Rozdział 18

1.6K 101 11
                                    

Siedziałem z Jiminem przy śniadaniu, dupa mnie bolała więc cały czas się wierciłem i nie mogłem skupić na jedzeniu.
TaeHyung i Hobi pojechali dzisiaj razem na miasto i wrócą za pewne dopiero w nocy. Na dziś z Jiminem mamy zaplanowany basen.

Po zjedzeniu wstaliśmy od stołu i poszliśmy odnieść naczynia. Szedłem za Jiminem, po drodze jakiś koleś klepnął mnie w tyłem przez co się wzdrygnąłem prawie upuszczając naczynia. Nie zdążyłem zobaczyć jego twarzy ale miał czarne pofalowane włosy przed ramiona.
Nie przejmowałem się tym dłużej i razem z Jiminem poszliśmy na górę do naszego pokoju się przeprać w stroje kąpielowe.
Gdy byliśmy już gotowi wzięliśmy ręczniki i poszliśmy razem nad basen który znajdował się tuż przed hotelem.
Zajęliśmy leżaki obok siebie. I poszliśmy do wody.
Jimin starał się jakoś bardzo nie szaleć bo wiedział że moje dolne części ciała jeszcze jak by to powiedzieć... nie doszły do siebie.
Po jakiś 20 minutach milej zabawy Jimin oznajmił że idzie kupić picie i że zaraz wróci.
Usiadłem sobie na krawędzi basenu chlapiące leciutko nogami i nucąc coś pod nosem.
Nagle poczułem jak czyjaś ręka obejmuje moje ramiona od tyłu. Osoba siadła obok mnie ale z myślą że to Jimin nie przejąłem się tym kontynuując cichutkie śpiewanie.
-Pięknie śpiewasz Cukiereczku -wzdrygnąłem się i od razu przestałem śpiewać, to nie był głos Jimina, spojrzałem na osobę. Był to chłopak chyba coś po 20, czarne lekko lokowane włosy, z twarzy nawet nie brzydki. Umięśniona klatka... wiem! To przecież ten sam co klepnął mnie wcześniej w tyłek.
-D-Dziękuję -powiedziałem spuszczając wzrok.
-Jak ci na imię Kochanie?
-J-JungKook... -nie brzmi tak moje prawdziwe imię ale nie wiedziałem czy powinienem mówić mu jak tak naprawdę mam na imię... w końcu go nie znam
-Ahh jak ładnie, ja jestem Sebastian, Kookie, chciałbyś dzisiaj wieczorem ze mną się przejść po plaży? Pogadalibyśmy, lepiej poznali?
-J-Ja... przepraszam ale ja już mam chłopaka i chyba muszę już iść b-bo on się zezłości -próbowałem wstać ale ręka starszego mnie przytrzymała i skutecznie umożliwiła ucieczkę.
-No dobrze Kochanie, rozumiem, ale za nim pójdziesz mógłbym od ciebie dostać przytulasa na porze gnanie? -spytał błagalnie
-Uh... n-no dobrze -powiedziałem i niepewnie przytuliłem chłopaka. Nagle usłyszałem za sobą tłuczące się szkło. Momentalnie się oderwałem od starszego i odwróciłem w stronę z której dobiegał hałas.
Kilka metrów za nami stał Jimin z rozbitymi szklankim i rozlanym sokiem przed swoimi stopami. Był wściekły, nerwowo podszedł do nas i stanął nad nami.
-Co tu się do kurwy nędzy odpierdala!? -wykrzyczał nam w twarz
-H-Hyung, t-to nie tak jak myślisz -zacząłem łamiącym się głosem, byłem przerażony tonem Jimina
-Nie tak jak myślę!? Obściskiwałeś się z tą szmatą! Czy ty -Jimin chwycił mocno za mój nadgarstek podnosząc mnie do pozycji stojącej -do cholery jasnej, nie rozumiesz że jesteś mój i nie masz prawa się z nikim obściskiwać!? Jakbym kurwa nie przyszedł to pewnie byś się z nim jeszcze przelizał co!? -krzyczał na mnie ściskając coraz mocniej mój nadgarstek.
Patrzyłem na niego z przerażeniem a łzy same zaczęły spływać z moich wyplenionych strachem oczu.
Jimin schylił się do Sebastiana i powiedział przez zęby
-Jeśli jeszcze raz cię kurwa z nim zobaczę to zajmę się tobą osobiście i nie wyjdziesz ze szpitala przez reszte twojego jebanego życia!  -ostatnie słowa wykrzyczał mu w twarz i pociągnął mnie w stronę hotelu.
-A z tobą policzę się za chwilę -powiedział odwracając się w moją stronę lecz wciąż nie zwalniając tępa.

Jimin otworzył drzwi od naszego pokoju i wepchnął mnie do środka przez co upadłem na podłogę. Zatrzasnął drzwi i stanął przede mną.
-No to tłumacz się gówniarzu -powiedział stanowczo
-J-Ja -głos mi się łamał, nie byłem w stanie wykrztusić z siebie nawet słowa, tak bardzo się bałem.
-Tak jak myślałem -Jimin obluźnił mięśnie i ominął moje leżące na podłodze ciało -nawet się do mnie nie odzywaj. -dodał i siadł na łóżku z telefonem ignorując mnie totalnie.

Cały dzień siedzieliśmy w pokoju, było już po 20. Ja nie miałem nawet odwagi aby spytać Jimina czy mogę gdziekolwiek wyjść.
Siedziałem na jednej z puf z podkulonymi nogami.
-Przebieraj się, idziemy na dyskotekę. -powiedział nagle Jimin wstając z łóżka i wędrując do szafy po czym ciskając we mnie jakimiś ciuchami. Byłem zaskoczony tym że gdziekolwiek chce ze mną iść ale nie miałem zamiaru protestować.
Przebrałem się w wybrane przez Jimina ubrania. Czarne kabaretki, na to potargane jasne jeansowe spodenki i króciutki czarny top. Jimin zaś ubrał na siebie białą koszulę i obcisłe czarne rurki.
Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się na dół gdzie grała głośna muzyka.
-Czy ten młodzieniec ma 18 lat? -spytał jeden z ochroniarzy
-Tak ma. -skłamał Jimin
-W takim razie miłej zabawy -przepuścili nas a Jimin pociągną mnie w głąb ludzi. Usiedliśmy na jakiejś wolej kanapie. Jakieś dziewczyny zaczęły ślinić się na widok Jimina próbując go zachwycić swoimi 'ruchami' jak dla mnie to były zwykłe wygibasy. Niech się odczepią. Jimin jest mój.
Zostałem jednak w szoku gdy ten podniósł się z kanapy, podszedł do nich po czym zaczął ruszać w rytm muzyki wokół tych bab spoglądając przy tym na mnie.
W moich oczach zebrały się łzy, wstałem z kanapy i zacząłem biec w stronę drzwi... no cóż... raczej przeciskać przez tłum tańczących ludzi. Jakiś koleś złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie.
-Cześć Maluszku, zgubiłeś się? Może ci pomóc?
-Zo-Zostaw mnie! -krzyknąłem i niezmiernie mocno się szarpiąc wyzwoliłem z jego uścisku natychmiast uciekając. Wybiegłem z sali i ze względu na to że to Jimin miał klucz pobiegłem na plażę.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za tą krótką przerwę, nie miałam natchnienia do pisania. Mam nadzieję że moje natchnienie mnie nie opuści i ze uda mi się skończyć następny rozdział w ciągu nadchodzących dni.

No ale ogólnie to mam nadzieję że się wam podoba i że nie spieprzyłam jak narazie...
To do następnego❤️❤️

mój króliczek | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz