Rozdział 24

1.4K 98 0
                                    


Obudził ją telefon w środku nocy. Klepiąc dłonią na oślep, próbowała zlokalizować pozostawioną gdzieś na szafce komórkę. W końcu znalazła ją i podniosła się lekko, opierając się na przedramionach.

- Halo? - spytała sennym głosem.

- Hej Annie, potrzebuję twojej pomocy! – rzucił pośpiesznie Scott – Chodzi o Stiles'a...

- Co się stało?

- Zadzwonił do mnie... Jest w niebezpieczeństwie. Zaginął. Musimy go odnaleźć!

- Rozumiem – Annabelle oprzytomniała w przeciągu sekundy – Co mam robić?

- Isaac i ja jedziemy do jego domu, spróbujemy złapać jakiś trop. Spotkajmy się tam...

- Już jadę – dziewczyna rozłączyła się i wstała.

Ubrała ciepłą bluzę i poszła do pokoju matki.

Pani Garroway spała spokojnie. Córka nie chciała jej budzić, ale musiała ją poinformować o sytuacji. Wystarczy, że napędziła jej stracha, gdy wymknęła się ze szpitala.

- Mamo – szepnęła, szturchając ją lekko w ramię – Mamo, muszę wyjść w pilnej sprawie... Chodzi o Stiles'a.

- Hhyymm – wymamrotała Genevieve – Co?

- Nie wstawaj! - poleciła – Śpij dalej tylko powiedz mi, gdzie są kluczyki od samochodu?

- W mojej torebce – kobieta machnęła ręką w stronę fotela, na którym leżały jej rzeczy – Uważaj na siebie...

- Będę – zapewniła szatynka, zabierając kluczyki. Następnie szybko wyszła z domu.


W domu Stiles'a byli też Aiden i Lydia, która usłyszała głos wołającego o pomoc chłopaka.Scott nie zawiadomił policji, co banshee stanowczo potępiła. Po ostrej wymianie zdań uznali, że muszą poinformować szeryfa Stilinskiego. Jego syn błąka się gdzieś po Beacon Hills w najzimniejszą noc w roku.

Pojechali więc na posterunek. Lydia i Aiden zostali, żeby znaleźć wskazówki gdzie Stiles mógł zniknąć. Scott, Isaac i Annabelle przekazali panu Stilinskiemu niepokojące wieści dotyczące jego syna.

Policja namierzyła samochód chłopaka. Jego Jeep znaleziono na parkingu przed szpitalem. Miał rozładowany akumulator.

- Znaleźliśmy auto... Czy to znaczy, że znajdziemy Stiles'a w szpitalu? – zapytała szatynka – Przyjechał szukać pomocy medycznej? Mówił, że jest ranny...

- I że jest w jakiejś piwnicy – przypomniał Isaac.

- Przeszukamy cały szpital – oświadczył Scott – Rozdzielimy się. Szeryf i ja pójdziemy sprawdzić piwnice. Annabelle, Isaac przejrzyjcie każde z pięter. Spotkamy się na dachu. Chodźmy!

- Wezmę parter i numery nieparzyste – dziewczyna zwróciła się do jasnowłosego wilkołaka – Ty zajmij się parzystymi.

Choć ochrona przeczesała cały budynek zanim jeszcze przyjechało stado Scott'a, nie znaleźli Stiles'a.

Annabelle była na ostatnim pietrze. Już miała iść na miejsce zbiórki, gdy zobaczyła wracającego z dachu Isaac'a.

- Hej, dokąd idziesz? - spytała zaskoczona.

- Scott kazał sprawdzić co z Allison – rzucił w biegu – Derek i Scott są na górze, zastanawiają się co dalej robić. Idź do nich!

- Zaczekaj, weź mój samochód! – krzyknęła za nim – Tak będzie szybciej.

Ugryzienie nie jest daremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz