Rozdział 37

2.6K 213 61
                                    

Camila's POV

"Poczułam przedmiot uściskający moje żebro, przez co przypomniało mi się o prezencie od Lauren. Sięgnęłam do kieszeni po pudełeczko i chwilę przypatrywałam się mu wycierając jednocześnie łzy. Postanowiłam, że otworzę i zobaczę, co jest w środku."

Zdjęłam górną część pudełka i zajrzałam do środka. Ujrzałam srebrny naszyjnik, który posiadał serduszko z kilkoma diamentami. Wyjęłam biżuterię, położyłam ją sobie na dłoni i przez kilka chwil przypatrywałam się na srebro, myśląc, że musiało być bardzo drogie. Z tyłu diamentowego serduszka, dostrzegłam wygrawerowany napis. Przetarłam oczy dłonią i przeczytałam szepcząc: "I belong to you"*
Przegryzłam wargę, a z moich oczu poleciały kolejne łzy. Nie zasługuje na jej miłość ani wybaczenie.
Nie zasługuje na nic.

Schowałam biżuterię z powrotem do pudełeczka, po czym natychmiast wstałam z miejsca i rozejrzałam się, zastanawiając, w którym pokoju leży Lauren. Przeszłam przez korytarz i zajrzałam przez okienko do pierwszych drzwi. Dostrzegłam tam małą dziewczynkę i obok kogoś innego. W kolejnym pokoju też ktoś się znajdował, ale nie była to dziewczyna, której szukałam. Dotarłam na sam koniec i w ostatnim pokoju ujrzałam brunetkę, ale nie byłam pewna, czy to Lauren. Chwilę wpatrywałam się w szybę i gdy już złapałam za klamkę, pielegniarka wychodząca z innego pokoju, zatrzymała mnie.

- Jest pani z rodziny? - zapytała grzecznie odsuwając mnie od drzwi.

- Umm... Nie, ale...

- Niestety, nie mogę pani tam wpuścić, gdy jeszcze nikt z rodziny się nie pojawił - powiedziała, po czym wyprowadziła mnie na główny korytarz.

Nie miałam zamiaru dostosowywać się do tego, co powiedziała. Gdy pielęgniarka weszła na inny odział, ja korzystając z okazji, wróciłam do drzwi Lauren z zamiarem wejścia do środka.

- Pieprzyć to - powiedziałam do siebie, po czym otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

W ciszy skierowałam się do łóżka na środku sali, gdzie leżała dziewczyna. Widziałam ciemne włosy ułożone w kompletnym nieładzie, a potem bardzo bladą skórę twarzy i dłoni. Teraz byłam już pewna. Tak, to ona.

Wyglądała inaczej. Była bledsza niż zwykle, a jej powieki przybrały odcień jasnego fioletu. Na czole dostrzegłam sporego siniaka, którego w połowie zakrywały rozczochrane włosy.
Jej twarz pokazywała zmęczenie i bezsilność, co tylko łamało mi serce.
Jak mogłam tak podle traktować osobę, którą kocham? Jestem pieprzoną idiotką, która myśli tylko o sobie.

Sięgnęłam po krzesełko, które stało przy ścianie i usiadłam na nim z boku łóżka, gdzie leżała Lauren. Przez kilka chwil wpatrywałam się w nią i obserwowałam jej powolne ruchy klatki piersiowej.
Widząc jak bardzo dziewczyna jest słaba, uroniłam kilka łez. Nie chciałam, by do tego doszło. Zawsze wyglądała na silną, uśmiechniętą i pewną siebie dziewczynę.

Wiem, że pewne emocje kryła w sobie. Pamiętam moment, kiedy na początku naszej znajomości opowiedziała o swoim ojcu, który zmarł jakiś czas temu. Dokładnie wtedy pokazała mi jak bardzo to przeżywa i mimo tego stara się być silną. Wtedy też, po raz pierwszy jej zaufałam.
Nigdy nie wspominała, że ma problemy. Wiedziałam tylko, że jej mama nie ma dla niej czasu, ponieważ od śmierci ojca przesiaduje całe dnie w pracy. Nie miałam pojęcia, że Clara ma problem z alkoholem. Lauren nic nie mówiła. Myślę, że to dlatego, iż zajęła się mną. Starała się mi pomóc i nie wspominała nic o tym, co sama przeżywa. Widziała tylko mnie i moje zmartwienia, które chciała rozwiązać, bym czuła się lepiej. I tak też było do momentu, gdy nie dowiedziałam się, że za przykrościami jakich doświadczyłam, stoi właśnie ona. Starała się to naprawić i wiem, że podając się za Michele, chciała dobrze, ale ja ponownie ją odrzuciłam, mimo że tak bardzo dużo jej zawdzięczam.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz