VI

591 16 1
                                    


Weszłam do mojego pokoju, znajdował się on na końcu korytarza, naprzeciw Natalie i Nathana. Nie daleko miał Aaron, dokładnie 3 pokoje dalej po stronie dzieci. Mój pokój ma szaro białe barwy. Po lewej stronie przy oknie  stoi  średnie dwu-osobowe łózko. Na przeciw niego znajduje się biurko i obrotowe krzesło. Z prawej strony łóżka jest wielka szafa z lustrem kilka mniejszych półek. Znajdują się tutaj też półki na książki i inne drobiazgi.

Gdy wracam już z łazienki ,w pokoju jest ciemno, nie dziwie się bo przecież zaraz 23:00.

Lewą ręką macam kawałek ściany szukając włącznika światła. Znajduje go i kilkam kciukiem.

Moje oczy momentalnie rozszerzają się gdy w moim łóżku, pod moją kołdrą leży nie kto inny jak pan idealny.Patrzy na mnie i się szczerzy się jak głupi do sera.

-Co ty robisz i po jaką cholerę się tak szczerzysz?

Chłopak unosi brwi a ja właśnie uświadamiam sobie że stoje przed nim w samej czarnej koronkowej bieliźnie. Szybko podeszłam do szafy  i wyciągnęłam z niej czarne krótkie spodenki, i szarą zwiewną bokserke.

-Możesz iść do siebie?

-Nie.

-Czemu?

-Bo przyszedł przed chwilą Nathan i rozwalił mi się na całym łóżku.

Westchnęłam i podeszłam do drugiego końca łóżka. 

Wchodziłam na nie powoli na kolanach , widząc jak Aaron nerwowo przełyka ślinę i poprawia bokserki na kroczu, zaśmiałam się. Zatrzymałam się na chwile i spojrzałam na  niego surowo.

-Tylko rączki przy sobie.

-Niczego cie nie obiecuje.


***

następny rozdział już jutro.


Babysitter J.D. & D.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz