Tydzień temu po raz pierwszy spróbowałem marihuany, co bardzo mi się spodobało. Zapragnąłem więcej szaleństwa, więc cały tydzień opuszczałem szkołę i zamiast chodzić na lekcje, spotykałem się głównie z Jacksonem, ale często też przebywała z nami Shaundi. W międzyczasie poznałem też Hope i Dandelion'a, chociaż on wcale się tak nie nazywał, lecz nie chciał zdradzić mi swojego prawdziwego imienia, stwierdził iż, jest to niebezpieczne, ze względu na to kim jest i czym się zajmuje, inaczej mówiąc nie ufał mi.
Ja im też nie ufałem, wszystkim, oprócz Jackson'a, chociaż patrząc na wydarzenia z przeszłości, nie było to zbyt rozsądne.
Po raz dziesiąty rozłączyłem telefon, to Scarlett próbowała się do mnie dobić, ale ja miałem to gdzieś. Właśnie siedziałem z Jackson'em w opuszczonym budynku, który pokazał mi tydzień temu. Paliliśmy blanta, na pół, w sumie prawie nic innego nie robiliśmy przez ostatnie kilka dni. Rano wstawałem i dopiero wieczorami wracałem do domu.
- Wiesz co? - odezwał się w końcu.
- Nie wiem - odpowiedziałem.
- Też nie wiem! - nagle wybuchnęliśmy śmiechem. Było bardzo zabawnie, długo tego dnia żartowaliśmy, jednak mój przyjaciel dostał telefon i stwierdził, że to ważne i musi iść. Zapytałem czy mogę się z nim wybrać, jednak stanowczo mi zabronił, więc odprowadził mnie kawałek i zniknął, odchodząc w ciemność.
Tego dnia stwierdziłem, że wypada wybrać się już do szkoły, mimo iż bardzo mi się nie chciało. Po tygodniu nieobecności zapewne mam wielkie zaległości, a zwłaszcza z historii, profesorka Cotton nie będzie zadowolona.
Na pierwszej lekcji siedziałem tam gdzie zwykle i słuchałem ględzenia mojej nauczycielki od historii. Czekałem tylko na chwile, kiedy się mnie uczepi. Tak się złożyło, że nie minęło za dużo czasu, zanim mnie zauważyła.
- No proszę, proszę! - parsknęła - Abelowitz w szkole! - spojrzała na mnie spod byka.
- Dlaczego pani profesor się tak dziwi? - zapytałem. - Nie było mnie tylko tydzień - dodałem.
- Tylko tydzień? Drogie dziecko, twoje stopnie są tak marne, jak moje szanse na to, że przeżyje kolejny rok - uśmiechnęła się sarkastycznie i podeszła bliżej mojej ławki. - Jeśli nie napiszesz mi wypracowania na dziesięć tysięcy słów do końca tygodnia to oblejesz ten semestr, który swoją drogą dobiega końca.
- Do poprawienia ocen mam jeszcze dwa miesiące, spokojnie, zdążę - powiedziałem pewny siebie.
- Pyskujesz? - jej ton głosu wskazywał na to, że ze mnie drwi.
- Wcale nie! - krzyknąłem.
-Teraz już tak! - odkrzyknęła - kolejna jedynka do kolekcji i ani słowa więcej, Aaron! - opadłem powoli na oparcie krzesła i złapałem się za głowę. Nawet już nie wiedziałem co mam o tej wrednej babie myśleć.
Z klasy wyszedłem wściekły na tę wredne babsko i nawet nie zapytałem jaki temat jest tego wypracowania, zresztą kogo to obchodziło? Tak czy siak miałem zaległy jeszcze jeden referat. Ruszyłem w stronę stołówki, ponieważ byłem niesamowicie głodny, a w domu nie zdążyłem zjeść żadnego śniadania. Gdy już byłem na miejscu, rozglądałem się po sali i zauważyłem Scarlett, siedzącą z Cindy, co było dla mnie nietypowym widokiem, ale na pewno mógłbym się do tego przyzwyczaić. Szybko stanąłem w kolejce po lunch, jednak kiedy już został mi on podany na tace, odechciało mi się jeść. Nie wiem nawet co to było, ale wyglądało nieapetycznie.
- Hejka - przywitałem się z dziewczynami.
- Cześć - odezwała się Cindy, jednak moja przyjaciółka milczała. Niepewnie usiadłem i zacząłem jeść to obrzydliwe danie, gdy nagle Scarlett przeszyła mnie zabójczym wzrokiem, zwinęła swój zeszyt i uderzyła mnie nim kilkakrotnie w głowę.
![](https://img.wattpad.com/cover/92399395-288-k818832.jpg)
CZYTASZ
✔️Złe Rzeczy
Teen FictionHistoria nastoletniego Aaron'a, który w imię miłości poświęcił wszystko co miał, który postanowił zmienić swoje życie o 180 stopni, dla drugiej osoby. Okładkę stowrzyła: @beasbutterfly