Savitar nerwowo przechodził się po ich pokoju w motelu. Ciężko wzdychał i przyśpieszał kroku. Nadia siedziała za nim na łóżku i, z nieskrywaną satysfakcją, obserwowała jak po ciele mężczyzny zaczynają biegać pioruny. Po kilku minutach Thomas zaczął nieświadomie biegać w kółko. Zadowolona kobieta zaczęła się śmiać, ale szybko przestała. Jej brzuch przeszył nagły, kujący ból. Jęknęła i dotknęła bolące miejsce. Brzuch dalej bolał, kiedy zauważyła, że w jej żyłach płynie złota ciecz, którą było widać pod skórą. Ciecz pulsowała i piekła, i Nadia zrozumiała, że to Speed Force w jej krwi. Wstrzymała oddech, kiedy zaczęło boleć ją serce, potem płuca a na koniec nogi. Padła na łóżku z szeroko otwartymi ustami, w niemym krzyku. Na jej policzkach pojawiły się złote żyły, które odznaczały się na fioletowej, jakby sinej twarzy kobiety.
Savitar dopiero po chwili zobaczył co dzieje się z jego przyjaciółką. Rzucił się ku niej, i z zamiarem dotknięcia jej, wyciągnął ręce. Odskoczył zaskoczony, kiedy mocno poraził go prąd. Spojrzał na swoje dłonie. Zobaczył na nich złote pioruny Nadii oraz jego, niebieskie, które łączyły się ze sobą.
-Tego jeszcze nie było...-mruknął i otrząsnął dłonie.
Nie wiedząc co robić, patrzył na przyjaciółkę, zwijającą się z bólu. Ta szeroko otwartymi oczami patrzyła na niego.
-Nie wiem co robić!-zawołał i ponownie spróbował ją dotknąć.-To się nigdy nie działo!-rzekł, mając na myśli kopnięcie prądem.
Po brodzie kobiety powoli zaczęła spływać krew, którą zaczęła się dławić.
Godzinę później Nadia siedziała opatulona kocem na łóżku. Trzęsła się, i Tom zastanawiał się, czy to z zimna, czy to po prostu szok. Obstawiał obie wersje.
Zmartwiony przyglądał się jej. Już nie był zły, że go pocałowała żeby zdenerwować Deana. Zapomniał o tym całkowicie w momencie, w którym zobaczył jak cierpi.
-Prześpij się-powiedział łagodnie. Skinęła głową i wykonała jego polecenie.
Zaskakująco szybko usnęła. Oddychała spokojnie, nie trawiona bólem. Odetchnął i usiadł na brzegu jej łóżka. Położył dłoń na jej udzie i zaczął je delikatnie masować na co Nadia przez sen mruknęła.
Poczuł jak jego telefon wibruje w kieszeni. Wyciągnął go z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz, na którym widniało imię Deana.
'Dobry z ciebie przyjaciel'-brzmiała wiadomość.
'To nie tak jak myślisz. Ciężko to wytłumaczyć. Musisz mi zaufać!'-odpisał.
'Po tym co widziałem nie licz na to.'
'Nie bądź uparty! Dean musisz mi uwierzyć!'
Odpowiedź nie nadeszła.
'Dean?'
CZYTASZ
Let me be your shelter
FanfictionDean poluje z Samem od momentu, w którym zabrał brata ze Stanford. Starszy Winchester jednego dnia postanawia, że chce wybrać się na samotną podróż przed siebie. Tylko on, jego impala i klasyczny rock w radiu. Aby na pewno? Co się stanie, kiedy pe...