- usiądź. - powiedział znudzony Remus.
Siedzieli na korytarzu już od ponad sześciu godzin jednak nadal nikt nie wyszedł z korytarza ani nawet nie wiedzieli nic o przebiegu całego procesu.
Florence pokręciła głową i dalej krążyła przed wilkolakiem. Bolały ją od tego nogi jednak nie zwracała na to uwagi.
Nie mogła wyrzucić z siebie czarnych myśli. Bała się, że wszystko idzie źle i dlatego to wszystko tyle trwa. Nie miała pojęcia czy rzeczywiście Rochester wyciągnie Severusa czy też może go pogrąży a jej mąż zostanie skazany na śmierć bądź pocałunek dementora.
Nie wiedziała nawet co byłoby gorsze.
Oczy znowu zaszły jej łzami jednak zaraz poczuła jak dziecko poruszyło się niespokojnie i położyła rękę na swoim brzuchu.
- a co jak się nie uda? - spytała cicho. Spojrzała na wilkołaka z początkiem obłędu w oczach.
Remus wstał do niej ale nie dane mu było nic powiedzieć bo aurorzy się rozstąpili a drzwi otworzyły.
Florence chwyciła wilkołaka za rękę czując, że zaraz zemdleje.
Fotografowie z gazet zerwali się ze swoich miejsc pod ścianami i wycelowali aparaty w drzwi.
Byli gotowi.
.
.
.
Severus siedział jak na szpilkach na swoim krześle.
W sali zapadła cisza.
Każdy myślał o decyzji jaką ma podjąć.
Dumbledore jednak siedział obok niego spokojnie i bawił się palcami.
Rochester dreptał w miejscu i był bliski wyrywania sobie włosów. Wyglądał znowu jak wariat którego po raz pierwszy spotkała Florence w jego domu.
Minister siedziała spokojnie na swoim miejscu i obracała młotek w palcach będąc pewna wyniku. Nie było przecież opcji żeby wypuszczono takiego człowieka. Mordercę i prawą rękę samego Voldemorta. Musieliby postradać rozum żeby go uniewinnić.
Severus czuł, że jeszcze chwila a zemdleje z nerwów.
- jesteśmy gotowi. - powiedział przewodniczący Wizengamotu. Zaraz odezwał się również Rufus jak i reszta ludzi. Snape wstrzymał powietrze.
- przypomnę raz jeszcze. Severus Tobias Snape podejrzany o bycie śmierciożercą, z udowodnionymi dwudziestoma pięcioma morderstwami do których się przyznał oraz blisko setką torturowanych osób społeczeństwa magicznego jak i mugolskiego, szpieg który przeszedł na naszą stronę ledwie kilka miesięcy temu. - zaczęła mówić minister Milicenta. Wszyscy słuchali jej uważnie. Severusowi zaczęły się trząść ręce. Bał się jak nigdy w życiu. Nawet podczas pierwszego spotkania twarzą w twarz z Czarnym Panem nie bał się tak jak teraz. - dlatego proszę Was abyście dokładnie przemyśleli swoją decyzję co do uwolnienia Severusa Snapea. Ci co są za jego uniewinnieniem i oczyszczaniem ze wszystkich zarzutów, proszę aby podnieśli prawą rękę. - powiedziała i sama twardo trzymała ręce na swoim biurku.
Severus rozejrzał się po sali. Prawie żaden auror nie podniósł ręki. Jedynie kilku młodszych się wyłamało. Moody siedział niewzruszony obok Rufusa który również nie zamierzał podnieść ręki i pozwolić aby taki śmieć chodził wolno.
Pracownicy ministerstwa byli podzieleni jednak przeważała liczba opuszczonych rąk.
Ludzie z Wizengamotu podnosili ręce jednak zaraz je opuszczali bądź Ci co ich nie podnieśli, podnosili.
CZYTASZ
Decyzja (Zakończone)
FanfictionRok 1981. Wojna z Voldemortem trwa. Severus Snape ma do podjęcia najcięższą decyzję w swoim życiu. Tylko czy to wszystko się uda? Czy jego plan na ocalenie ma w ogóle szanse? Wiele ryzykując, postanawia podjąć ryzyko, decyzję, która zmieni całe...