Florence ściskała męża za rękę i patrzyła na mały ale całkiem przytulny domek wiejski.
Snape nie był co do tego przekonany ale widząc że jego żona uśmiecha się, postanowił zaryzykować i spełnić jej prośbę.I oto efekcie stali teraz w Dolinie Godryka, on pod wpływem eliksiru wielosokowego a ona zmieniona dzięki metamorfomagii.
- na pewno jesteś pewien że nie chcesz ze mną iść? - spytała raz jeszcze stojąc przy furtce.
- mogę zrozumieć że Ty chcesz się spotykać z tą bandą debili jednak mnie w to nie mieszaj. Poinformuj mnie jak będziesz chciała wrócić to po Ciebie przyjdę. - powiedział Severus. Dziewczyna ścisnęła w ręku swój wisiorek który Snape zaprojektował tak aby mogli przekazywać sobie krótkie wiadomości. Severus zamiast wisiorka miał zegarek.
Kiwnęła głową i weszła do środka. Snape stał i patrzył za nią dopóki Lily nie otworzyła jej drzwi a jego żona bezpiecznie nie zniknęła w środku domu. Sprawdził jeszcze zaklęcia ochronne wokół domu i przeszedł przez ulice do małego baru w którym zamierzał przeczekać.
.
.
.
W tym czasie Lily wciągnęła do domu Florence którą od razu uderzył hałas i cicha muzyka.
Lily zaciągnęła ją do salonu a wszyscy zamilkli. Syriusz patrzył na nią nieprzychylnie, James niepewnie, Peter jak zwykle ślinił się na jej widok i tylko Remus wstał z fotela i podszedł do niej po czym ją uściskał. Dziewczyna poczuła się nieco pewniej a kiedy podszedł do niej również James i Peter, od razu się uśmiechnęła.
- nie zwracaj uwagi na Syriusza. Wiesz jakie ma czasami humory - mruknął jej James na ucho i zaśmiał cicho. Lily zauważyła że dzisiaj dziewczyna trochę bardziej o siebie zadbała, nałożyła makijaż maskując tym samym wory pod oczami i nawet pomalowała oczy.
- napijesz się czegoś? - spytała Lily w drodze do kuchni.
-soku poproszę. - odparła a James zaraz posadził ją między sobą a Remusem na kanapie. Dziewczyna ucieszyła się że nie musi skonfrontować się z Syriuszem który łypał na nią groźnie.
Nie ufał jej za grosz.
Dopiero zaraz Florence zobaczyła że idzie do nich mały chłopiec z czarnymi włosami sterczącymi jak u Jamesa. Zaśmiał się i zaślinił.
- a Ty musisz być Harry! - powiedziała wesoło i zeszła z kanapy na ziemię do chłopczyka. Mały zaśmiał się i podszedł do niej po czym pacnął na ziemię przed nią.
- przyniosłam Ci prezent. Chcesz prezent od cioci Florence? - mówiła dalej. Huncwoci uśmiechali się widząc jak dziewczyna radzi sobie z pociechą Potterów jednak tylko Syriusz nie był zadowolony z tego, że jego chrześniak polubił tak obcą babę.
Florence zaraz wyciągnęła ze swojej torebki pudełko które powiększyła bez użycia różdżki tak że zajmowało teraz pół dywanu. Jamesowi zaświeciły się oczy jako że nigdy nie dorósł a nawet Syriusz nieco się zainteresował pudłem że swojego fotela.
Harry wstał i zapiszczał wesoło. Zaraz James go podsadził a Lily zdjęcia wieko pudła.
- nie musiałaś. O mój Boże. - powiedziała i zaraz zniknęła pudło tak że został tylko prezent.
Był to koń na biegunach na którym siedział pluszowy hipogryf. Harry zaraz chwycił pluszaka i zaczął go tulić do siebie. Florence uśmiechnęła się widząc że spodobał się jej prezent.
- doszłam do wniosku że skoro ma tylu wujków czarodziejów to dostanie coś mugolskiego. - odparła Flo i wróciła na kanapę z pomocą Remusa który to uśmiechał się do niej. Czuła się dobrze w ich obecności pomimo Syriusza który nie ufał jej za grosz.
CZYTASZ
Decyzja (Zakończone)
FanfictionRok 1981. Wojna z Voldemortem trwa. Severus Snape ma do podjęcia najcięższą decyzję w swoim życiu. Tylko czy to wszystko się uda? Czy jego plan na ocalenie ma w ogóle szanse? Wiele ryzykując, postanawia podjąć ryzyko, decyzję, która zmieni całe...