9.

2.1K 108 33
                                    

Następne dni mijały spokojnie chociaż podczas zebrań zakonu Severus rzucał takie spojrzenia Remusowi że Florence zaczęła martwić się o to, że wilkołak nie dożyje narodzin dziecka i nie będzie miał okazji zostania jego ojcem chrzestnym, co w sumie byłoby Severusowi na rękę.  

Florence zaczynała powoli popadać w paranoję że widać jej brzuch aż doszło do tego, że nie wychodziła z domu od dwóch dni mówiąc, że jest za gruba i wszystko widać. Severusa trafiał jasny szlak i nawet zaczął robić eliksiry dla Poppy aby nie musieć słuchać marudzenia hormonalnej żony.

Jednak wszystko zmieniło się kiedy dziewczyna nabrała pewności siebie i weszła do pracowni męża w spodniach i opinającej ją bluzce. Nie sposób było pomylić ten brzuch z przejedzeniem. Nawet durne pierwszaki wiedziałyby że jest w ciąży.

Severus podniósł zdziwiony wzrok znad kociołka i aż z wrażenia wypuścił z ręki chochle która roztopiła się w eliksirze.

- idziesz ze mną na kolację. - powiedziała pewnie. Severus podszedł do niej i położył jej dłoń na czole. Flo zzezowała na jego rękę.

- co ty robisz?

- chyba masz gorączkę. - mruknął i zaraz oberwał w ramie od dziewczyny. Uśmiechała się nieco niepewnie.

- nie jestem chora. Po prostu doszłam do wniosku przez te dwa dni że nie dam już rady więcej tego ukrywać. Czas się ujawnić. - powiedziała pewnie. Przemyślała to wszystko i doszła do wniosku że nadszedł czas.

Snape kiwnął głową i nawet się uśmiechnął. Już dawno chciał to zrobić jednak żona nie była pewna.

- idziemy? - spytał a ta zaraz kiwnęła ochoczo głową i chwyciła go pod ramię. Nie uszli daleko bo kiedy tylko znaleźli się na korytarzu niedaleko domu wspólnego Ślizgonów Snape zatrzymał się gwałtownie.

- zapomniałem różdżki. Zaraz wracam. - powiedział i cofnął się szybko do ich mieszkania. Florence poczuła się niepewnie. Uczniowie patrzyli na nią wielkimi oczami i szeptali coś między sobą. Nie musiała być jasnowidzem aby wiedzieć że chodzi im o jej brzuch i nieznanego ojca jej dziecka. Nieznanego dla nich, jednak chodziło o sam fakt.

- o mój Boże. Florence, kto Ci to zrobił? - usłyszała obok siebie i zaraz miała ochotę miotnąć avadą w stronę irytującego głosu. Nie dość że uczniowie i tak się na nią patrzyli to jeszcze on. Jednak odwróciła się do niego z firmowym uśmiechem.

- o co Ci chodzi Filip? - spytała udając słodką idiotkę. Obejrzała się przez ramie jednak nigdzie nie było Severusa.

Noż cholera jasna.

- nie mówiłaś że jesteś w ciąży. A to chyba zaawansowane. - powiedział patrząc uważnie na jej brzuch. Dziewczyna rozejrzała się po korytarzu i wepchnęła go do sali która była za nim.

.

.

Severus, który przeklinał na siebie za zapomnienie tak ważnego elementu jego codziennego wyposażenia że obrócił momentalnie jednak nigdzie nie było Florence którą zostawił na korytarzu.

Czyżby poszła sama do wielkiej sali?

- weszła tutaj z profesorem McKey - powiedział jeden z jego Ślizgonów który kręcił się na korytarzu. Snape poczuł jak krew go zalewa i wszedł do sali z uniesioną różdżką. On już mu pokaże.

.

.

.

W sumie, do sali to było daleko temu pomieszczeniu w którym się znaleźli. Bardziej klatka na szczury ale przynajmniej tu ich nikt nie widział ani nie słyszał. Zapobiegawczo nałożyła zaklęcie wyciszające na drzwi.

Decyzja (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz