XIII

539 13 0
                                    

Dojechaliśmy na miejsce po 45 minutowej drodze, ale to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach kiedy zobaczyłam pod domem kilka radiowozów, straż pożarną i kilka karetek.

-O mój Boże.- szybko wysiadłam ze samochodu.

-Czekaj!- usłyszałam krzyk Aarona.

Podeszłam do jednego policjanta z wielu.

-D-dzień dobry, co tu się stało? Wypowiadając to pytanie moje oczy były już zapełnione łzami.

-Kim pani jest?

-Nazywam się Clara Monroe, w tym domu mieszka moja rodzina.

Mężczyzna spojrzał na mnie z jakby smutnym wyrazem twarzy.

-Ten dom się spalił proszę pani.

Mam ochotę się rozpłakać zaraz nie wytrzymam.

-A co z moim bratem i tatą?

Pokręcił przecząco głową.

-Przykro mi.

Kiedy wypowiedział to zdanie mój organizm z rozpaczy zaczął się szarpać. Nie zwracałam uwagi na tych ludzi, na Aarona tulącego mnie do siebie.Po prostu zaczęłam płakać i szarpać się, chciałam się dostać do środka. Zobaczyć w salonie mojego tatę i w kuchni upitego brata.

Błagam, niech ktoś mnie obudzi.

P.O.V Aaron

Clara zaczęła się szarpać, płakała krzycząc.Serce mi się krajało gdy widziałem w jakim jest stanie.Nigdy nie byłem w podobnej sytuacji, ale po jej reakcji widzę jak się czuje. Traci dwie najbliższe jej osoby. Nigdy nie usłyszy ich głosu, krzyku ani nawet nie dotknie.Nie poczuje zapachu, jego dłoni. To taka pustka której nic nigdy nie wypełni. Właśnie wyobraziłem sobie moją reakcje i aż mocno przyciągnąłem do siebie brunetkę całując kojąco w szyję. Dziewczyna tak płakalą. Tak mocno jednak zatrzymała się w miejscu gdy zobaczyła pomocników medycznych wychodzących z jej domu z ciałami jej rodziny. Na policzkach mojej dziewczyny pojawiły się nowe strumienie łez. Ponownie zaczęła się szarpać. Płakała coraz głośniej. W końcu powiedziała coś takiego, co przebiło moją barierę i też zacząłem płakać.

-Boże! Za co?!! Za co mnie tak nienawidzisz!!!Zabrałeś mi ich!! Trzeba było zabrać mnie!!

Straciła przytomność. Usiadłem z nią na rękach  na ławce,dokładnie jeszcze przed tym jak zemdlała powtarzała te słowa.

-Trzeba było zabarać mnie....

Cichutko powtarzała każdą literkę.

Złapałem w dłonie jej policzki gdy zemdlała.Pocałowałem lekko jej wargi i powiedziałem cały zalany łzami jej bólu i moimi.

-Nie. Bóg nie ma prawa zabrać cię ode mnie. Nie mogę cię stracić, za bardzo mi na tobie zależy.

Babysitter J.D. & D.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz