Ledwie przeszli przez bramę a zaraz ktoś ich dopadł.
Severus odruchowo wyciągnął różdżkę jednak zaraz usłyszał krzyk Florence i zobaczył przed sobą wystraszonego i wymiętego Remusa.
Snape odsunął różdżkę od szyi wilkołaka i dopiero teraz mu się przyjrzał.
Był jeszcze bardziej pomięty niż zwykle. Włosy miał w nieładzie, koszula była krzywo zapięta i wystawała nieco ze spodni. Swetra w ogóle nie zapiął a stary płaszcz wisiał na nim. Jeden but mu się rozwiązał jednak ten wydawał się tego nie widzieć ani nie czuć. Jednak to jego twarz była większym szokiem. Był zapadnięty i blady a oczy jak i nos miał czerwone. Oczy dodatkowo miał zapuchnięte.
Snape nie miał pojęcia co się dzieje jednak zaraz wilkołak minął go i rzucił się w ramiona Florence. Dziewczyna była zszokowana zachowaniem przyjaciela ale objęła go ramieniem tuląc do siebie na tyle ile pozwalał jej brzuch. Zaraz usłyszała jak wilkołak ciąga głośno nosem.
- Remusie, co się stało? - spytała czując że trwają tak za długo a Severus niespokojnie rozgląda się po błoniach.
Wyklinał cholernego pchlarza na czym świat stoi.
Też nie ma co robić tylko ryczeć na ramieniu jego żony.
Lupin odsunął się od niej patrząc na nią tak smutnymi oczami że dziewczynę aż coś w środku ukuło.
- nie wiecie co się stało? Dlaczego Voldemort umarł? - spytał cicho. Małżeństwo spojrzało po sobie i pokręcili głowami.
Remus pociągnął nosem i zaczął opowiadać.
- James i Lily nie żyją. Zabił ich wczoraj w nocy. - powiedział prosto z mostu. Głos mu się złamał a dziewczyna osunęłaby się na ziemię gdyby nie silne ramię Severusa.
Posłał mordercze spojrzenie wilkołakowi i posadził żonę na kamieniu pod drzewem. Trzymał ją mocno aby nie zrobiła nic sobie ani dziecku. Oczy zaszły jej łzami a Snape siedział i patrzył przed siebie pusto nie mogąc uwierzyć że jego przyjaciółka z dzieciństwa nie żyje. Że odeszła.
- co z dzieciakiem? - spytał cicho. Remus spojrzał na niego.
- Dumbledore zaniósł go wraz z McGonagall do jego wujostwa, do siostry Lily, Petunii. - odparł a Snape prychnął pod nosem.
Znał tą kobietę. Była okropna i szczerze jej nie znosił.
Florence spojrzała na wilkołaka.
- my się nim zajmiemy, prawda Severusie? Zajmiemy się Harrym, prawda? - spytała z taką nadzieją w głosie że Severusowi serce pękło słysząc ją. Przymknął oczy aby nie wrzasnąć i pokręcił głową.
- Syriusz jest jego ojcem chrzestnym. On ma do niego prawa. - odparł. Nic innego nie przyszło mu do głowy a wiedział że Florence to kupi.
Jednak wybiło go z rytmu prychnięcie Lupina.
Spojrzeli na niego.
Wyglądał jakby zwariował.
Chodził przed nimi w kółko i mamrotał coś pod nosem.
- to Syriusz ich zdradził. To on był strażnikiem ale ich zdradził. A to mi nie ufali! - zaczął wyrzucać z siebie słowa. - Dumbledore mówił że pojawił się pod ich domem po tym jak zostali zabici. Hagrid zabierał Harryego a Syriusz chciał aby ten mu go oddał. Śmieć jeden! Ten mu jednak odmówił a Black deportował się. Znalazł Petera, zaczął się z nim kłócić, Peter obwiniał go o śmierć Potterów. Black wpadł w szał. Darł się że to on jest najwierniejszym sługą i zamierza doprowadzić jego plan do końca. Peter chciał uciec, ratować się, jednak Syriusz był szybszy. Rozwalił pół ulicy, zabił Petera i dwunastu innych mugoli. A wiecie co w tym jest najgorsze? Śmiał się jak wariat kiedy aurorzy go aresztowali! On ich wydał! Nie żyją przez niego. - zakończył Lupin a pod koniec głos mu się złamał i zaniósł się znowu płaczem. Severusowi też było ciężko ale nie wyobrażał sobie aby miał się tak mazać. Florence ścisnęła rękę męża i wstała powoli czując się nadal słaba. Nie mogła uwierzyć że oni nie żyją. Przecież widziała ich ledwie kilka dni temu.
CZYTASZ
Decyzja (Zakończone)
FanfictionRok 1981. Wojna z Voldemortem trwa. Severus Snape ma do podjęcia najcięższą decyzję w swoim życiu. Tylko czy to wszystko się uda? Czy jego plan na ocalenie ma w ogóle szanse? Wiele ryzykując, postanawia podjąć ryzyko, decyzję, która zmieni całe...