7.

2.2K 118 29
                                    

Snape nie spał przez pół nocy.

Nie dlatego że miał inne zajęcia wraz z żoną. Co to, to nie. Niestety. Po prostu nie mógł spać. Ciągle miał przed oczami walkę na peronie, martwych ludzi i ucztę powitalną kiedy zaczęli się z niego śmiać.

Gdyby nie to, że robił to dla Florence, dawno rzuciłby to w cholerę i uciekł do Australii hodować kangury.

Severus jednak miał plan jak zamknąć buzię dla tych dzieciaków.

Punkt ósma rano wszedł do sali od eliksirów powiewając swoimi szatami i trzaskając drzwiami. Ustał na środku przed swoim biurkiem i spojrzał na uczniów którzy nic sobie z niego nie robili i nadal rozmawiali między sobą albo nawet nie byli na swoich miejscach.

- McAllen, minus dziesięć punktów od Gryffindoru. - powiedział a chłopak stojący przy ławce kolegi zaśmiał się jednak widząc grobową minę swojego profesora starszego ledwie o kilka lat, wrócił na miejsce a reszta zamilkła patrząc na Snapea uważnie.

Severusowi na pierwszy ogień trafiła się klasa piątorocznych którzy znali go i wiedzieli kim był.

- w tej klasie nie będzie durnego machania różdżkami, rozmów ani głupich pytań. Będziecie robić wszystko zgodnie z moimi poleceniami a przy odrobinie szczęścia może nie wysadzicie się w powietrze. Każda niesubordynacja będzie karana albo szlabanami albo ujemnymi punktami dla waszego domu. Sztuka warzenia eliksirów nie jest dla idiotów więc radzę uważać aby się nie zabić przy okazji, co przywitałbym z wielką przyjemnością. Dzisiaj, zrobicie mi prosty jednak dosyć problematyczny eliksir. Szkiele-wzro. Czy któreś z Was ma w ogóle pomysł co to jest?- powiedział Snape i popatrzył po klasie.

Z satysfakcją zobaczył że jego przemowa wywarła taki wpływ jaki to planował. Bali się go. Może nie szanowali ale się bali a to już coś.

- co, nikt nie wie? - spytał znowu a dopiero po chwili niepewnie do góry poszła ręka jakiegoś Krukona.

- szkiele-wzro jest eliksirem służącym do odrastania kości. - powiedział cicho a Snape jedynie kiwnął głową. Machnął różdżką na tablicę na której zaraz pojawił się przepis z całą instrukcją.

- macie na to dwie godziny. Potem mają na moim biurku pojawić się próbki z waszym nazwiskiem i domem. Do roboty. - zarządził Snape i patrzył jak uczniowie rozpalają ogień pod kociołkami, krążą do magazynu i zbierają potrzebne rzeczy a potem wykonują eliksir krok po kroku.

Severus zaczął krążyć po sali jak wielki nietoperz krytykując co chwila eliksiry jakie miał nieprzyjemność widzieć. Nie mógł się nadziwić jak niski był tu poziom. Jakby to od niego zależało, połowę tych debili wywaliłby na zbity pysk z tej szkoły.

Pod koniec lekcji Severus odjął jeszcze piętnaście punktów dla Gryfonów i dziesięć dla Krukonów. To był dobry początek a potem nie było wcale tak gorzej chociaż siódmoroczni sprawili mu nieco problemu.

- dlaczego mamy Pana słuchać? Jest pan ile od nas starszy? Trzy lata? - spytał jakiś Gryfon a reszta mu zawtórowała. Snape powiewając swoją szatą podszedł do niego z wyćwiczoną miną śmierciożercy.

- pragnę panu przypomnieć że to jest siódmy rok. Mój przedmiot nie jest obowiązkowy a wystarczy że szepnę słówko dla właściwej osoby, źle pan spojrzy bądź po prostu dojdę do wniosku że nie chce Pana w swojej klasie a wyleci pan stąd w podskokach tracąc szansę na zdawanie owumetów z eliksirów. Czy dotarło to do Pana i do reszty bandy kretynów? - wysyczał Snape takim tonem że temperatura spadła chyba do zera stopni. Gryfon skulił się na krześle a reszta małej klasy zapomniała na chwilę oddychać.

Decyzja (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz