Rozdział 4

213 35 35
                                    

Dzisiejszy dzień rozpoczął się jak każdy inny. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pomijając fakt, że ja jestem jakimś Sehiri, muszę przenieść się do jakiejś innej szkoły oraz muszę porzucić wszystko co mi było znane i cenione. Czyli podsumowując, nic nie jest w porządku. Chciałam po prostu usiąść i zapłakać, ale nie mogłam. Musiałam się porzegnać z przyjaciółmi. Przedewszystkim z moją najlepszą przyjaciółką Meggan.

Podczas śniadania nie odzywałam się zbyt dużo, po prostu zjadłam to co mi dano. Dobra, nie zjadłam. A teraz siedzę w samochodzie i jadę na trening. Normalnie siedziałabym teraz w miejscu pasarzera i gadała z podekscytowaniem jakiego gola strzeliłam na ostatnim meczu. Jak można się domyśleć, tak teraz nie było. Moja głowa spokojnie spoczywała na szybie przy tylnim siedzeniu. Po raz pierwszy w życiu nie mam ochoty jechać na boisko. Pewnie dlatego, że to będzie mój ostatni raz. Nim się zorientowałam, tata zatrzymał samochód na parkingu ośrodka sportowego.

Powoli i nie chętnie wysiadłam z samochodu. Smętnym krokiem skierowałam się na murawę. Moi rodzice odrazu skierowali się do trenera aby wszystko ustalić a później do nauczycieli i dyrekcji mojej starej szkoły. Kiedy wkroczyłam na boisko od razau ją zobaczyłam, była taka pełna energi, no i miała niebieskie włosy. Trudno było przeoczyć Meg. Ona równierz szybko mnie dostrzegła bo pobiegła do mnie truchtem.

- Cassie, spóźniłaś się. To nie w twoim stylu. - powiedziała.

- Tak wiem, ale jestem tutaj z innego powodu. - zaczęłam, jednak Meg skutecznie mi to przerwała.

- Widzę, że poszłaś w moje ślady i też przefarbowałaś sobie włosy! Bardzo pasuje ci ten biały kolor! - powiedziała biorąc w palce kosmyk moich włosów.

- Tak przefarbowałam sobie, ale nie o to chodzi Meg. - spróbowałam jeszcze raz.

- O! Soczewki też sobie założyłaś! Srebrne na dodatek! Bardzo pasują do tych włosów! - powiedziała wpatrując mi sie w oczy.

- Tak, mam soczewki, ale Meg...

- Wiesz co, mam genialny pomysł. Pójdźmy po treningu do galerii, dobierzemy ci jakąś genialną suknie, do tych włosów i będziesz wyglądała nieziemsko na balu jesiennym. Och! Wiem, pójdziemy później do mnie i zrobię ci paznokcie. Wiesz, moja ciocia wróciła właśnie z Niemczech i przywiozła mi takie genialne...

- MEG!!! - wykrzyczałam, w końcu zwracając uwagę dziewczyny.

- Co się stało Cas? - spojrzała na mnie zagubionym wzrokiem - Gdzie jest twoja torba sportowa? - Zauważyła w końcu. - Nie będziesz dzisiaj trenować?

Spojrzałam w ziemie, nie byłam w stanie powiedzieć jej, że prawdopodobnie już nigdy nie zatrenuje, że prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczymy. Prawdopodobnie już nigdy nie będziemy wspólnie świętować zwycięstwa nad dziewczynami z Tomswill. Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Meg chyba to zauwarzyła.

- Cassie, co się stało. Masz jakąś kontuzję? Dasz radę zagrać w jutrzejszym meczu?

Na te słowa całkowicie się rozpłakałam. Jutrzszejszy mecz był dla nas bardzo ważny. Miał nam zapewnić przepustkę do mistrzostw kraju młodzików. Razem plnowałyśmy, różne scenariusze i akcje oraz drużynową imprezę. A teraz miałam ją tak po prostu zostawić. Przełamałam się w końcu, ale kiedy przemówiłam mój głos drżał od łez.

- Meg, nie wydaje mi się żebym jeszcze kiedykolwiek zagrała w meczu. - powiedziałam cicho.

Podniosłam wzrok. Oczy Meg wpatrywały się we mnie ze zdezorientowaniem a z twarzy zniknął uśmiech.

- Co? Jak to? - spytała w końcu.

- Meg ja wyjeżdżam. Wyjeżdżam daleko i na długo.

Meggan nie odpowiedziała mi, ale jej wzrok mówił wszystko. W jej spojrzeniu krył sie żal i niedowierzanie.

Dzieci Nocy - CiszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz