Dean, z lekko uchylonymi ustami, rozglądał się po pokoju. Oddychał powoli i głęboko, obawiając się, że zaraz zapomni jak to się robi. Jeszcze raz spojrzał na kartkę i odczytał wiadomość ponownie. Przyłożył rękę do czoła i rozmasował je, czując jak ból rozchodzi się po jego czaszce. Poczuł jak kolana się pod nim uginają.
Jego twarz wykrzywił grymas złości, smutku i strachu. Zadrżał.
-'Z powodu pewnych okoliczności'? Co to, do cholery, znaczy? Jakich okoliczności?!-zawołał.
Ściskając kartkę w dłoni poszedł do Sama i mu ją pokazał. Młodszy Winchester z niepokojem przeczytał wiadomość i spojrzał na brata. Twarz Deana była blada, a oczy błyszczące jakby od łez.
-Możesz ją namierzyć?-zapytał.
-Dean, Nadia ma jakąś sprawę do załatwienia i tyle-powiedział Sam, chociaż nie do końca w to wierzył.
-Gdyby to była zwykła sprawa powiedziałaby a nie znikała kiedy nas nie ma! Do tego zostawiła liścik. Mogła zadzwonić. Coś się stało, Sam.
-Dziwnie się ostatnio zachowywała...-przyznał w zamyśleniu młodszy.
-Namierz ją, proszę.
-Dzwoniłeś do niej chociaż?
-Jeszcze nie.
-To to zrób, a ja pójdę po laptopa-powiedział Sam i wyszedł.
Dean chwycił telefon do ręki i wybrał numer Nadii.
Nadia patrzyła na telefon leżący przed nią, na desce rozdzielczej. Na wyświetlaczu było imię Deana. Domyślała się z jakiego powodu dzwoni; mocniej zacisnęła ręce na kierownicy.
-Dobrze, że masz stary samochód bez komputerowego mózgu, bo było by po nas-mruknął Savitar, który siedział obok niej.
-Tak-mruknęła.
Telefon ponownie zadzwonił; Dean nie dawał za wygraną. Kiedy telefon zadzwonił po raz trzeci, Savitar szybko chwycił go w dłoń.
-Nie!-zawołała.
-Witaj Dean-przywitał się.
-Sav! Gdzie Nadia?! Co się dzieje?
-Spokojnie, Dean...-zaczął.
-Nie! Sav, do cholery! Co się dzieje?
-Chcesz z nim rozmawiać?-zapytał Savitar, przybliżając telefon do jej twarzy. Nadia przełknęła ślinę i mruknęła przecząco. Spojrzała błagalnie na przyjaciela.
Dean słyszał pytanie, które Tom zadał speedsterce. Słyszał również jej odpowiedź.
-Słuchaj stary, Nadia ma... wakacje.
-Coś się stało, prawda?-zapytał spokojniej.
-Można tak rzec-przyznał brunet.
-Chcę pomóc.
-Wiem, ale nie możesz.
-Pomogę! Naprawdę...-zaczął.
-Nie, Dean!-warknął Savitar.-Dla Nadii jesteś wszystkim. Ona cię kocha, dlatego musiała odejść. Dla mnie jesteś jak brat, słyszysz? I jako brat radzę ci, nie szukaj nas.
Dean chciał coś dodać, ale Thomas się rozłączył. Łowca oparł telefon o swoje czoło i wykrzywił usta w jeszcze większym grymasie. Zdenerwowany, rzucił komórką przez całe pomieszczenie tak, że rozbiła się o ścianę. Nabuzowany kopnął stół.
Nadia spojrzała na przyjaciela, który wpatrywał się w ekran jej telefonu. Był zamyślony i jakby smutny.
-Hej, Tommy...
-I tak będzie nasz szukał-mruknął.-Sammy o to zadba. Trzeba zmienić telefony i rejestrację auta albo w ogóle zmienić samochód.
-Nie-pokręciła głową.-Ja i mój Chevrolet się nie rozstajemy.
-To zostaje zmiana rejestracji.
-Kiedyś tylko wspomniałeś o Odrodzeniu...-zaczęła, zmieniając temat.
-Tak, wiem. Teraz powiem Ci wszytko.
-Ale wszystko? Nie ukryjesz faktów żebym się nie bała?
-O nie. Musisz się bać. Odrodzenie to najgorsze co może się zdarzyć w życiu.
-Dlaczego?
-To co dotychczas odczułaś to pierwsze i drugie stadium. Czasowe utraty kontroli nad Speed Forcem. Niekontrolowane wyładowania. Stadium drugie. Ból-cholerny ból.
-Stadium trzecie?
-Ból będzie cię nawiedzał już nie tylko w nocy. W ciągu dnia nagle może zaatakować. Dodatkowo Speed Force będzie tobą rzucał tak, jak robił to w nocy. Chciałaś wstać, ale moc buzowała w tobie i zamiast zrobić to powoli, normalnie, ty wpadałaś na ścianę-westchnął.-Stadium czwarte. Będziesz jak nastolatka podczas okresu dojrzewania. Niektórzy speedsterzy podczas stadium czwartego tracą duszę...
-CO?
-Ciężko to określić. Zachowują duszę, ale są... bezduszni. Nic ich nie obchodzi, ani rodzina, ani oni sami.
-Och... Czekaj... Ci speedserzy, o któych mi kiedyś mówiłeś, Ci co zamordowali kilka osób...
-Stadium czwarte u większości-przyznał.
Nadia wyprostowała się zestresowana.
-Stadium czwarte to jeszcze większy ból-kontynuował.- Ale to nie taki jaki dotychczas. Nie. Będziesz czuła jak piorun ponownie w ciebie uderza. Skóra będzie cię palić, krew gotować a Speed Force od wewnątrz kaleczyć.
-Jej-bąknęła.
-Naduś... 55% umiera podczas stadium czwartego-powiedział cicho.
Kobieta spojrzała na niego przestraszona. Umrzeć z bólu...
-No i stadium piąte. Niestety wraca ci dusza...
-Niestety?
-Ból będzie stopniowo malał to jest plus. Niestety, utracisz panowanie nad mocą. CAŁKOWICIE. Nie będziesz tego kontrolować ani trochę. Dotkniesz kogoś i usmażysz go jak rybę na patelni.
-Gdybym podczas stadium piątego dotknęła Deana...
-Zabiłabyś go od razu-przyznał.
-Dlatego lepiej nie mieć duszy, żeby nie czuć jeszcze większego bólu po stracie-powiedziała.-Sav, dlaczego przechodzi się Odrodzenie?
-Odpowiedź to stadium szóste i ostatnie. Kiedy Odrodzenie się kończy dostajesz kopa. Jesteś szybsza, znaczy, JESZCZE SZYBSZA. Dlaczego tak jest-nie wiem.
-Będą znowu panowała nad sobą?
-Będziesz się musiała tego NAUCZYĆ jeszcze raz. To będzie znacznie trudniejsze, bo będziesz dysponować większą mocą.
CZYTASZ
Let me be your shelter
FanfictionDean poluje z Samem od momentu, w którym zabrał brata ze Stanford. Starszy Winchester jednego dnia postanawia, że chce wybrać się na samotną podróż przed siebie. Tylko on, jego impala i klasyczny rock w radiu. Aby na pewno? Co się stanie, kiedy pe...