Uwaga! Zwykle autorki proszą o komentarze. Ja tym razem proszę o niekomentowanie tego rozdziału, jeśli Wasze komentarze mają być prześmiewcze, czy wręcz obraźliwe. Wiecie, co znaczy Last Rites. Myślę, że to, co się wydarzy, było oczywiste już po samym Wstępie.
***
Księżyc świecił jasno tej nocy, dzięki czemu pokój był oświetlony. Wślizgnął się przez uchylone drzwi. Chciał tylko sprawdzić, czy poradziła sobie z suknią. Przynajmniej tak sobie wmawiał. Chciał zobaczyć ją jeszcze raz, nim położy się spać. Przekonał się już, że wieczorami wygląda najpiękniej. Delikatna, zmysłowa, wyrwana z rzeczywistości. Zaś o poranku wyglądała uroczo i naturalnie, co również mu się podobało. Nie miał nic przeciwko Celeste w środku dnia. Nigdy jednak nie wiedział, co go czeka. Czasem miała na sobie śnieżnobiałą zwiewną sukienkę, a czasem czarną skórę.
Wspomnienie balu było jeszcze zbyt świeże, wydawało mu się, że to wszystko było tylko snem. Potrzebował czasu, aby pojąć, że naprawdę miał na sobie te wszystkie dziwne ubrania i tańczył z najpiękniejszą dziewczyną na świecie pośrodku sali, a ludzie przyglądali im się uważnie. To nie było to samo uczucie co na koncertach. Być może potrzebowałby tylko czasu na przyzwyczajenie się. Nie miał pojęcia, czy dobrze mu poszło, ale Celeste z pewnością była zachwycona, a to było najważniejsze. Dlaczego tak mu zależało na tym, by uszczęśliwić i zaimponować tej słodkiej istocie? Uzmysłowił sobie, że nazwał ją najpiękniejszą, a wcześniej myślał o niej jako o aniele, a przecież anioły są piękne. Czy to możliwe, by... Nie, wyrzucił tę myśl, która jednak szybko znów wskoczyła do głowy.
Wszedł w związek dawno temu, a teraz nie mógł sobie przypomnieć, dlaczego właściwie to zrobił i co czuł. Ale pamiętał Scout. Pamiętał jej uroczą twarzyczkę, uśmiech, zwariowane pomysły. Pamiętał te wszystkie spontaniczne pocałunki, pamiętał, jak trzymał ją w ramionach. Teraz Scout pracowała nad kolejnymi filmami i miała kogoś innego. Zawsze pragnął jej szczęścia, tak jak pragnął szczęścia Celeste, dlatego nie poczuł żadnego ukłucia zazdrości czy żalu. Ich ścieżki się rozeszły i nie było w tym nic złego. Nie mógł powiedzieć, że to nie było to. Kochał Scout. Amy do tej pory potrafiła mimowolnie westchnąć i przypomnieć, jaką świetną dziewczyną była. Rozstali się w wyniku sprzeczki, a znowu ta wynikła z tego, że oboje poważnie ruszali do przodu z karierami. Kto wie? Być może do tej pory byliby już co najmniej zaręczeni? Rodzice byliby szczęśliwi, fani w większości nie mieliby nic przeciwko. Scout miała w sobie coś specjalnego, za co wszyscy ją lubili. Gdyby musiał określić ją jednym słowem, byłoby to "naturalność".
Przywołał w pamięci Hannę. Była starsza, elegancka, a jednocześnie bardzo śmiała i nieco lekkomyślna. O tak, Hanna imponowała mu w tamtym czasie właśnie tym, że niczego się nie bała i dążyła do celu. Nawet po trupach. Dobrze się razem bawili, ale to nie mogło się udać. Oszukał ją w kwestii swojego wieku, to po pierwsze. Hanna miała w sobie coś władczego i traktowała go z góry. Była prawdziwą damą, pragnęła coraz to nowszych rozrywek, atrakcji i prezentów, co po pewnym czasie zaczęło być męczące.
W końcu pojawiła się Juliet. Elegancka, wyniosła, ale w węższym gronie znajomych zabawna. Lubiła imprezować, wszędzie jej było pełno, miała dużo pomysłów. Do czasu. Zespół nie wypalił. Można by dłużej się zastanawiać, jakie czynniki się na to złożyły, jednak nie ma to znaczenia. Scout była lubiana tak po prostu, bo była normalna pośród tych wszystkich hollywoodzkich gwiazdek, a Hanna po czasie wybiła się jako modelka. Juliet nie miała nic, czym mogłaby się chwalić. A potem pojawił się Andy Biersack - wschodząca gwiazda rocka, zesłana chyba przez samego Apolla - razem z Black Veil Brides, zespołem, któremu pradawni bogowie przeznaczyli sukces. Pamiętał ich pierwsze spotkanie, na którym zapałali do siebie niechęcią. Wbrew wszelkim ckliwym romansom, nie da się prawdziwie pokochać osoby, którą się najpierw nienawidziło. Można zacisnąć zęby i ją tolerować, ale coś zawsze będzie od tej osoby odpychać. Po jakimś czasie zaczęli się dogadywać, bo Juliet diametralnie zmieniła nastawienie. Obudziła się w nim nadzieja na stworzenie fajnego związku i tego się uczepił. "Zakochał się", bo doskwierała mu samotność, a nie dlatego, że był gotowy na miłość.
CZYTASZ
Last Rites | Andy Biersack ff
Fanfiction2014 rok. Andy zamierza oświadczyć się Juliet, ale ma pewne wątpliwości. Zarówno CC, jak i reszta zespołu, obawiają się, że mogą stracić cząstkę przyjaciela, dlatego CC wpada na pomysł, żeby wywieźć go z Los Angeles, gdzie tylko czuje presję. Zabier...