A więc tak jakby ktoś nie zauważył wczorajszego rozdziału nie było i już tłumaczę dlaczego.No cóż za bardzo przeceniłam swoje umiejętności odmawiania ludziom, albo nie doceniłam zdolności moich znajomych. Więc tak, wczoraj w mojej wiosce miało miejsce 'wielkie' nocowanie, kilka dzieciaków wraz ze mną przyszło, nic o tym nie pisałam bo byłam pewna, że oleję wszystkich i napiszę rozdział, ale skończyło się na tym, że siedzieliśmy do 4 rano i graliśmy w kalambury xD I po prostu zapomniałam o opowiadaniu, za co was bardzo przepraszam ;-;
I nie obrażę się jak zostawicie po sobie jakiś znak, że tu byliście (Ale naprawdę się nie obrażę).
Dobra kończę i życzę miłego czytania.
A co do tego specjalnego rozdziału na moim blogu pojawiły się dwie propozycje a mianowicie:
-gdy Sakamaki zmieniają się w koty
-jak wyglądało życie Sakamakich przed przybyciem Yui
------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy się obudziłam czułam jakbym miała umierać, a co gorsza przede mną znajdował się pewien irytujący blondyn.
-Obudziłaś się!- Krzyknął zmartwiony Shu.
-Jesteś bardzo spostrzegawczy.
-Co ci się stało?
-Nic, daj mi te leki przeciwbólowe.-Powiedziałam oschle.Chłopak prędko wstał z krzesła i podał mi najmocniejsze tabletki jakie znalazł. A do drugiej ręki wziął szklankę wody.
W pośpiechu wysypałam wszystkie tabletki jakie znajdowały się w opakowaniu i popiłam wodą.
Oczy blondyna najpierw wyrażały szok, który po chwili zamienił się na wściekłe spojrzenie.-Jak mogłaś wziąć całą paczkę leków! Chcesz umrzeć!
-Nic mi nie będzie, więc proszę cię nie krzycz.
Sama nie wiem dlaczego byłam dla niego tak uprzejma, powinnam chcieć go ukatrupić za podniesienie na mnie głosu. Zamiast złości czułam ulgę i radość, może dlatego, że od bardzo długiego czasu nikogo nie obchodziłam.
-Nie masz się czym martwić, to nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni. Mam tak bardzo często.
Złość chłopaka na powrót zastąpiło niedowierzanie.
-Co masz na myśli?
-Nic takiego, po prostu często mi się zdarza mieć takie bóle.- Powiedziałam ze smutkiem.
-Powinnaś pójść z tym do lekarza. Nie, powinniśmy pójść razem.
-Shu, wiem, że oni nic na to nie poradzą. To jest coś w rodzaju choroby, albo inaczej ujmując kary.
Przez następne kilka naście minut w pokoju panowała cisza, ale ani ja ani Sakamaki nie mieliśmy zamiaru jej przerywać.Przez następne kilka naście minut w pokoju panowała cisza, ale ani ja ani Sakamaki nie mieliśmy zamiaru jej przerywać.
Jednak ktoś zakłócił nasz spokój, ów osoba zapukała trzy razy i po chwili mogliśmy się dowiedzieć kto jest tą osobą, okazało się, że był to Reiji.
-Limuzyna już czeka.- Powiedział tylko tyle okularnik i wyszedł z pomieszczenia.
-No to idziemy. Dasz radę wstać i iść? Jak coś, to zawsze mogę cię zanieść.
-Dziękuję, ale niestety muszę odmówić.
W oka mgnieniu zaczęliśmy śmiać się wniebogłosy.
Gdy siedzieliśmy w pojeździe, Laito nie mógł przestać zadawać mi pytań o moje zdrowie, na szczęście z odsieczą przyszedł czterooki (jak chyba zawsze w przypadku Kapelusznika), który kazał mu się czym prędzej zamknąć.
-Ekhm.- Odchrząknęłam na tyle głośno abyście mnie wszyscy usłyszeli.
-Jak powinniście wiedzieć w krótkim odstępie czasowym odbędzie się wymiana między szkolna ze studentami różnych wydziałów z bardzo znanej uczelni. Ma to na celu pomóc nam w wyborze odpowiedniego kierunku.
-No tak, ale co to ma wspólnego z nami?- Zapytał zdezorientowany Ayato.
-Dyrektor wybrał was aby to u was oni zamieszkali przez trzy tygodnie.
-Ja tam się zgadzam, osoby które wybrali to rodzina mojego dobrego przyjaciela, który zresztą będzie za nie cały tydzień chodził tutaj do szkoły.- Odpowiedział Subaru.
Pierwszy raz usłyszałam głos chłopaka i muszę przyznać, że ma całkiem przyjemny głos, dodatkowo wydaje się na naprawdę rozsądną osobę.
-Naprawdę, to ty masz jakichś znajomych.- Ayato i Laito powiedzieli równocześnie.
Najmłodszy spojrzał się na nich spode łba.
-Raczej wszyscy się zgadzają na to, żeby oni sobie u nas zostali? Ale Subaruś wiesz może czy zamieszają z nami jakieś urocze dziewoje? Nfu~
Wszyscy spojrzeli się na Laito jak na debila, co w sumie było prawdą, bo jakby nie patrzeć ta menda była totalnym debilem.
-Nie nie będzie żadnych dziewczyn.- Odparł biało-włosy.
Kapelusznik udał, że powstrzymuje się od płaczu.
-Będą mogli u nas zostać.
Spojrzenie wszystkich padło na Shu, ale nikt nie odważył się powiedzieć czegokolwiek.

CZYTASZ
Idealna teraźniejszość, jest tylko maską dla koszmarnej przeszłości.
RomanceMirajane jest przewodniczącą samorządu uczniowskiego, idealna pod każdym względem. Pewnego dnia zaczął się nią interesować pewien leniwi kolega z klasy. Po drodze napatoczył się inny zboczeniec, który okazał się być młodszym bratem wcześniej wspomni...