Rozdział 21

1.2K 86 6
                                    

Siedziałem skulony na tylnych siedzeniach samochodu mojego porywacza cichutko płacząc. Tak bardzo się bałem, czego on ode mnie chce?
Chcę do Jimina...

Nawet nie wiem ile czasu upłynęło ale nagle auto zatrzymało się. Mężczyzna wyszedł i otworzył tyle drzwi po czym wytargał mnie na zewnątrz. Mocno trzymając moją rękę pociągnął mnie w stronę domu obok którego zaparkował swój samochód.
Otworzył drzwi i nie puszczając mnie ani na sekundę przeszedł salon i podszedł ze mną pod jakieś drzwi po czym je otworzył.
Ukazały mi się niestabilne drewniane schody które prowadziły do ciemnej za pewne piwnicy.
-Złaź -warknął
Popatrzyłem na niego z przerażeniem.
-Złaź powiedziałem! -krzyknął w moją stronę po czym nie przejmując się konsekwencjami popchnął mnie.
Nie zdążyłem złapać równowagi i zleciałem po schodach obijając i raniąc swoje ciało o ostre i niewykończone krawędzie. Gdy moja głowa uderzyła twardą betonową podłogę na samym dole nastała ciemność. Zemdlałem.

**Jimin**
-JungKook!!! -upadłem na kolana krzycząc imię mojego najukochańszego Skarba którego właśnie mi odebrano.
Jak ja mogłem być taki głupi...

**ranek**
Pakowałem właśnie rzeczy na nasz wyjazd do wesołego miasteczka gdy nagle mój telefon zawibrował a na wyświetlaczu pojawiła się nowa wiadomość.

Nieznany: Mówiłem że się na tobie zemszczę Park, teraz nadszedł czas na zrealizowanie mojego planu a twój chłopaczek mi wszystko ułatwi

Ja: Kim ty kurwa jesteś!? Nie waż się go nawet tknąć

Nieznany: Zrobię to co będę chciał, a i jak już się do niego dobiorę to nie radzę ci dzwonić na policję bo znajdziesz swojego 'króliczka' tyle że martwego

Kto to kurwa jest!? Co to za pojeb i czego on od nas chce!?

Wzdrygnąłem gdy poczułem drobne rączki obejmujące mnie w tali lecz po chwili doszła do mnie informacja że to mój ukochany Króliś...
Tak bardzo się teraz o niego boję... może odwołać wyjazd? Nie nie mogę tego zrobić... przecież nie mogę zawieść mojego Skarba...

**powrót do teraźniejszości**
Trzęsącymi się rekami wybrałem numer do Hoseoka. Łzy samowolnie spływały po moich bladych policzkach...
-Halo? Jimin? Co się stało? -odezwał się głos HoSeoka w słuchawce
-Prz-Przyjdźcie na parking... o-on porwał JungKooka -powiedziałem po czym moja ręka opadła w dół, nie miałem siły na rozmowę. Tak bardzo bolało...
-Ju-JungKookie... -położyłem swoją lewą dłoń w miejscu w którym znajdowało się moje roztrzaskane na milion kawałeczków serce. Zacisnąłem dłoń ściskając swoją koszulę i pochylając się ku ziemi dając łzom kapać na wyschnięty asfalt.

-Jimin! -usłyszałem -Jimin! -Czułem jak HoSeok kładzie dłonie na moich plecach
-Jimin... trzeba zadzwonić na policję
-Nie! -krzyknąłem -Nie ważcie się dzwonić na policję! O-On go zabije rozumiesz!?
-Ale kto, proszę opowiedz nam wszystko na spokojnie -próbował mnie uspokoić HoSeok
-Mój dawny chłopak! Hyun Woo, to on go porwał! Dziś rano napisał do mnie że się zemści i że JungKook to dla niego idealny cel a ja głupi wyciągnąłem mojego Kookisia do tego pieprzonego wesołego miasteczka i w dodatku zostawiłem go samego... -wykrzyczałem przez łzy po czym spuściłem głowę -nie doszło by do tego gdyby nie mój idiotyzm...
-Jimin, nie obwiniaj siebie za to, znajdziemy go...
-Tak znajdziemy, oczywiście że go znajdziemy, nie poddam się do póki nie znajdę mojego Królisia -powiedziałem ponosząc się i stając na nogach o własnych siłach
-Ji-Jimin -usłyszałem łamiący się głos TaeHyunga -nie lubię cię ale chodzi tu o JungKooka... więc ci pomogę...
-TaeHyung szkolił się na informatyka i spędzał dużo czasu w elektronicznym świecie, spróbujemy namierzyć samochód Hyun Woo gdy dostaniemy się z powrotem do hotelu... będzie dobrze, zobaczysz -powiedział HoSeok klepiąc mnie po ramieniu.
-Dobra chodźmy, dzięki młody -powiedziałem obejmując TaeHyunga

Wzięliśmy pierwszą lepszą taksówkę lecz trasa do hotelu trwała dużo dłużej niż przewidzieliśmy, było już po 16 więc było niemiłosiernie dużo korków lecz gdy tylko dostaliśmy się do hotelu od razu zabraliśmy się do pracy.

-------------------

**JungKook**
Hyun Woo chwycił mnie za szyję podnosząc do góry po ścianie. Próbowałem się wyrwać ale nic z tego... jestem tu już 2 dzień... Hyun Woo się na mnie cały czas wyżywa, nie mam już siły na nic... ledwo się ruszam bo tyle ciosów ile on mi zadał przez te dwa dni to NamJoon mi zadawał przez pół roku a Hyun Woo nadal nie odpuszcza...

Jiminnie... gdzie jesteś? Zapomniałeś o mnie?
Hyun Woo cały czas mi powtarza że mnie nie uratujesz... że mnie już nie kochasz... czy to prawda?

Hyun Woo puścił mnie a moje bezwładne ciało upadło na podłogę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No... więc tak to wygląda x3 nie wiem czy takie coś wam się ogólnie podoba czy nie, mam nadzieję że tak 
No to ja się jak narazie z wami żegnam i do następnego (⁎⁍̴̆Ɛ⁍̴̆⁎)

mój króliczek | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz