynka o niebieskich oczkach a drugi wbiegł chłopiec z opadającą grzywką, również blondyn i on miał tęczówki w podobnym kolorze do siostry.

-A gdzie Aaron?- spytała się rodzeństwa pani Fortman.

Zaraz przecież to pani Fortman, a jej syn to Aaron. Mają tyle kasy. A może to... Nie, chociaż to może być Aaron syn właściciela salonu samochodowego.

- Poszedł do kuchni, a kto to?- spytała się blondynka wskazując na mnie palcem.

- Słoneczko nie pokazujemy palcem, a to jest Clara wasza nowa opiekunka.

Jak słod... Zaraz co. Czy ona powiedziała że dostałam tę pracę?

-Proszę pani czy ja dostałam się?

-Tak dostałaś się- uśmiechnęła się przyjemnie- Od kiedy możesz zacząć?

Od kiedy ja mogę nawet od tej sekundy!

-Nawet od teraz- powiedziałam jej zgodnie z prawdą.

-To świetnie bo muszę lecieć do pracy, wrócę o 20 czy mogłabyś..

-Tak, pewnie to przyjemność.

-Oh dziękuję ci, pa dzieci.

-Pa, mamo- rodzeństwo krzyknęło równocześnie żegnając mamę.

Spojrzeliśmy na drzwi które jak mniemam prowadziły do kuchni. Dochodziły z tam tąd kroki. W futrynie stanął ten szatyn, którego spotkałam w salonie samochodowym.

-Co ty tu...

-Pracuję- odpowiedziałam z uśmiechem biorąc na ręce Natalie.

Złapałam za rączkę Nathana i szłam z nimi w stronę kuchni.

-Przepraszam- powiedziałam a on przesunął się zdziwiony bo aż kabanos mu z buzi wypadł. Posadziłam dzieciaczki na krzesłach i wzięłam wyciskarkę do soku. W misce na blacie leżały cytryny i pomarańcze, które chwilę później znalazły się w mojej dłoni.

- To co robimy soczek i idziemy się pobawić? - Zapytałam dzieci z uśmiechem nie zwracając uwagi na podchodzącego do mnie Aarona.

-Tak a pójdziemy na tlampoline?- spytał mnie mały Nathan

-Pewnie

- Czemu nie mówiłaś, że tu pracujesz?

Usłyszałam ten typowo melodyjny głos Aarona przy uchu.

-Ponieważ nie wiedziałam że będę pracować tu a my się nie znamy proszę pana.

No co postanowiłam się podroczyć z tym idiotą.

Odsunął się ode mnie i wyciągnął rękę.

-Aaron

Zastanowiłam się, chwilę po czym uścisnęłam jego dłoń

-Clara.

Uśmiechnęliśmy sie do siebie.

-Uuu Aaron się zakochał, Aaron się zakochał- zaśmiałam się z tych krzyków dzieci.

Młodzi zaczeli uciekać, a ja pobiegłam za nimi. Śmiałam się caały czas,

-Chodźcie tu odważniacy,hmm- powiedział łapiąc ich.

Nawet nie spostrzegłam się wcześniej, że dobiegliśmy do ogrodu, a Aaron trzyma na rękach swoje młodsze rodzeństwo.

-To teraz was tu wrzucę szkraby.

Dzieci śmiały się tak głośno jak Aaron i ja, jednak po jego zdaniu przestały.

-Clara ratuj!!- krzykneła Natali'a

-Aaron puść ich!- krzyknęła roześmiana.

- A zrobisz mi soczek?

-Nie.- nie będę mu robić soku, bozia dała po coś rączki.

-Clara zrób mu bo nas wrzuci.- krzykneła Natali'a

-No, młoda dobrze mówi. Powiedział z uśmieszkiem.

-Okej, chodźcie,

Kiedy to powiedziałam Aaron puścił swoje rodzeństwo a oni podbiegli do mnie i przytulili się do moich nóg.

-Dziękujemy!- krzykneli równocześnie.

-Spoko, chodźcie- podałam im ręce i weszliśmy do salonu.

Nathan odwrócił się do starszego brata i powiedział:

-Idiota

-Ej ja to słyszę.

Krzyknął drugi i zaczeli się ganiać gdy ja i Natalie dokończałyśmy soki.


Babysitter J.D. & D.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz