Florence biegła ile sił w nogach po schodach i korytarzach aby znaleźć się przy mężu. Za nią próbował dotrzymać jej tempa Dumbledore jednak on jej nie interesował. Biegła po trawie, po dołkach przez które wykręcała sobie kostki jednak o to nie dbała.
Severus jej potrzebował. Był słaby i umierający.
Bała się że wszystko poszło źle.
Potknęła się i wywróciła jednak za nim dyrektor do niej dobiegł żeby pomóc jej, ta wstała szybko i biegła dalej. Przeklinała w myślach debili którzy zbudowali tak wielki zamek.
W końcu udało jej się dopaść do kupki szat która była jej mężem. Leżał na ziemi i ciężko oddychał. Z niepokojem zobaczyła że strasznie głośno świszczał. Padła przy nim na kolana czując że łzy lecą jej po twarzy. Severus był cały zakrwawiony, z jednej ręki wystawała kość.
- oh Severusie, co oni Ci zrobili? - jęknęła i delikatnie pogładziła go po głowie. Dumbledore dopadł do nich i patrzył na swojego nowego szpiega który był bliski śmierci. Był pewien że wszystko poszło źle.
Usłyszeli kroki za sobą jednak żadne z nich nie zwróciło na to uwagi.
Florence płakała nad ciałem męża. Severus słyszał ją jednak nie był w stanie się ruszyć. Nie miał pojęcia jak mu się to udało ale otworzył oczy. Dziewczyna pisnęła cicho widząc czarne oczy swojego męża.
- Sev.. o mój Boże. - jęknęła cicho.
W tym momencie dopadła do nich młoda Pani Poppy Pomfey i aż przeklęła siarczyście widząc co znajduje się na ziemi.
- udało się. - wysapał jedynie Severus a po czym stracił przytomność.
Nie wiedział że Poppy zrobiła awanturę Dumbledorowi na temat zapraszania śmierciożerców do zamku, że Florence wpadła w szał i wysadziła kilka krzaków a Poppy była w takim szoku że już bez gadania wyczarowała nosze i przetransportowała Severusa do skrzydła szpitalnego. Położyła go na łóżko i zaczęła badać, oczyszczać rany, nastawiać kości.
Florence stała w nogach łóżka i patrzyła na nieprzytomnego męża który był tak blady że aż dziwiła się że jeszcze żyje. Dumbledore stał obok dziewczyny ze spokojem na twarzy jednak w środku wątpił że Severus z tego wyjdzie.
Dziewczynie nadal leciały łzy po twarzy jednak już nie panikowała. Musiała być silna dla Severusa.
- muszę zdjąć z niego szaty. - odezwała się Poppy i spojrzała na Florence.
Dziewczyna delikatnie skinęła głową a pielęgniarka pozbyła się poszarpanych szat śmierciożercy.
Nie uszło uwadze Poppy że Flo trzyma w ręku maskę którą Snape wypuścił z ręki.
Severus był chudy a jego skóra była tak blada i cienka że praktycznie widać było co jest pod spodem. Jednak na lewym przedramieniu wyraźnie odznaczał się czarny, mroczny znak.
Poppy aż pisnęła cicho na ten widok jednak jedno spojrzenie dyrektora wystarczyło aby zapomniała o tym i zajęła się pacjentem. Powtarzała sobie że przecież znała tego dzieciaka, nie raz naprawiała go za czasów szkolnych. Z tą myślą wsadziła mu kość na miejsce i przywołała do siebie eliksiry.
Wtedy Florence poruszyła się i podeszła do niej.
- co chce Pani mu podać? - spytała słabym głosem. Poppy aż podskoczyła na dźwięk jej słabego głosu. Dyrektor kiwnął na nią głową więc Pani Pomfey zaczęła mówić.
- eliksir pieprzowy, wzmacniający, uzupełniający krew, wspomagający zrastanie kości, na przebite płuco. - wymieniła. Dziewczyna każdą buteleczkę obejrzała dokładnie, dwie powąchała i oddała dla pielęgniarki.
CZYTASZ
Decyzja (Zakończone)
FanfictionRok 1981. Wojna z Voldemortem trwa. Severus Snape ma do podjęcia najcięższą decyzję w swoim życiu. Tylko czy to wszystko się uda? Czy jego plan na ocalenie ma w ogóle szanse? Wiele ryzykując, postanawia podjąć ryzyko, decyzję, która zmieni całe...