Rozdział 42

1K 94 9
                                    

Annabelle nie miała pojęcia jak wytropić Dobroczyńcę. Nie chciała wracać do Houston, a Peter odradzał jej poszukiwania Kate.

Dlatego, gdy na plenerowej szkolnej imprezie próbowano zabić Malię, postanowiła wykorzystać swoje umiejętności i zająć się pilnowaniem dziewczyny.

A to, dość pokrętną drogą, zawiodło ją do opuszczonego budynku, należącego do rodziny Argent.

Zabawa w opiekunkę i bodyguarda zaczęła się po południu, kiedy Malia pojechała zobaczyć się ze Stiles'em.

W szpitalu wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia, a następnie pojechali do domu chłopaka, by przesłuchać kasetę babci Lydii.

Stamtąd udali się do domu nad jeziorem. Odkryli, że to tam tam kryje się klucz do śmiercionośnej listy. Telefonicznie poinformowali o wszystkim Scotta.

Dzięki naukom Petera, Annabelle potrafiła podejść tak, by nie dać się wytropić kojotołaczce, a zarazem na tyle blisko, by usłyszeć to, o czym rozmawiają.

Dowiedziała się, że Scott, Kira, Derek i stado niejakiej Satomi ukrywają się w magazynie przed zabójcami.

Stanęła przed wyborem: czy dalej śledzić córkę Petera, czy pomóc swojemu alfie walczyć z całą bandą łowców?

Nie było żadna tajemnicą, że ma duży problem z utożsamianiem się ze stadem McCall'a. Czasami zastanawiała się, dlaczego tak trudno jej odnaleźć się w stadzie prawdziwego alfy. Być może faktycznie nie potrafiła w pełni zaaklimatyzować się w grupie, bo w głębi serca chciała być w stadzie Dereka.

Tak było dawniej. Ale teraz nie chciała nawet słyszeć o przebywaniu w jego towarzystwie. Nie chodziło już nawet o gniew. Raczej o zawód jaki jej sprawił.

Był dla niej kimś wyjątkowym. Uważała go za pewnego rodzaju ideał, który nie ulega przyziemnym, chwilowym namiętnościom. A on okazał się zwyczajnie ludzki, nie pozbawiony wad. Nagle, przestał być jak młody półbóg.

Historia z Braeden uświadomiła jej też, że ją i Dereka różni zbyt wiele. Pochodzą z odmiennych światów i żadne z nich nigdy nie będzie potrafiło żyć w tej drugiej rzeczywistości.


Podążyła za Stiles'em i Malią do domku nad jeziorem, wciąż myśląc o nieciekawej sytuacji w jakiej znalazł się Scott.

I chociaż na wspomnienie Braeden wszystko się w niej gotowało, nie mogła pozwolić żeby Derekowi coś się stało. Nie był już wilkołakiem. Nie był silny, nie potrafił się uleczyć. Był zwykłym człowiekiem. Ale przede wszystkim był siostrzeńcem Petera.

Annabelle musiała sprawdzić czy nic mu nie grozi. Upewniwszy się, że w pobliżu nie kręci się żaden morderca, odjechała z powrotem do miasta.


*****


Budynek służył niegdyś przedsiębiorstwu transportowemu Argentów. Znajdowały się tam biura oraz magazyny.

Scott ukrył tam stado Staomi. Razem z Kirą, ojcem Allison, Derekiem i Braeden, zamierzał stawić czoła napastnikom.

Walka rozpoczęła się, gdy pod ich stopami wylądowały granaty błyskowo-dymne. Rozpętało się piekło. Wilkołaki rozproszyły się, symulując ucieczkę, by tak naprawdę osaczyć przeciwnika.

Annabelle dostała się na właściwe piętro, biegnąc po schodach przeciwpożarowych. Krótka ocena sytuacji i od razu rzuciła się w wir walki.

Ugryzienie nie jest daremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz