Rozdział 40.

2.1K 160 53
                                    

- Charlie... Daleko jeszcze?

- Ekhem.

- Tatusiu. Daleko jeszcze?  - poprawia się.

- Chwilę... Tak z godzinkę.

- Ja nie mogę to gdzie ty mieszkasz?

- Na obrzeżach miasta? - moja odpowiedź jest bardziej pytaniem bo sam nie wiem w jakim miejscu znajduje się mój dom.

Śmieje się z sam z siebie, a Leo patrzy na mnie jak na debila.

- Ta ja zjarany - pycha pod nosem.

- No ty, a kto? - śmieję się znów.

- Chciałbyś tatusiu, żebym jarał? - tym razem to on się śmieje, a ja spoglądam na niego morderczym wzrokiem.

- Nie - mówię.

Resztę drogi jedziemy cicho dopóki nie przejeżdżamy obok cmentarza. Nagle się zatrzymuje i zjeżdżam tam na parking.

- C-co ty robisz? - pyta chłopiec.

- Dawno nie byłem u mojej siostry na cmentarzu- uśmiecham się do niego smutno.

- Oh... Kiedy byłeś ostani raz ?

- Kilka dni po pogrzebie już więcej się tu nie pojawiłem. Po prostu byłem za słaby psychicznie - mówię cicho - Ale fakt, że ty jesteś ze mną jest dobry i wiem, że się nie załamię.

- Jejku - mówi i przesiada się na moje kolana. Całuje mnie krótko i wychodzimy z samochodu. - Jesteś pewny, że chcesz dziś tu iść? - pyta, gdy stoimy przed bramą cmentarza.

Spoglądam na niego. Nerwowo wykręca swoje palce i poprawia swoją czarną spódniczkę, którą dziś założył. Kucam przy nim.

- Tak skarbie chcę iść.

- A-ale ja jestem źle ubrany. Moja spódniczka jest za krótka - mówi i ściąga ją bardziej niżej. - Może dojedziemy do ciebie i się przebiorę w spodnie.

- Hej Leo twoja spódniczka nie jest za krótka - mówię i spoglądam na jego spódnicę, która sięga mu do kolan.

- Jest - wydyma dolną wargę. Rozgląda się dookoła - Boże chodźmy bo ludzie się dziwnie patrzą.

Wchodzimy, a ja próbuje sobie przypomnieć gdzie jest grób mojej siostry. Znów chce mi się płakać więc łapię Leondre za rękę i ściskam ją lekko. 

- Wszystko będzie dobrze - mówi i lekko całuje mnie w policzek.


_________________________________
Kurwa same nieszczęścia w moim życiu.

Jprdl mój tata miał wypadek samochodowy ;-; Ale na szczęście nic mu nie jest.

Przyjebał w łosia znaczy tamten mu wybiegł i wgl. Po takich tych mało ludzi przeżywa, a mój tata wyszedł bez szwanku ;-;

Phah mogłam z nim jechać lol. Może by mi się coś stać bo chciałam z nim jechać, ale mi nie pozwolił lol.

A szyba w miejscu gdzie bym siedziała jest rozjebana. No, ale cóż. Niestety jestem żyje i wgl.

A co do opka to wiem, że rodział jest chujowy i krótki, ale kurde znów płacze ;-;

Słyszę rozmowę moich rodziców z kuchni... Cytuję mojego tatę "Ciekawe czy temu łosiowi coś się stało?" Nie ma jak się przejąć łosiem niż sobą... Wiem po kim to mam :')

Jeśli doczytasz do końca znów zostaw serduszko.  ❤

Fuck me Daddy | ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz