Rozdział 43.

2K 146 16
                                    

Leondre's POV.

- Zdrzemnij się Leo - mówi Charlie i szybko pochyla się i całuje mnie w policzek.

- Mhm - mruczę pod nosem i opieram się o szybę po czyn zamykam oczy.

... - Leondre... No dawaj skarbie - odzywa się Alex, u którego siedzę na kolanach. - Tylko jedna impreza. Ze mną nie pójdziesz? - pyta i całuje mnie w czoło.

- Niech ci będzie tylko miałem dziś nocować u Scotta - mamroczę pod nosem.

- Napisz mu, że kiedy indziej bo dziś nie możesz - mówi cicho.

Wzdycham i wyjmuję telefon po czym pisze do Scotta, że dziś nie przyjdę bo mama mi nie pozwala.

- Idzie z nami jeszcze mój przyjaciel Kevin - mówi i pokazuje głową na bruneta na fotelu obok, który całuje jakąś dziewczynę.

Dzwudziestolatek pochyla się i całuje mnie lekko w usta. Smakuje alkoholem więc lekko się krzywię.

Wychodzimy z domu, a ja cały czas czuję baczny wzrok Kevina na sobie. Z tego co się dowiedziałem chłopak ma dziewiętnaście lat czyli jest rok młodszy od Alexa.

Nie dość, że jestem najmłodszy z nich to też i najmniejszy.

- Alex, a jak ja tam wejdę ? - pytam.

- Myślisz, że kogoś tam obchodzi, że tam będziesz dzieciaku? - prycha pod nosem, a ja wzruszam ramionami.

Wchodzimy do czyjegoś domu, a ja od razu czuję smród potu, alkoholu, papierosów i seksu. Fujka.

Alex mnie zostawia i idzie do kuchni zapewne po alkohol, a Kevin wraz z nim. Czuję się dziwnie w tym miejscu... Taki inny.

Siadam pod ścianą... Kiedy mija godzina, albo dwie zaczynam się nudzić. Wstaje i idę do drzwi wyjściowych, ale ktoś łapie mnie za ramię i ciągnie na górę. Wpycha mnie do łazienki i zamyka drzwi, a ja upadam na kolana. Patrzę na jego dłoń gdzie znajduje się tatuaż korony. Kevin. To on miał taki tatuaż. Podnoszę głowę i napotykam zielone tęczówki bruneta.

- Teraz zrobisz coś na co mam ochotę jak cię zobaczyłem - mówi i podchodzi do mnie, a moja twarz znajduje się tuż przy jego kroczu.

Zsuwa swoje spodnie i bokserki, gdzie ukazuje mi się jego nabrzmiały penis.

- Ssij - rozkazuje, ale ja krece głową - Ssij mała kurwo - syczy na mnie.

Chce coś powiedzieć, ale gdy otwieram usta chłopak wkłada tam swoją męskość przez coś się krztuszę i zaczyna poruszać biodrami, przez co się krztuszę bardziej i czuję jak podrażnia moje gardło.

- Rozumiesz co znaczy ssij? - pyta, a ja kiwam głową i zaczynam go ssać. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy.

Po jakimś czasie chłopak dochodzi, a ja krztuszę się od spermy, która zalewa moje gardło.

- Widzisz...Grzeczny chłopiec. Alex ma o tym nie wiedzieć. Rozumiesz? - warczy, a ja kiwam głową ...

Charlie mnie budzi, a ja wystraszony krzyczę lekko. Korona. Chłopak na cmentarzu miał tatuaż korony na dłoni. Kevin też. Ten facet za nami jedzie. Nienienienienie krecę głową.

Nawet nie orientuję się kiedy jesteśmy już u Charliego w firmie

- Dasz radę iść sam? - pyta, a ja kręcę głową i chowa głowę bardziej w jego ramię.

- Nie chce. - mamroczę.

- Dobrze - odpowiada i wchodzi do windy.

Po czym zjezdzamy na podziemny parking i wsiadamy do srebnego Audi.

- Hej skarbie... Już jesteś bezpieczny jest okej - pochyla się chcąc mnie pocałować, ale ja przez chwilę w jego twarzy widzę twarz Kevina i odsuwam się od niego tak, że moje plecy przylegają do drzwi.

- Nie dotykaj mnie - mówię i mrugam kilkakrotnie żeby twarz bruneta zniknęła mi pamięci. Znów spogladam na Charliego - Boże przepraszam - szepczę i znów zaczynam szlochać.

______________________________
Podobało się?
Napisanie tego rozdziału zajęło mi coś tak z 40 min xdd

Dobranoc xx

Fuck me Daddy | ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz