Rozdział 13

483 48 38
                                    

Z dedykacją dla:

black_owley

XxImmortalGirlxX

LauandMe

Jest to najbardziej magiczny rozdział w mojej karierze, więc niech on należy do cudownych osób. Dziękuję za to, że jesteście.

***

Kiedy weszli do sklepu, był zachwycony widokiem. Nigdy wcześniej nie pomyślał, że w ogóle istnieją takie sklepy. Najwyraźniej ludzie z Sunbeam i okolic uwielbiali podobne imprezy. Domyślał się, że w ciągu całego roku jest ich znacznie więcej. Być może odbywają się tu jakieś zloty fanów fantastyki? Z pewnością.

Ogromny magazyn po brzegi wypełniony był kostiumami z różnych epok i nie tylko. Były nawet peruki bohaterów Gry o tron, gdyby komuś zamarzyło się być khalem Drogo lub Daenerys Targaryen. On jednak nie szukał wymyślnych kostiumów filmowych. Zależało mu na najzwyklejszym stroju w stylu Ludwika XVI. Zdawał sobie sprawę z tego, jak wygląda i że może utopić się w zbyt wielkich pantalonach. Miał jednak nadzieję, że znajdzie coś odpowiedniego, by nie rozczarować Celeste.

- Może w czymś pomóc? - zapytała niska kobieta o rudych włosach upiętych w idealny kok. Przyglądała mu się ciekawsko, ale nie nachalnie i uśmiechała się życzliwie.

- Potrzebuję stroju w stylu francuskich królów - odparł. Zdawało mu się, że powinien bardziej sprecyzować odpowiedź, ale nie do końca wiedział, czyją żoną była Maria Antonia. Byłoby prościej, gdyby władcy mieli różne imiona.

- Wielki bal u Marii Antoniny? - dopytała sprzedawczyni, na co pokiwał głową.

Zlustrowała go od góry do dołu, po czym zniknęła między wieszakami. W tym czasie dołączyli do niego przyjaciele.

- Gdzie wy zniknęliście? - Spojrzał na nich, marszcząc brwi.

- Obok jest sklep muzyczny! - wytłumaczył entuzjastycznie Ashley. - Chyba kupię nowy bas na pamiątkę. Ale teraz skupmy się na balu. Pytanie zasadnicze brzmi: czy będę musiał założyć perukę?

Andy przeczesał wolno włosy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie miał pojęcia, jakie dokładnie są wymagania. Tak się właśnie dzieje, gdy podejmuje się spontaniczne decyzje. Na szczęście z pomocą przyszła owa ruda kobieta.

- Nie, nie będziesz musiał. - Zaśmiała się, widząc ulgę w oczach mężczyzny. - Czyżbym miała więcej osób do ubrania? Wspaniale! Chodźcie za mną. Dobierzemy wam kolory. A co do włosów to możecie związać je w luźne, opadające na plecy kucyki.

Poprowadziła ich na sam koniec sklepu, gdzie królowała wystawa strojów z XVIII wieku. Choć żaden z nich nie był szczególnym fanem historii, musieli przyznać, że ta epoka była wyjątkowa.

Ruda kobieta poprosiła do siebie Jake'a. Zdjęła z niego miarę i zaczęła przesuwać wieszaki, w międzyczasie pytając o to, jaki kolor sobie życzy. W końcu wybrała zielono-złoty zestaw, w którym Jake prezentował się niezwykle elegancko. Następnie zajęła się Jinxxem, któremu dobrała fioletowe odcienie połączone z czarnymi elementami. Christian miał się zaprezentować w brązach i złocie, natomiast Ashley w czerni i czerwieni.

- Właściwie to ja bym wolał kolory Ashley'a - bąknął Andy.

- Dla ciebie przygotowałam coś specjalnego. - Ruda kobieta, która, jak się okazało, miała na imię Gwen, uśmiechnęła się do niego tajemniczo.

Last Rites | Andy Biersack ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz