Rozdział 47

2.3K 175 50
                                    

Camila's POV

Siedziałam w szpitalnym korytarzu, czekając na jakakolwiek wieść od lekarzy. Od dwóch godzin razem z Dinah przebywamy w szpitalu i do tego czasu, moje rany na policzku zostały już opatrzone przez jedną z pielęgniarek. Nic mi nie wiadomo, co z Lauren, gdzie leży i w jakim jest stanie. Nie wiem nawet, czego mam się spodziewać, a to czekanie sprawia, że bardzo boję się o ukochaną.

Przez ostatnie wydarzenia związane min. z moim wypadkiem, utratą wzroku i załamaniem Lauren, które sprawiło, że poprzez zatrucie się narkotykami i alkoholem trafiła do szpitala, nie czuję się dobrze w takich miejscach. Będąc tutaj, wszystko przypomina mi o przeszłych zdarzeniach, do których nie chciałabym wrócić. Szpital kojarzy mi się z cierpieniem ludzi i wcale nie mam tu na myśli siebie, lecz tych którzy przeżywają ogromny smutek, widząc swoich bliskich w bardzo złym stanie. Zrozumiałam to, gdy przyszłam tutaj do Lauren, która (jak mówili) "chciała popełnić samobójstwo". Byłam załamana. Nie potrafiłam się z tym pogodzić. I właśnie wtedy zrozumiałam, to jak czuła się Lauren, siedząc dzień w dzień przy moim łóżku. Musiała cierpieć, a szczególnie wtedy, kiedy ją odrzucałam.
Teraz ponownie muszę stawić czoła tej sytuacji, lecz myśl, że mogę ponownie ją stracić, jest przygnębiająca. Nie wiem, czy bym to zniosła.

Z przemyśleń wyrwała mnie Dinah, która niosła dwa plastikowe kubki - Przyniosłam Ci gorącą kawę - powiedziała.

Hansen czuwa w szpitalu razem ze mną. Udało jej się skontaktować z resztą przyjaciółek, które obiecały poinformować mamę Lauren, o obecnej sytuacji. Miałam nadzieję, że Clara skończyła z alkoholem i do szpitala stawi się trzeźwa.

Wytarłam łzy, które nie zdążyły jeszcze spłynąć po policzkach - Dziękuje - i odezwałam się z wdzięcznością, odbierając od niej gorący kubek.

- Nie martw się - usiadła obok mnie i objęła wspierająco ramieniem - Lauren jest silna. Nic jej nie będzie.

- Mam taką nadzieje, Dinah - wyznałam wzdychając ze zrezygnowania - Nie mogę jej stracić, gdy dopiero wróciłyśmy do siebie.

- Nawet o tym nie myśl - skarciła mnie, lekko potrząsając moje ciało - Jestem pewna, że z tego wyjdzie.

Słysząc jakieś głosy, odwróciłam się w ich kierunku i ujrzałam przyjaciółki oraz mamę Lauren, podążające w naszą stronę.

- Co z nią? - zapytała Clara z widocznym zdenerwowaniem.

Kobieta wyglądała dobrze i napewno nie była pod wpływem alkoholu. Zdaje się, że ruszyło ją odejście córki i to pchnęło ją do zmienienia swojego życia. Z tego co wiem, Lauren nie utrzymywała z nią kontaktu od czasu, gdy trafiła do szpitala z powodu zatrucia alkoholem i narkotykami. Nie dziwie jej się, bo po tym jak potraktowała ją własna matka, sama bym się załamała.

- Nic jeszcze nie wiemy - poinformowała ją Dinah - Wciąż czekamy.

- Ale jak to się stało? - dopytywała - Kto was pobił? - zwróciła się do mnie.

- Umm... - uniosłam wzrok z podłogi i popatrzyłam na przyjaciółki.

Wiedziałam, że jeśli powiem prawdę, kto nas zaatakował, Clara pójdzie do szkoły, a Lucy będzie chciała się za to zemścić. Jestem pewna, że się wyprze, bo nie mamy żadnych dowodów. Rany, które we trzy odniosłyśmy, nie będą wystarczającym potwierdzeniem. A nawet jeśli, to jej złamany nos będzie tylko sprawą przeciw mnie. Wiem, że postara się, abym to ja była winna całego tego zamieszania i w końcu będę miała sprawę w sądzie lub problemy z policją... już nie wspomnę o wydaleniu ze szkoły.
Wszystko dokładnie przeanalizowałam i mam nadzieję, że przyjaciółki, widząc że nie mówię prawdy, same jej nie wyjawią.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz