Zawsze tam gdzie ty

1.2K 78 9
                                    

 Sam od kilku dni zagłębiał się we wspomnienia Deana z roku, w którym nie polowali razem. Obserwował jak starszy Winchester poznaje Nadię, zakochuje się w niej... widział, jak kobieta umiera. Mimo, że nie znał speedtserki osobiście, czuł smutek i przygnębienie. Czuł się jeszcze gorzej, myśląc o Deanie i o tym, co czuł on.

Dean przeżywał swoje wspomnienia na nowo każdej nocy. Od kiedy co noc widywał jej uśmiech, dni stały się lżejsze. Jej śmiech sprawiał, że on sam zaczął się uśmiechać przez sen. Jednak względnie dobry humor minął, kiedy Sam obejrzał dzień śmierci Nadii. Dean poczuł się znacznie gorzej, widząc jak brunetka znowu gaśnie w jego ramionach.  

 Dean od jakiegoś czasu biegał co rano

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Dean od jakiegoś czasu biegał co rano. Na początku bardzo to dziwiło Sama, który z poprzednich lat swojego życia wiedział, że jego brat nienawidzi ruchu. Przestał się dziwić, kiedy obejrzał pewne wspomnienie.

Dzień był słoneczny, ale mimo słońca na niebie było dość zimno-jak to bywa ranem. Nadia obudziła Deana, który niezadowolony spojrzał na nią. Siedziała na łóżku i wiązała sznurówki trampek. Miała na sobie leginsy i jakiś top. 

-Pali się?-wychrypiał.

-Ruszaj się, idziesz ze mną-powiedziała, wstając.

-Dokąd?

-Pobiegać-wyjaśniła.

-Jeszcze czego-prychnął i położył się na brzuchu. Nadia wywróciła oczami i przy pomocy Speed Force zepchnęła Deana z łóżka w sekundę. Łowca, zaplątany w kołdrze, spadł na ziemię z głośnym jękiem.

-Utuczysz się-powiedziała, rzucając w niego dresem.

-Całe życie jem tyle ile jem i jakoś nie jestem grubasem-sapnął, wstając z podłogi.

-Tak, bo całe życie polujesz. Polowanie=wysiłek fizyczny...

-Nie mam zamiaru biegać-powiedział, padając na łóżko.

-Biegałeś kiedyś?

-Tak-odparł.

-Nie chodzi mi o uciekanie, ale o wyjście żeby pobiegać, ot, dla zdrowia.

-No nie... nie mam czasu.

-Na twoje szczęście ze mną masz mnóstwo czasu, także-zaklaskała-ruchy!

Przewrócił oczami, ale mimo to wstał i przebrał się w dres.Wyszedł niemrawo z motelu i ruszył za Nadią, która równym tempem truchtała przed siebie. Ku jego zaskoczeniu nie było AŻ tak źle. Na  początku może nie było najlepiej, ale potem poszło z górki. Okazało się, że jakąś tam formę ma i nie zmęczył się tak bardzo, jakby się tego spodziewał. Mało tego, czuł dziwną satysfakcję szczególnie wtedy, kiedy wyprzedzał speedsterkę. Brunetka tylko prychała i go przeganiała bez użycia mocy.

-Jeśli mnie dogonisz dostaniesz ciasto!-zawołała i pobiegła przed siebie. Chciał krzyknąć za nią, że to nie fair, bo ona ma Speed Force-powstrzymał się przed tym. Kobieta biegła normalnym, ludzkim sprintem. Rozumiejąc, że ma szanse ruszył za nią.

Let me be your shelterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz