8.

2.2K 119 88
                                    

Następnego dnia zostało zwołane zebranie Zakonu Feniksa na którym został omówiony napad na uczniów.

Moody rzucił się z gołymi rękoma na Severusa kiedy dowiedział się że ten zabił jednego z zakonników. Snape który się tego nie spodziewał padł pod ciężarem aurora który go dusił. Pomoc przyszła z najmniej oczekiwanej strony bo od Syriusza który jako pierwszy rzucił się aby odciągnąć Moodyego od Severusa. Snape może i nie podziękował Blackowi jednak przestał rzucać mu tak często mordercze spojrzenia.

Następny tydzień minął spokojnie.

Florence czuła się lepiej wiedząc że Severus nie jest wzywany i apetyt jej nieco wrócił chociaż Poppy nadal marudziła że za mało przybiera na wadze jak na zaawansowanie ciąży jednak ona była zdania że rośnie zdecydowanie zbyt szybko i kazała zrobić wszystkie badania wykluczające ciążę mnogą.

Severus mógł wychować jedno dziecko, na to mógł się zgodzić jednak dwa za jednym razem? Już wolał iść na podwieczorek z Voldemortem i torturami.

Snape stał się chwilowo numerem jeden wśród uczniów jako postrach wszystkiego co żyje bądź też i nawet nie bo ktoś komuś powiedział że ktoś widział jak to mistrz eliksirów ochrzania Krwawego Barona a ten ucieka z płaczem. Oczywiście nie była to prawda. Severus po prostu prowadził z duchem zażartą dyskusję o średniowiecznych eliksirach i klątwach.

Wszystko zaczynało się powoli układać aż do pamiętnej lekcji eliksirów z siódmym rocznikiem Krukonów i Gryfonów kiedy to wszystko co osiągnął Severus było bliskie tego żeby jebnąć i pójść się pierdolić samo z sobą.

Severus jak zwykle wszedł do klasy trzepocząc swoimi szatami jednak od razu wyczuł że coś jest nie tak. Uczniowie nauczyli się że muszą być przed nim, że muszą być rozpakowani a kociołki ustawione na ogniu. Zeszyty wyjęte i gotowe do notowania przepisu.

Jednak tym razem uczniowie siedzieli na swoich miejscach przed pustymi ławkami. Nawet nie było na nich różdżek bądź kawałka pergaminu.

- zamierzacie się ruszyć czy Was spetryfikowano? Wyciągać rzeczy i roboty. - warknął na nich jednak Ci nadal siedzieli niewzruszeni. Snape był zdziwiony tym stanem rzeczy jednak nie dał po sobie poznać że zaczęło go to irytować.

- ogłuchliście? O co wam debile chodzi? - warknął znowu a zaraz wstała jakaś dziewczyna którą Florence widziała w bibliotece i która była pomysłodawczynią buntu. Jak widać, postanowiła być również i liderem.

- coś za jedna? - warknął do niej Snape kiedy przypomniał sobie co mówiła mu żona o tym co podsłuchała w bibliotece. Czas buntu chyba się zaczął.

- Stella White. - odparła z uniesioną głową. Severus uniósł jedną brew do góry.

- nie zamierzamy wykonywać żadnych poleceń od Pana, sądzimy że jest pan niekompetentny, że pan się na nas wyżywa i macza palce w czarnej magi. Jest pan starszy od nas ledwie o trzy lata więc nie mamy w panu żadnego autorytetu. Nie chcemy aby pan nas uczył i jedyne co chcemy osiągnąć to to aby pan odszedł ze szkoły - zakończyła swoją przemowę którą tak skrupulatnie wymyślała wraz z kolegami. Reszta klasy patrzyła z wyczekiwaniem na Snapea. Były tylko dwie możliwości. Albo wybuchnie, albo rzuci to wszystko w pizdu jednak on wybrał trzecią opcję. Uśmiechnął się ironicznie do dziewczyny która nie tego się spodziewała i nieco się zmieszała.

- rozumiem, macie prawo mieć swoje zdanie. Sam też nie lubiłem kilku nauczycieli jednak jeżeli chcecie wprowadzić bunt, nie dajecie mi wyboru. - zaczął mówić spokojnym głosem ociekającym jadem. Uczniowie czuli jakby właśnie znaleźli się w wielkiej zamrażalce bo tak zrobiło się zimno kiedy mistrz eliksirów zaczął mówić.

Decyzja (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz