Rozdział XV

89 7 1
                                    

   Przez ostatnie kilka tygodni moje życie na wolności stawało przed znakiem zapytania. Nigdy bym się nie spodziewał, że tak potoczą się moje losy, ale skoro Dandelion groził mi bornią, a Kyle miał mnie na swoim celowniku, nie miałem wyjścia. Ja, Shaundi i Jackson handlowaliśmy różnymi prochami, haszyszem i innymi narkotykami. Z całej trójki szło mi najgorzej, ponieważ nie miałem za wielu znajomych, którzy byli skłonni do zakupu takich substancji, jednak musiałem dawać rade. 

Jacksona pożerały wyrzuty sumienia, że wpakował mnie w takie coś. Nawet namawiał moją osobę, abym wyjechał do Nowego Jorku, zamieszkać z mamą, jednak ja nawet nie rozważałem takiej opcji. Tutaj było moje życie i do ukończenia szkoły nie miałem zamiaru się stąd wynosić. 

Ojciec stał się nieco podejrzliwy, przez moje dziwne zachowanie, ale uwierzyć mi trzeba na słowo, że bardzo niekomfortowo czułem się wnosząc do domu różne substancje odurzające. Czasami nawet specjalnie wracałem tak późno jak tylko się dało, aby zastać go śpiącego. Przez całą tę sytuację z dragami, miałem mniej czasu na spotkania z Jackson'em, ale obiecałem sobie, że mu pomogę. 

   Przewracając się na bok, sprawdziłem godzinę w telefonie i okazało się, że jest już czwarta, a ja nie mogłem zasnąć przez stres. Otóż, dzisiaj przyjeżdżała moja mama z Nowego Jorku na cały tydzień, a ja cały czas rozmyślałem jak mam wykraść klucze do jej mieszkania, czy w ogóle mi się to uda i co powiem, bo przecież nie mogę wyjść tak sobie z domu na tydzień i ich o tym nie poinformować. 

   Mama miała przybyć dopiero w południe, więc postanowiłem wybrać się do szkoły, aby czas szybciej mi zleciał. Scarlett dalej się do mnie nie odzywała i spędzała czas z Cindy. Zacząłem się zastanawiać, czy ja ją znam. Nigdy nie miałem do czynienia z tak skomplikowaną osobą jaką była moja przyjaciółka, ex-przyjaciółka. Już sam nawet nie wiem jak mogę ją nazwać. Myślę, że ma na nią duży wpływ blondynka, tylko po prostu tego nie zauważa, ale nie miałem zamiaru się użalać i męczyć, aby zwróciła na mnie uwagę. 

   Profesorka Cotton jak zwykle przeprowadziła litanie na forum klasy na mój temat, ale postanowiłem ją ignorować i udawać, że czytam podręcznik od historii. Na lekcji matematyki nauczyciel wziął mnie do odpowiedzi i jakimś cudem zdołałem odpowiedzieć na dwójkę, przez chwile nawet zacząłem się martwić o moją przyszłość związaną ze szkoła. Z matmy narobiłem sobie już takie zaległości, że nie wiedziałem co ja w ogóle piszę na tej tablicy. 

   Na angielskim nudziło mi się niezmiernie, omawialiśmy jakąś głupią lekturę, o której nawet nie miałem pojęcia, więc pod pretekstem bólu głowy wyszedłem do ,,higienistki", gdzie w rzeczywistości poszedłem tylko załatwić swoje potrzeby w ubikacji. Jakbym podał prawdziwy powód moich chęci wyjścia z klasy, profesor w życiu by mnie nie wypuścił. Jak większość twierdził, że od tego jest przerwa. Kiedy myłem już ręce, usłyszałem szloch, niepewnie ruszyłem na koniec pomieszczenia, a moim oczom ukazał się płaczący Victor Brookens, siedzący pod ścianą, wyłożoną białymi kafelkami. 

- Nie mogę uwierzyć, wyjący przywódca Legionu - zakpiłem. 

- Spadaj Abelowitz, jeśli życie ci miłe - zagroził mi. Nie wystraszyłem się, pierwszy raz w życiu wyglądał na bardzo zmęczonego i nieszkodliwego. 

- Co ci? - rzuciłem obojętnym tonem, jednak ciekawiła mnie cała sytuacja. - Wiesz to niecodzienny widok, no kto by pomyślał, płaczący Victor Brookens - powiedziałem z lekką pogardą. Szybko skarciłem się w myślach, nieważne jak wyglądał teraz, ale gdy wróci do formy na pewno będzie chciał mnie dorwać, więc szybko postanowiłem zagrać miłego. - Słuchaj, serio chce ci jakoś pomóc - skłamałem. 

- Wiesz co się stało!? - krzyknął wściekły w moją stronę, a w jego oczach panował niepokojący gniew. W sekundę zaczął wyglądać jak dawny Brookens, postrach całej szkoły. - Twój koleżka Jackson nasłał na mnie jebaną mafie - szepnął cicho, jakby spodziewał się, że ktoś może nas podsłuchiwać. - OKRADLI MNIE! - wrzasnął głośno, zbyt głośno. W głębi duszy ucieszyłem się, że dostał to na co zasługiwał. 

✔️Złe RzeczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz