Siedziałem oglądając telewizje w salonie, jednak tak naprawdę nie mogłem się skupić na niczym innym niż moje myśli. Ostatnio wydarzyło się tak wiele i tak szybko, mój umysł nie potrafił tego strawić. Była już dość późna godzina, ale byłem sam w domu, więc nikt nie przyczepiał się o to, że nie śpię. Tato poleciał do Nowego Jorku z mamą, pomóc jej się rozpakować w jej nowym mieszkaniu, które znajdowało się na Brooklynie. Cóż, może nie najbogatsza i najbezpieczniejsza dzielnica w tej metropolii, ale od czegoś musi zacząć, a na więcej nie może sobie pozwolić. Pomimo że tyle mroku znajdowało się w moim życiu to to, iż rodzice postanowili utrzymać przyjazne relacje między sobą, powodowało lekkie iskierki w moim sercu.
Jackson. Co on do cholery wyprawia? Jaki biznes? Czy naprawdę tak mnie traktował dla jakiegoś cholernego biznesu? Ile on ma lat, że zajmuję się takimi rzeczami? Jeszcze biedna Cindy, którą tak oceniałem! Może miałem powody, ale to nie usprawiedliwia mojego zachowania. Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa. Sięgnąłem po mój smartphone, aby sprawdzić godzinę. Dwudziesta trzecia dwadzieścia osiem. Włączyłem aplikację facebook'a i wszedłem w znajomych, by wyszukać mojego byłego przyjaciela. Jackson McKenzie. Kliknąłem delikatnie palcem w jego zdjęcie profilowe, co sprawiło, że jego twarz pojawiła się na całym ekranie. Fotografia przedstawiała przystojnego chłopaka, uśmiechającego się do obiektywu. Z ciekawości zacząłem przeglądać komentarze, gdzie znalazłem kilkanaście wypowiedzi dziewczyn, co wzbudziło moją zazdrość. Po kilku minutach gapienia się w urządzenie, skierowałem oczy w stronę ławy, gdzie stał papierowy kubek, z którego piłem herbatę, kupioną przez Jackson'a, gdzie na spodzie miał wiadomość od mojego dawnego przyjaciela.
,,Tak, te wiadomości były ode mnie
Jackson".
Dało mi to jeszcze więcej do myślenia. Odważyłem się napisać do niego, jednak zanim to uczyniłem przez dobre piętnaście minut zastanawiałem się co mam takiego do przekazania? Kilkadziesiąt razy wpisywałem różne zdania, po czym je usuwałem.
Aaron Abelowitz: Co to wszystko ma znaczyć?
Z przerażenia odłożyłem telefon i zacząłem wyczekiwać odpowiedzi. Minęło dobre dziesięć minut, a nie dostałem żadnego powiadomienia. Może już spał, albo po prostu to jakieś głupie żarty. Po co ja w ogóle się pakuję w takie bagno? To niemożliwe, żeby trzy lata udawał skurwiela, a potem nagle sobie przypomniał o naszej starej przyjaźni. Byłem pewien, że chce zrobić ze mnie pośmiewisko. Wpatrywałem się w ekran telewizora, gdy nagle smartphone wydał z siebie dźwięk.
Jackson McKenzie: Tak bardzo się boję, wszystko zniszczyłem. Mogę ci ufać? Możemy się spotkać?
Aaron Abelowitz: No proszę! Szkolny, nieustraszony tyran się boi! Ty sobie żarty jakieś robisz? Czy możesz mi ufać? A co ja mogę Tobie niby zrobić? Pytanie czy ja mogę Tobie mogę zaufać?
Jackson McKenzie: Proszę! To w końcu spotkasz się ze mną czy nie!?
To co właśnie się działo było nie do opisania. Moje ciało i serce mówiło mi, żebym się z nim spotkał, jednak mój umysł z tym walczył, bałem się, że znów mnie zrani. Tysiąc myśli sprawiało uczucie wiercenia w mózgu, jednak po dłuższej chwili postanowiłem się odpowiedzieć.
Aaron Abelowitz: Dobrze, kiedy i gdzie?
Jackson McKenzie: Teraz możesz? Nie wiem gdzie, może być... wszędzie.
To wszystko było dla mnie ekscytujące, ale i przerażające oraz chore. Była dość późna godzina, większość miejsc ,,do pogadania" było już zamknięte. Pomyślałem, aby wpadł do mnie, ale od razu wyrzuciłem ten pomysł z głowy. Nie ufam mu na tyle, żeby wpuszczać go do domu, kiedy nie ma tutaj nikogo dorosłego. Z myślenia wyrwało mnie powiadomienie:
![](https://img.wattpad.com/cover/92399395-288-k818832.jpg)
CZYTASZ
✔️Złe Rzeczy
Teen FictionHistoria nastoletniego Aaron'a, który w imię miłości poświęcił wszystko co miał, który postanowił zmienić swoje życie o 180 stopni, dla drugiej osoby. Okładkę stowrzyła: @beasbutterfly