17.

1.6K 99 16
                                    

Florence od samego rana kręciła się nerwowo po całym mieszkaniu. Nie mogła znaleźć sobie nigdzie miejsca. 

Nakrzyczała na swoje skrzaty a Remusa, który przyszedł spytać czy wszystko w porządku, uciszyła zaklęciem. Martwiła się jak nigdy.

To był ten dzień. Dzisiaj miał ruszyć proces Severusa jednak nie pozwolono jej być na sali. Toć to skandal!

Ale ona i tak zamierzała być tam choćby oznaczało to, że spędzi pół dnia pod drzwiami jak pies.

Było ledwie kilka dni do świąt, uczniowie żyli już przerwą świąteczną a Dumbledore zlitował się nad nią i i odwołał jej dzisiejsze zajęcia. Nie byłaby w stanie tam wysiedzieć wiedząc co się będzie działo.

Dziewczyna patrzyła co chwilę na zegarek i doszła do wniosku, że się zepsuł. Przecież czas nie mógł lecieć tak wolno! Toć to absurd.

Prychnęła głośno i opadła z rezygnacją na swój fotel. Bała się jak nigdy w swoim życiu.

Bała się, że Severus zostanie skazany na śmierć bądź pocałunek dementora. Tego by nie przeżyła. On musiał do niej wrócić. Do niej i do dziecka.

Spojrzała na fotel należący do męża.

Nadal leżała na nim książka której nie skończył. Nie pozwoliła skrzatom ścierać kurzu z mebla i sama robiła to dzień w dzień. Chciała być gotowa na jego powrót. Wszystko miało być takie jak to zostawił kiedy opuścił ich mieszkanie.

Dziewczyna westchnęła głośno.

Usłyszała jak wilkołak schodzi po schodach i zaraz staje przed nią.

Był zmartwiony. Dziewczyna wyglądała okropnie, była blada, wokół oczu miała wręcz czarne obwódki a włosy były okropnego, mysiego koloru. Spojrzała na niego pustym wzrokiem zupełnie jakby patrzyła przez niego.

- zrobić ci może herbaty? - spytał jednak ta pokręciła głową.

Nie była w stanie nic włożyć dzisiaj do ust ani nawet napić się czegoś innego oprócz kilku łyków wody. Spojrzała po raz kolejny na zegarek.

- chodźmy już. Może chociaż przez chwilę go zobaczę - powiedziała cicho. Remus kiwnął głową wiedząc, że i tak nie da rady odwlec jej od tego pomysłu. Wiedział, że jeżeli będzie trzeba to go znokautuje i sama tam pójdzie a przecież miał jej pilnować.

Wyciągnął rękę i pomógł wstać Florence, która teraz już się bardziej toczyła niż chodziła ze swoim ogromnym brzuchem.

Była słaba, Pani Pompfey ciągle na nią krzyczała, że powinna dbać o siebie zamiast martwić się o wszystko jednak ta jej nie słuchała i w efekcie ciągle musiała pić litry eliksirów wzmacniających aby nie stało się nic jej i dziecku.

Remus wraz z Florence zarzucili na siebie płaszcze, wilkołak jeszcze okręcił jej wokół szyi szalik i wcisnął na głowę czapkę pomimo jej protestów.

Ostatnie czego w tym momencie potrzebowali to aby dziewczyna jeszcze zachorowała.

.

.

.

Severus usłyszał jakieś poruszenie na korytarzu i otworzył zaspane oczy.

Jak raz nic mu się nie śniło to jeszcze go budzili i nie była to Bella. Kobieta akurat patrzyła na niego ze zmrużonymi oczami leżąc na swoim łóżku.

Również nie był zadowolona bo właśnie ją obudzono. Bezczelność.

Snape usiadł w momencie kiedy do jego celi doczłapał się Moody z dwoma innymi aurorami. Stary auror patrzył na niego z grymasem na twarzy.

Decyzja (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz