Z każdą sekundą zbliżaliśmy się do Filadelfii. Do naszego celu. Wczoraj jeszcze chyba nie wierzyłem w to co się ma właśnie stać. Dopiero w samochodzie rzeczywistość zderzyła się z moją świadomością. Spojrzałem z lekkim przerażeniem na Jacksona, który ze skupieniem patrzył na jezdnie. Wyglądał na takiego spokojnego, nie wiem jak to robił. Ja prawie srałem w gacie, szczerze mówiąc. Zagapiłem się w niego, ale co się dziwić, był taki piękny.
W schowku znalazłem jakąś płytę, najprawdopodobniej z nielegalnie ściągniętą muzyką i dla rozluźnienia zapuściłem jakąś nutę. Po chwili z głośników usłyszeliśmy mocny, gangsterski rap, który zostawiliśmy, żeby wczuć się w całą sytuację.
- Tutaj jest tyle różnych, dziwnych rzeczy - odezwałem się, przeglądając jakieś gazetki.
- Wątpię, że jedziemy w legalnie wypożyczonym pojeździe - westchnął. Nie wiedziałem w jakim świetle nas to przedstawiało, ale chyba dobrym? Były mniejsze szanse, że ktokolwiek wpadnie na nasz trop.
- Szlag! - syknąłem jakby coś mnie zabolało.
- Co jest? - odwrócił na chwilę wzrok i spojrzał na mnie niepewnie.
- Rękawiczki! Zapomnieliśmy o rękawiczkach - zacząłem panikować. - Zostawiamy wszędzie odciski palców!
- Aaron, słońce - wolną ręką złapał mnie za udo i delikatnie pogłaskał. - Pomyślałem o wszystkim, zanim spalimy samochód, wszystko dokładnie wyszorujemy, tak dla bezpieczeństwa. - Uśmiechnął się i wysłał buziaka.
Chyba powoli popadałem w paranoję, a to dopiero pierwsza taka akcja. Sprzedawanie nielegalnych używek jakimś dzieciakom nie mogło równać się z rabunkiem. Być może musiałem się do tego przyzwyczaić? Ludzie mówią, że jak raz zejdziesz na drogę przestępstw to potem ciężko wrócić na tę właściwą, ale w sumie czy to prawda? Wydaję mi się, że człowiek, który żyje zgodnie z prawem niekoniecznie musi być dobrą osobą. Konstytucja i zasady to nie wszystko, ważne są uczucia. A może po prostu jestem hipokrytą i myślę tylko o tym, żeby Jackson na zawsze był ku mojego boku.
Zacząłem się poważnie zastanawiać nad tym, czy mój chłopak zmienił się przez ten okres czasu. Zawsze, nawet wtedy gdy się przyjaźniliśmy w dzieciństwie, uważałem go za niezbyt inteligentnego. Tak samo, gdy go obserwowałem z Legionem Brookens'a. Jednak przez chwile, które spędziliśmy razem przez ostatnie miesiące, jego zachowanie zaprzeczyło temu wszystkiemu. Był sprytny i zawsze wiedział co robić, sam fakt, że zaplanował to wszystko, świadczył o tym, że jednak ma jakieś doświadczenie w życiu. Może i za dużo, może i nawet soda uderzyła mu do głowy, ale ta pokręcona głowa była moja.
- Kochanie? - zdziwił mnie tym słowem. Miał już na mnie kilka słodkich przezwisk, ale nigdy nie nazwał mnie w ten sposób. Spojrzałem na niego, jakbym oglądał go ostatni raz w życiu. - Nie wiadomo co się dzisiaj może wydarzyć, więc obiecaj mi, że gdyby coś mi się stało, COKOLWIEK - podkreślił mocno to ostanie słowo - to uciekniesz jak najdalej - dodał szybko.
- Chyba żartujesz? - parsknąłem. - Nie ma w ogóle takiej opcji, żebym cię zostawił na pastwę losu, za bardzo mi na tobie zależy, kocham cię, rozumiesz? - twardo oznajmiłem.
- Posłuchaj... - Nie zdążył dokończyć, ponieważ przerwałem mu szorstkim tonem:
- Nie, to ty posłuchaj! Masz zrobić wszystko, żeby wyszło to w stu procentach, więc lepiej zepnij te cholernie seksowne pośladki i daj z siebie jak najwięcej!
- Cholernie cię kocham - powiedział i bez dyskusji kontynuował prowadzenie samochodu.
Na szczęście, kiedy byliśmy już jakieś pięć minut drogi od Filadelfii ściemniło się. Nałożyliśmy na nasze twarze kominiarki. Nie byłem w stanie opisać jak czuję się Jackson, ale wyglądał dość spokojnie, ja natomiast nie mogłem pozbyć się tego cholernego, mocnego bicia serca. Stresowałem się jak jeszcze nigdy dotąd, ale musiałem opanować jakoś swoje emocje, nie mogłem tego schrzanić, musiałem zrobić wszystko, aby wyszło. Dla Jacksona.
![](https://img.wattpad.com/cover/92399395-288-k818832.jpg)
CZYTASZ
✔️Złe Rzeczy
Teen FictionHistoria nastoletniego Aaron'a, który w imię miłości poświęcił wszystko co miał, który postanowił zmienić swoje życie o 180 stopni, dla drugiej osoby. Okładkę stowrzyła: @beasbutterfly