Dean poluje z Samem od momentu, w którym zabrał brata ze Stanford.
Starszy Winchester jednego dnia postanawia, że chce wybrać się na samotną podróż przed siebie. Tylko on, jego impala i klasyczny rock w radiu.
Aby na pewno?
Co się stanie, kiedy pe...
Dwa dni od śmierci Nadii, Dean spał tylko cztery godziny. Przez większość czasu siedział nieruchomo na swoim łóżku, ściskając w palach naszyjnik speedsterki-złotą obrączkę na łańcuszku. Czasami wyjmował telefon i patrzył na twarz brunetki. Jeżdżąc po całym kraju zrobili mnóstwo zdjęć. Nadia zazwyczaj robiła zdjęcia mu, ona sama nie lubiła być fotografowana. Jednak czasami udało mu się ją do tego przymusić. Na jednym ze zdjęć, zrobionym kilka miesięcy temu, oboje opierają się o maskę impali na tle jakiś gór. Dean obejmował kobietę ramieniem uśmiechając się szeroko. Pamiętał jak szczęśliwy był tam, wtedy z nią. Nadia natomiast trzymała go w tali, również się uśmiechając.
-Obiecuję Nadie-szepnął. Po policzku spłynęła mu łza. Czuł się pusty w środku. Bez niej świat wydawał się jeszcze gorszy niż zwykle.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sam bardzo się martwił. Dean nie odzywał się przez rok i nagle wraca cały we krwi. Do tego siedzi w swoim pokoju. Nie je, nie pije... Nie robi nic. Kiedy w końcu zmył z siebie krew wyglądał nawet gorzej. Był szary na twarzy a jego oczy były wyblakłe.
-Dean, co się stało?-zapytał kiedy Dean wyszedł z pokoju. Starszy Winchester wyminął go w korytarzu i poszedł przed siebie.-Dean! Dean!
Szatyn poszedł do kuchni. Wyjął szklankę i nalał sobie wody. Jednym duszkiem wypił całą zawartość i nalał sobie kolejną porcję. Obiecał, że nie będzie pił tyle... W takim momencie jak ten chciał się upić do nieprzytomności. Chciał, ale nie mógł. Obiecał jej, obiecał kobiecie którą kochał. Zaczął o niej myśleć. Chciała żeby żył dobrze... Nie do końca rozumiał co miała na myśli, ale wątpił czy zatracanie się w bólu było tym 'dobrym życiem'.
-Chcesz coś do jedzenia?-zapytał gdy Sam wszedł do kuchni.
-Powiedz mi co jest grane!
-Ja bym coś zjadł-powiedział ignorując pytanie Sama.-Może... może jakiegoś kurczaka. Tak, to dobra myśl.
-Dean!
-Nie krzycz! Co sąsiedzi sobie pomyślą?
-Nie mamy sąsiadów-zdziwił się.
-Właśnie w tym rzecz.
Będąc na skraju wytrzymałości, Sam zadzwonił po Castiela. Liczył, że ten coś poradzi, w końcu on i Dean mieli tą swoją specjalną więź. Tak jak myślał, Cas słysząc relację Winchestera od razu ruszył w stronę Bunkra. Był w nim po godzinie.
-Gdzie Dean?-zapytał.
-Chyba w bibliotece.
Obaj poszli w tamtą stronę. Dean siedział przy stole a naprzeciw niego butelka whisky. Nie otwarta butelka. Łowca uparcie wpatrywał się w nią.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.