Rozdział 38

2.7K 209 39
                                    

Lauren' s POV

"Byłam roztrzęsiona i nie mogłam się uspokoić. Pielęgniarka podała mi coś na uspokojenie, po czym zrobiłam się bardzo śpiąca.
Wróciłam do pozycji leżącej i przez chwilę obserwowałam przyjaciółki, które które siedziały przy moim łóżku. Chwilę później pozwoliłam sobie odpłynąć w głęboki sen.

Obudziłam się godzinę później przez dźwięk otwieranych drzwi. Uniosłam lekko głowę z poduszki i dostrzegłam osobę, której nie miałam ochoty widzieć. Mimo iż to moja matka, w tym momencie jej nienawidziłam.

- Nikt Ci nie przekazał, że nie chcę Cię widzieć? - zapytałam nerwowo, odwracając głowę w przeciwnym kierunku.

- Kochanie... Tak bardzo Cię przepraszam - mówiła, a ja na jej słowa parsknęłam śmiechem - Nie miałam tego na myśli.

- Miałaś - powiedziałam szybko podnosząc się do pozycji siedzącej - Nie rozumiem, po co tu jesteś skoro jestem nikim i nic dla Ciebie nie znaczę. Nie będziesz wykorzystywać mnie do zajmowania się domem i załatwiania różnych spraw, których Ty nie jesteś w stanie zrobić, bo codziennie pijesz. Dosyć tego.

- Lauren, ja się zmienię...

- Sama tego nie zrobisz. Jesteś za słaba - stwierdziłam i w końcu popatrzyłam na nią - Powinnaś pójść na leczenie, bo tylko specjaliści będą w stanie Ci pomóc.

- Udowodnię Ci, że sama dam sobie radę - odpowiedziała wycierając łzy ze swoich policzków - Ale błagam, wybacz mi.

- Nie - powiedziałam stanowczo, a łzy zaczęły same cisnąć mi się do oczu.
Walczyłam o to, żeby żadna nie zdołała spłynąć po moim policzku.

- Lauren... Proszę - złapała mnie za dłoń, którą szybko zabrałam z jej uścisku - Przepraszam za wszystko. Za to, że nie miałam dla Ciebie czasu i za moje ostatnie słowa, których wcale nie miałam na myśli. Obiecuję, że się zmienię.

- Wyprowadzę się - poinformowałam ją - Chcę odpocząć i poukładać sobie życie, które spieprzyłaś.

(...)"

Ze szpitala wypisałam się dwa dni temu, zaraz po rozmowie z mamą.
Tak jak postanowiłam, nie wróciłam do domu. Dinah z wielką radością wzięła mnie do siebie i pozwoliła zatrzymać się na jakiś czas dopóki nie znajdę mieszkania na wynajem.
Z mamą unikam kontaktów i staram się nie odbierać telefonów, które wykonuję do mnie bez przerwy od dwóch dób.

W szpitalu zachęcali mnie, abym przynajmniej kilka razy odwiedziła jakąś poradnię i zasięgnęła pomocy specjalistów. Jednak według mnie, nie jest mi to potrzebne. Nie chciałam odebrać sobie życia. To był tylko jednorazowy stan, kiedy miałam takie głębokie załamanie. Z powodu alkoholu nie myślałam i przez to zrobiłam coś bardzo głupiego. Odbiło mi.

Camila była ze mną przy wypisie i wczoraj zatelefonowała do mnie z pytaniem jak się czuję.
Jestem szczęśliwa, że chce utrzymywać ze mną kontakt, bo tak bardzo mi jej brakowało. Nie obwiniam jej za to, co się stało, bo to nie jej wina. A z resztą... nie mogłabym, bo widzę, że jej zależy. Bardzo się wystraszyła utratą mnie, przez co wiem, że wciąż zależy jej na mnie i dlatego muszę być silna. Tamtego dnia po części wyznała, co czuje, ale nie dosłownie. Mówiła, że nie zasługuje na mnie i moją miłość, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że wciąż mnie kocha.
Teraz postaram się naprawić nasze relacje i pokazać jej, że mimo tego, co się stało, chcę być z nią. Chcę jej pokazać, że ją kocham.

Z myśli wytrąciła mnie Dinah, która rzuciła się obok mnie na kanapę i przęłączyła kanał, którego nawet nie oglądałam. Popatrzyłam przez chwilę na przyjaciółkę i przypomniało mi się, co zauważyłam jeszcze w szpitalu.
Wydaję mi się, że między nią i Camilą coś jest nie tak. Nie rozmawiały ze sobą, a w dodatku Hansen wyraźnie jej unika.
Musiałam ją o to zapytać.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz